Smartfony o wzmocnionej, odpornej na uszkodzenia fizyczne konstrukcji ciągle pozostają pewną niszą. Samych modeli jednak przybywa. Dołącza do nich ter...
Smartfony o wzmocnionej, odpornej na uszkodzenia fizyczne konstrukcji ciągle pozostają pewną niszą. Samych modeli jednak przybywa. Dołącza do nich teraz Kruger&Matz Drive 3. Mieliśmy go w redakcji i poddaliśmy wnikliwej ocenie.
Konstrukcja, wyświetlacz i bateria
Najnowszy smartfon Kruger&Matz jest naprawdę potężny. Bynajmniej nie mam jednak na myśli jego podzespołów (do nich przejdziemy za chwilę), a konstrukcję. Aż trudno uwierzyć, że mamy tutaj 5-calowy ekran. Wymiarami bowiem (160 x 83 x 18 mm) całość jest porównywalna z moim Nexusem 6. Nowy Drive nie jest też lekki - 247 gramów szybko poczujemy w dłoniach.
Obudowa ma surowy, industrialny design i jest połączeniem plastiku, gumy oraz aluminium. Kształtem nie przypomina żadnego z typowych smartfonów. Ostre kształtu czynią ją jeszcze bardziej masywną niż jest w rzeczywistości. Widać już na pierwszy rzut oka, że mamy do czynienia z urządzeniem, które może przetrwać wiele.
Obudowa jest zgodna z normą IP67, a więc uodporniono ją na wodę oraz pył. Testy pod kranem wypadły pozytywnie, więc nie są to słowa rzucane na wiatr. Ma to jednak swoją cenę, bo złącza zabezpieczono dość sztywnymi, gumowymi zaślepkami. Chcąc posłuchać muzyki czy naładować baterię, musimy się trochę z nimi siłować.
Nie zdejmiemy też tylnej klapki. Do tego potrzebujemy płaskiego śrubokręta lub specjalnego kluczyka, który umieszczono w pudełku. Wewnątrz umieszczono ogniwo 4050 mAh zabezpieczone przed zalaniem dodatkową wkładką. Akumulator jest niesamowity i z powodzeniem wytrzyma 3 dni standardowego użytkowania. W tym czasie sporo korzystałem z WiFi oraz sporadycznie z 3G. Były też gry, Facebook i Gmail. Pod tym względem Drive zdecydowanie daje radę.
Przyciski na prawej krawędzi mają kolor żółty, czego nie potrafię wytłumaczyć. Działają jednak bardzo sprawnie i mają na tyle duży skok, by wciskanie ich w rękawiczkach nie nastręczało trudności. Szkoda jednak, że wyświetlacz nie ma takiego trybu pracy - w smartfonie projektowanym z myślą o ekstremalnym zastosowaniach byłoby to bardzo mile widziane.
Wnętrze
Jak wspomniałem, smartfon ma 5-calowy wyświetlacz. Jest to panel IPS o szerokich kątach widzenia i satysfakcjonujących parametrach. Pracuje w rozdzielczości 720p, co daje zagęszczenie pikseli rzędu 294 PPI. Więcej nikomu tak naprawdę nie potrzeba. Myślę, że ekran mógłby być ciut jaśniejszy, ale ogólnie niewiele mu można zarzucić. Pod spodem umieszczono trzy podświetlane przyciski dotykowe: menu, home oraz back.
Na pokładzie znajdziemy Androida 4.4 KitKat. Szkoda, że nie jest to najnowszy obecnie Lollipop. Pozostaje liczyć na aktualizację. System jest pozbawiony jakichkolwiek nakładek graficznych i oferuje wygląd zbliżony do innych smartfonów Kruger&Matz. Niestety niektórych funkcji nie spolszczono, ale nie wpływa to szczególnie na komfort użytkowania. Na pokładzie znajdziemy podstawowe aplikacje. Dodatki ograniczono do minimum: menedżer plików, latarka, radio FM, notatnik oraz widżet szybkiego wybierania Speed Dial.
Choć Kruger&Matz jest napędzany przez Snapdragona 400 1,2 GHz z1 GB RAM-u, to działa bardzo płynnie i żwawo. Na dane użytkownika przeznaczono 8 GB pamięci wewnętrznej. W praktyce do dyspozycji mamy zaledwie 2 GB. Sytuację częściowo ratuje slot na karty MicroSD obsługujący nośniki o maksymalnej pojemności 128 GB.
Do podstawowych zastosowań, a więc aplikacji, internetu i po części multimediów takie podzespoły są wystarczające. O graniu w najnowsze produkcje 3D czy też bardziej wymagających scenariuszach raczej zapomnijcie. No ale nie jest to urządzenie tworzone pod kątem takich zastosowań. W AnTuTu smartfon zanotował wynik 19,5 tys. pkt., a więc dość typowy dla tego procesora.
Dużym atutem tego modelu jest na pewno o obecność modemu LTE. Nie zabrakło oczywiście też Bluetooth, GPS-a i tunera FM. Wewnątrz wbudowany został ponadto kompas cyfrowy, ale to akurat standard w przypadku smartfonów.
Aparat
Kruger&Matz Drive posiada aparat z matrycą 8 Mpix. Wsparto go autofocusem oraz diodą doświetlającą LED. Ta ostatnia niestety lepiej sprawdza się jako latarka, bo emituje światło punktowe. W rezultacie efektywne doświetlenie fotografii po zmroku jest bardzo trudne. W sprzyjających warunkach oświetlenionych jest nieźle, ale nie należy się spodziewać rewelacji.
(Zdjęcia poniżej to miniaturki. Oryginały można wyświetlić po kliknięciu)
Podsumowanie
Kruger&Matz Drive pozytywnie zaskakuje swoim wykonaniem oraz konstrukcją. Z całą pewnością nie jest to smartfon dla każdego. Jeżeli jednak poszukujecie takiego pancernego urządzenia, które jest w stanie przetrwać ekstremalne sytuacje, może to być ciekawą opcją. Szczególnie, że cena, choć nie najniższa, nie przyprawia o ból głowy - 999 złotych.
Szkoda, że nie zdecydowano się iść za ciosem i dodać trybu obsługi w rękawiczkach, nieco mocniejszego procesora (chociażby Snapdragona 410) oraz najnowszego Androida. Wówczas byłaby to zapewne o wiele bardziej atrakcyjna propozycja. Jednak nawet bez tego, nie jest źle i KM Drive powinien spotkać się z popytem oraz zadowoleniem użytkowników. Warto jednak mieć świadomość, że na rynku istnieją alternatywy - m.in. genialne i zgodne z bardziej rygorystycznymi certyfikatami urządzenia marki Caterpillar.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu