Wokół elektrowni jądrowych zawsze były i zawsze będą kontrowersje. Mimo wszystkich plusów, wciąż wspomina się awarie, które były niebezpieczne zarówno dla ludzi, jak i środowiska naturalnego. Reaktor, który właśnie budują Chiny ma być jednak zupełnie inny.
Dosłownie kilka dni temu Konrad porównywał dwa seriale traktujące o katastrofie w Czarnobylu. Sam pamiętam płyn Lugola, zamieszanie i dezinformację jaka towarzyszyła tamtemu wydarzeniu w Polsce. Nie była to oczywiście jedyna awaria elektrowni jądrowej, ale dla nas najbardziej pamiętliwa i pewnie wielu osobom energia uzyskiwana w ten sposób już zawsze będzie się kojarzyć z ogromnym ryzykiem. Tym bardziej fajnie widzieć, że technologia idzie do przodu i będzie minimalizować tego rodzaju ryzyko.
Chiny zamierzają uruchomić nowy, czysty, reaktor jądrowy chłodzony stopionymi solami (MSR). Prototyp nie będzie potrzebował uranu, ale ciekłego toru. Takie rozwiązanie to zdecydowanie większe bezpieczeństwo - w przypadku wycieku, stopiona sól ochładza się na tyle szybko i skutecznie, że uszczelnia ewentualne wycieki. W związku z tym, że nie jest wymagane chłodzenie wodą, reaktory tego typu można również budować na pustyniach. Klasyczne reaktory bazujące na uranie produkują odpady, które potrafią być radioaktywne aż 10 000 lat i do przechowania wymagają specjalnych pojemników. W przypadku reaktora MSR mówimy natomiast o odpadach szkodliwych przez zdecydowanie krótszy czas (około 100-krotnie krótszy czas rozpadu), co już samo w sobie jest powodem by rozwijać tę technologię. Co więcej, sam tor jest dużo tańszy i łatwiej dostępny od uranu i nie można go użyć jako broni jądrowej.
Chiński czysty reaktor już w 2030 roku
Pierwszy prototypowy reaktor powinien być gotowy w sierpniu tego roku, a jego testy ruszyć już we wrześniu. Pełnoprawny reaktor komercyjny będzie natomiast gotowy do 2030 roku. Zostanie on najprawdopodobniej zbudowany w Wuwei, pustynnym mieście w prowincji Gansu. Chińscy urzędnicy postrzegają projekt również jako sposób na wspieranie międzynarodowej ekspansji Chin. Chodzi o rozszerzenie wpływów związanych z inicjatywą Jeden pas, jedna droga. Chodzi w niej o rozbudowanie infrastruktury łączącej Chiny, kraje Azji Środkowej, Bliskiego Wschodu, Afryki i Europy oraz stworzenie korzystnych możliwości współpracy w zakresie projektów o charakterze infrastrukturalnym i finansowym. W ramach tego programu, Chiny oferują wybranym państwom swoją technologię, wiedzę oraz pracowników - wygląda na to, że dotyczyć to będzie również nowego reaktora. Kraj chce osiągnąć neutralność pod względem emisji dwutlenku węgla do 2060 roku co może nie być łatwe, ponieważ Chiny są mocno uzależnione od energii węglowej. Takie reaktory mogą więc znacząco przyczynić się do znaczących zmian. Wygląda też na to, że chińskie prace idą zgodnie z planem - w okolicach 2014 roku kraj zapowiadał, że pierwsze reaktory torowe powstaną w najbliższych 10 latach i wygląda na to, że uda się wyrobić w wyznaczonym wtedy terminie.
Jak możecie się domyślić, z tych doniesień nie jest specjalnie zadowolone USA, które ma problemy z reaktorami torowymi i są one wciąż w fazie rozwoju.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu