O komunikatorze Telegram pisaliśmy już kilkukrotnie na Antyweb, zaznaczając za każdym razem jego najważniejsze zalety jak dostępność aplikacji na każd...
Telegram nie przestaje mnie zaskakiwać - komunikator z domieszką e-maila
O komunikatorze Telegram pisaliśmy już kilkukrotnie na Antyweb, zaznaczając za każdym razem jego najważniejsze zalety jak dostępność aplikacji na każdej z najpopularniejszych platform i mnogość funkcji. Ostatnia aktualizacja, ku mojemu sporemu zaskoczeniu, uczyniła Telegram jeszcze lepszym, nareszcie dając przykład na to, jak powinny wyglądać rozmowy grupowe.
Rosnąca popularność komunikatorów sprawia, że ich autorzy i właściciele zaprzestają skupiać się na ich rozwoju, zamiast tego szukaja kolejnych sposobów na zwiększenie liczby użytkowników i wzroście zarobków. Modne w Azji WeChat i Line już obecnie są prawdziwymi platformami integrującymi wiele usług i produktów, a o tym samym myśli także Facebook, planując udostępienie API do Messengera. Wtedy komunikator Facebooka będzie mógł wspierać głębszą integrację z innymi aplikacjami, ale co dokładnie ma na myśli Facebook dowiemy się dopiero w przyszłym tygodniu podczas konferencji f8.
Tymczasem Telegram zmierza w zupełnie odwrotnym kierunku. Każda z kolejnych aktualizaji wprowadza mniejsze lub większe udogodnienia i tak naprawdę nie jestem w stanie przypomnieć sobie choćby jednej wpadki lub uciążliwego błędu. Cel deweloperów jest bowiem jasny i klarowny - zbudowanie jak najlepszego komunikatora. Nie tylko do prowadzenia konwersacji "1 na 1", ale również do rozmów grupowych. I właśnie na tej kwestii skupiono się w ostatnim czasie.
Najnowsze wydanie Telegrama wprowadza szereg usprawnień, które dla kilkuosobowych dyskusji okażą się niezwykle przydatne. Nie musimy z nich korzystać, jesli nie chcemy, ale zdecydowanie warto jest się im przyjrzeć i wypróbować. Problem z odpowiedzeniem na konkretną wiadomość został rozwiązany - pojedyncze lub podwójne tapnięcie pozwoli nam zacytować czyjąś wypowiedź, która zostanie załączona do wysyłanej przez nas wiadomości - zupełnie jak w e-mailu. Jeśli więc podczas naszej nieobecności rozmowa nabrała tempa, bez problemu i większej fatygi odwołamy się do jednej z wiadomości. Tapnięcie na cytat odeśle nas do oryginalnej wiadomości, a o odwołaniu się do czyjejś wypowiedzi zostanie poinformowany jej autor - nawet w przypadku wyciszonych powiadomień.
Oprócz tego w Telegramie wprowadzono odwołania/wspomnienia, przy użyciu znaku "@", oraz hashtagi umożliwiające oznaczanie tematu rozmowy - to też jakiś zamiennik dla tematów konwersacji w e-mailu. Podobnie jak w przypadku cytowania wiadomości, użytkownik, o którym wspomnimy również otrzyma powiadomienie o tym fakcie. Nie musimy martwić się o miejsce dla wszystkich - rozmowy grupowe w Telegramie obsługują maksymalnie 200 użytkowników.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu