Spodziewalibyście się, że jakiś elektroniczny gadżet rozprasza kierowców bardziej niż smartfon? Okazuje się, że większym wrogiem bezpiecznej jazdy jest...smartwatch.
Badania International Data Corporation mówią, że już jeden na sześciu Amerykanów posiada smartwatcha i używa go przynajmniej raz w miesiącu. Z końcem 2022 roku te konkretne urządzenia mają stanowić 70,2% udziału w całym rynku urządzeń ubieralnych. Patrząc na takie dane można powiedzieć, że jednak zegarki i opaski nieco zmieniły naszą codzienność i ostatecznie stały się już nie tylko ciekawostką, ale również zwykłym, normalnym sprzętem. Rozejrzyjcie się po polskich nadgarstkach, sam widzę na nich coraz więcej inteligentnych zegarków, więc coś na pewno jest na rzeczy.
Inteligentny zegarek rozprasza kierowców bardziej niż smartfon
Badacze z HEC Montreal Tech3Lab specjalizują się w zbieraniu informacji o tym jak ludzie wchodzą w interakcje z technologią. W tym wypadku chodzi o kierowców, smartwatche, smartfony i wypadki. Trudno oczywiście mówić o konkretnych przypadkach na drodze, bo i jak dojść co w zasadzie wpłynęło na kraksę, ale badacze podeszli do tematu w dość ciekawy sposób.
Eksperyment przeprowadzono w symulatorze jazdy, który mierzył reakcję kierowcy na rożnego rodzaju alerty ze smartwatcha i smartfona. Zbadano w ten sposób 31 kierowców, stawiając ich przed czterema sytuacjami, które mogą wydarzyć się na drogach. W trzech z nich kierowcy otrzymywali alerty na smartfona lub głośnik smartwatcha. W czwartym scenariuszu otrzymali natomiast SMS-y na smartfona i smartwatcha, a następnie mieli odpowiedzieć na nie używając telefonu.
Analizując dane, badacze doszli do wniosku, że smartwatche rozpraszały kierowców bardziej niż smartfony, a najmniejszy wpływ na reakcję badanych mieli asystenci głosowi. Kierowcy częściej zerkali na powiadomienia tekstowe na smartwatchach niż na smartfonach. Jak możecie się też domyślić, alerty głosowe nie sprawiały, że kierowcy odrywali wzrok od jazdy, w przypadku zegarków i telefonów już tak. I o ile w przypadku alertów głosowych jestem w stanie się z tą tezą w pełni zgodzić, to jeśli chodzi o porównanie zegarka i telefonu w tym konkretnym scenariuszu już niekoniecznie. Mówimy jednak o "zerkaniu" na ekran, a nie wibracjach, o których za chwilę. A powód jest prosty - trzymając dłonie na kierownicy wystarczy delikatnie przechylić nadgarstek i zjechać wzrokiem na dłoń żeby przeczytać powiadomienie na zegarku. Ten sprzęt zawsze jest w tym samym miejscu, w przeciwieństwie do smartfona. Drugie urządzenie może być przecież w uchwycie, idealnie na wysokości wzroku, ale również niżej w kratce nawiewu, na fotelu pasażera, w kieszeni albo w schowku. Sam odkładam telefon w różne miejsca i ciężko mi odnieść symulację do codziennej jazdy. Zegarek natomiast jest zawsze na nadgarstku, w okolicy wzroku, tak jak i dłonie trzymane na kierownicy. Wszystko jednak zależy od tego jak podejdziemy do "rozpraszania" - zauważyłem bowiem, że częściej sprawdzam powiadomienia na zegarku niż na smartfonie i nie ma znaczenia w jakiej akurat jestem sytuacji. Tu również powód jest prosty - to szybsze i wygodniejsze, co moim zdaniem jest jedną z kluczowych cech inteligentnych zegarków. Mówimy jednak o powiadomieniach tekstowych, nieco inaczej sprawa wygląda gdy dochodzą do nich wibracje.
Czy powiadomienia w smartwatchu faktycznie rozpraszają?
Kilkukrotnie już pisałem na łamach Antyweb, że dopiero Apple Watch w pełni przekonał mnie do regularnego noszenia smartwatcha. Powiem więcej, od zakupu zegarek Apple jest na moim nadgarstku cały czas, a z uwagi na świetny, bardzo przyjemny budzik, kładę się też w nim spać. Z klonowania wszystkim powiadomień ze smartfona wyleczyłem się w połowie pierwszego dnia, ostatecznie zostawiłem sobie jedynie kilka aplikacji - w tym InPost (informacje o przesyłkach dostarczanych do paczkomatów), PlayStation (głównie pod kątem rozpoczęcia czatu głosowego w grupie, co daje i jasny sygnał, że wieczorem znajomi zebrali się już przed konsolami i zaczynamy grać), elektroniczny dziennik Librus i telefoniczne rozmowy przychodzące. Ten zestaw zmienia się co jakiś czas, staram się jednak aby zegarek wyświetlał jak najmniej powiadomień i dodatkowo tylko tych, które są dla mnie aktualnie kluczowe. Powód jest prosty - kiedy pracuję, powiadomienia na smartwatchu rozpraszają mnie dużo bardziej niż te na smartfonie. Zegarek wibruje na nadgarstku i nie da się tego przegapić, jedyną opcją jest wyłącznie wibracji. Jednak jadąc autem, zdecydowanie bardziej wolę przechylić nadgarstek i przeczytać wiadomość niż sięgać po telefon i tego drugiego scenariusza unikam jak ognia.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu