Przez długi czas panowało przekonanie, że sieciowe usługi stojące w kontrze do swoich klasycznych odpowiedników są tańsze, co zachęcało użytkowników do przesiadki. Trend wydaje się zmieniać.
Telewizja przez internet będzie niedługo droższa niż abonament w kablówce. Chyba nie tak to miało wyglądać
Jednym z najbardziej oczywistych przykładów tego, że produkt czy usługa dystrybuowana przez internet nie musi być tańsza są oczywiście audiobooki. Czytałem już niejedno wyjaśnienie dlaczego książki w formie cyfrowej nie są tańsze (a bywają nawet droższe) od swoich papierowych odpowiedników, ale jednak nic do mnie nie przemawia. Skoro odchodzi koszt wydruku i klasycznej dystrybucji, chcę otrzymać tańszy produkt i tyle. Dlatego dużo ciekawszym pomysłem wydaje mi się abonamentowy dostęp do takich produkcji i moim zdaniem to opłaca się czytelnikowi najbardziej. Podobnie podchodzę do usług telewizji przez internet i nie akceptuję braku znaczącej różnicy cenowej w różnych rodzajach dostępu do kanałów. Ta bazuje na posiadanej przeze mnie infrastrukturze i w założeniu powinna być tańsza dla klienta na końcu całego łańcucha.
Mam wrażenie, że z takim nastawieniem ludzie kibicowali usłudze YouTube TV, czyli oferowanym przez Google sieciowym dostępie do klasycznej telewizji. A tu jednak okazuje się, że dla klientów tego sposobu dostępu do kanałów dość znacząco zmienił się właśnie cennik. Z 50 dolarów miesięcznie został właśnie podwyższony do 64,99 dolara, choć dodano również osiem kanałów od ViacomCBS - BET, CMT, Comedy Central. MTV, Nickelodeon, Paramount Network, TV Land i VH1. Użytkownicy zobaczą zmianę w najbliższym rachunku i pewnie nie będą specjalnie zadowoleni.
Logicznym jest oczywiście, że ceny mogą rosnąć wraz z dodawaniem kolejnych kanałów, ale jeśli spojrzeć na kwotę, jaką trzeba było zapłacić gdy YouTube TV startował, wzrost jest znaczący i na dobrą sprawę abonament wzrósł o prawie 100%. Dla przypomnienia - usługa startowała w kwocie 35 dolarów miesięcznie, w 2018 roku podwyższono ją do 40 dolarów miesięcznie dodając jednocześnie kanały z kolejnej kablowej sieci (między innymi TNT, CNN czy Cartoon Network). Rok później 40 dolarów zmieniło się w 50 dolarów gdy do YouTube TV dodano zestaw kanałów Discovery.
Skąd biorą się podwyżki abonamentu YouTube TV?
To nie jest do końca tak, że wyższy abonament wiąże się wyłącznie z poszerzaniem oferty. Jak wyjaśnia Christian Oestlien, rosną również koszty uzyskania przez firmę dostępu do materiałów, co finalnie musi przełożyć się również na koszt ponoszony przez użytkownika.
YouTube TV jest drogi, nawet w porównaniu z konkurencją
The Verge porównał kwoty jakie trzeba zapłacić w Stanach za dostęp do poszczególnych usług. Dla porównania Hulu Live TV kosztuje 54,99 dolara miesięcznie, AT&T TV zaczyna się od 55 dolarów, a pełen plan Sling TV 45 dolarów. Choć tu też trzeba pamiętać, że YouTube TV do dużo dodatkowych korzyści, jak choćby dostęp z dowolnego urządzenia podłączonego do sieci i sprawnie działające aplikacje czy ogólnie czytelne i przemyślane UI. Czy jednak warty tej różnicy? O tym na szczęście klienci mogą decydować portfelem.
Dostęp do telewizji przez internet to przyszłość?
Mam mieszane uczucia. Podobały mi się testy Canal+ Telewizja przez internet i uważam, że to fajny, wygodny pomysł na dostęp do kanałów na żywo. W dodatku zgrabnie połączony z VOD. Z drugiej strony widziałem, że ludzie podnosili jego największą wadę, czyli cenę, która dla wielu osób nie była w ogóle konkurencyjna z klasycznym dostępem do tych samych kanałów. Może nie jestem najlepszym targetem, bo choć sam mam dostęp do telewizji w pakiecie ze Światłowodem Orange, to oglądam TV tak sporadycznie, że taki zakup w ogóle nie miał sensu. A i ortodoksi, którzy wybierają klasyczny dostęp do TV, montują anteny i stawiają pod telewizorem dekodery raczej nagle nie przeskoczą na internet - bo nie będą widzieć korzyści. A taką byłaby bez wątpienia znacząco niższa cena za usługę oferującą te same kanały.
Pozostaje też pytanie jak będzie to wyglądać za kilka lat kiedy kolejny raz zmieni się pokolenie. Dziś młodzi ludzie wybierają internet wierząc, że treści tam prezentowane nie są aż tak zmanierowane jak treści z telewizji, nie wszystko jest sprzedane itp. Z tym jak sami wiecie bywa różnie, czasami też ciężko dotrzeć do wartościowych materiałów, szczególnie kiedy na YouTube króluje skakanie do basenu pełnego plastikowych kulek albo 50 tysięcy wyzwań typu Hot16Challenge. Ale finalnie przestają po prostu oglądać telewizję. Mówię tu też o moim pokoleniu, która przecież na niej się wychowała. Dlatego rozumiem, że dostawcy treści starają się dopasować do zmieniającego się świata, ale może się okazać że za kilka-kilkanaście lat nie będzie już komu oglądać tych wszystkich kanałów informacyjnych czy filmowych, szczególnie jeśli widz wybierze newsy z niezależnych kanałów YT, a filmy i seriale będzie wolał oglądać na serwisach VOD nie wtedy kiedy są nadawane, ale kiedy ma na nie czas. Prosty przykład, przez który ja wybieram taki sposób - trzeci sezon świetnego Dark obejrzałem w 2,5 dnia - włączałem poszczególne odcinki kiedy chciałem i na czym chciałem. Raz mogłem obejrzeć 4 epizody jeden po drugim, innego dnia do dwóch odcinków podchodziłem 5 razy, bo coś ciągle przerywało mi seans. W klasycznej telewizji musiałbym dostosować się do ramówki, bawić w nagrywanie lub korzystać z możliwości przewijania wyemitowanych już odcinków. Jest to oczywiście jakiś sposób na dopasowanie seansu pod swoje możliwości, ale wciąż mniej wygodny niż zwykły dostęp do treści w serwisie VOD.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu