Motoryzacja

Tesla obniża cenę modeli S i X, ale jest pewien haczyk

Kamil Pieczonka
Tesla obniża cenę modeli S i X, ale jest pewien haczyk
3

Tesla w ostatnich miesiącach już kilka razy obniżała ceny swoich samochodów. Głównie dotyczyło to jednak tańszych modeli 3 i Y. Teraz przyszła kolej na znacznie droższe modele S i X, których cena w USA spadła o 10 tys. USD. Niestety wraz z nią spadł też zasięg.

Tesla Model S/X Standard Range

Tesla Model S to najdłużej dostępny w ofercie amerykańskiego producenta samochód, który w swojej historii był sprzedawanych z bateriami o różnej pojemności, od 40 do 100 kWh. Po ostatnim odświeżeniu w ofercie pozostała już jednak tylko jedna wersja pojemnościowa, która oferuje 100 kWh i zasięg przekraczający 600 km. Teraz się to jednak zmieni, bo w amerykańskim cenniku Tesli pojawiła się nowa wersja oznaczona dopiskiem "Standard Range". Zarówno dla modelu S jak i X. Jej największa zaleta to niższa o 10 tys. USD cena, która zaczyna się od 78 490 USD dla Modelu S oraz 88 490 USD dla Modelu X. To nadal dwa razy więcej niż Model 3, ale obniżka rzędu 10-12% to całkiem sporo, nawet jeśli ktoś jest w stanie wydać na auto równowartość 400 tys. złotych.

Nowa wersja Standard Range jest pod względem technicznym identyczna jak sprzedawana do tej pory, która pewnie dostanie wkrótce przypisek Long Range. Z informacji jakie udało się uzyskać od Tesli, ograniczenie pojemności baterii w tańszym modelu jest czysto programowe i zapewne w przyszłości za odpowiednią opłatą będzie można je zdjąć. Zarówno Model S jak i X nawet w tańszej wersji mają napęd na wszystkie koła i możliwość skorzystania z tych samych dodatków. Ucierpiały tylko dwie rzeczy, czyli zasięg i przyśpieszenie. Do tej pory Model S z baterią o pojemności 100 kWh oferował 405 mil (651 km w/g normy EPA) zasięgu. W Standard Range zasięg ten spada do 320 mil (514 km) co nadal dla większości osób i tak jest wystarczającą wartością. W Modelu X te liczby to odpowiednio 560 i 433 km. Czas przyśpieszenia do 100 km/h rośnie natomiast o 0,6 sekundy, co pewnie ma już mniejsze znaczenie.

Paradoksalnie korzystanie z mniejszej dostępnej pojemności baterii może być w długi terminie dla niej znacznie zdrowsze i pozwoli zachować jej oryginalną pojemność przez dłuższy czas. Dlatego wydaje mi się, że chętnych na nowy model nie będzie brakowało, szczególnie jeśli w przyszłości brakujący zasięg będzie można odblokować. Obecnie wersja Standard Range dostępna jest tylko na rynku amerykańskim, ale można chyba bezpiecznie założyć, że wkrótce pojawi się w innych krajach. W Polsce Model S kosztuje obecnie 519 990 złotych, więc zakładając obniżkę o 10%, tańsza wersja mogłaby kosztować około 470 tys. złotych.

Tesla walczy o klientów również w Chinach

Wojna cenowa trwa zresztą w najlepsze. W lipcu 2023 roku Tesla zanotowała w Chinach spadek sprzedaży o 31% względem poprzedniego miesiąca i zareagowała niemal natychmiastowo. Od poniedziałku cena najpopularniejszego Modelu Y w wersji Long Range spadła o kolejne 14 000 juanów, do kwoty 299 900 juanów, co oznacza równowartość 168 tys. złotych. Dla porównania w Polsce taki samochód kosztuje niemal 261 tys. złotych. W Chinach jednak jest znacznie większa konkurencja, głównie ze strony lokalnych marek takich jak BYD czy NIO, które również walczą o klienta. Podobny ruch zresztą zrobił ostatnio Volkswagen, który obniżył cenę ID.3. Czy kiedyś takiej rywalizacji doczekamy się również w naszym kraju? Czas pokaże.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu