Świat

Rosyjskie służby mszczą się za odmowę udostępnienia danych przez Telegram

Jakub Szczęsny
Rosyjskie służby mszczą się za odmowę udostępnienia danych przez Telegram
Reklama

Żeby zaistniała kara, musi być również zbrodnia, prawda? W Rosji okazuje się, że zbrodnią jest odmowa przekazania danych służbom, które mają niezupełnie jasne intencje. W ramach takiej niesubordynacji, Telegram został ukarany niewysoką co prawda, ale kontrowersyjną grzywną w wysokości 14 000 dolarów (800 000 rubli).

Żądanie odszyfrowania danych lub przekazania narzędzi służących do tego trafiło do biura Telegrama w Londynie 12 lipca. Jednoznacznie odmówiono współpracy ze służbami i ostatecznie, 31 sierpnia ostrzeżono usługodawcę o tym, iż wkrótce może zostać nałożona kara. Sprawa sądowa rozpoczęła się 14 września i właśnie mamy do czynienia z jej finałem. Na mocy wyroku, Telegram jest winien rosyjskiemu skarbowi państwa 14 000 dolarów. Co ciekawe, w podobnym okresie Pavel Durov (twórca Telegrama) otrzymał podobne żądanie od FBI, jednak nie nadeszło ono oficjalną drogą.

Reklama

Pavel Durov na swoim profilu w serwisie VKontakte stwierdził, że wymagania FSB co do udostępnienia danych zwyczajnie godzą w praca konstytucyjne, które posiadają obywatele. Każdy z nich "może" cieszyć się prywatnością i tyczy się to również internetu. Jakiekolwiek próby nacisku FSB powodują, że owe prawo jest pogwałcane. W sumie, w przypadku Rosjan to nie jest nic nowego.

Dlaczego FSB prosiło Telegram o udostępnienie danych?

Chodziło o zapisy rozmów 6 numerów telefonicznych przypisanych do usługi. Nie wiadomo o co podejrzewani są ich właściciele ani to, co można w archiwach znaleźć (co chyba dobrze świadczy o samym Telegramie). Niewykluczone, że rosyjskie służby tropią przestępców, ale z drugiej strony można zakładać, że chodzi o typowe rozgrywki polityczne, które oczywiście bardzo bezpiecznie jest uprawiać szczególnie tam, gdzie prywatność jest niemal gwarantowana. Jako, że Telegram zdecydował się iść w zaparte i nie współpracować ze służbami, zasądzono karę, która nie jest szczególnie dolegliwa dla usługodawcy. Ale z drugiej strony jest kuriozalna, bowiem trudno jest znaleźć dla niej jakiekolwiek sensowne wytłumaczenie. Telegram oferuje prywatność "z urzędu" i zasadniczo, żadne służby nie powinny mieć innego zdania na ten temat.

Jak może się skończyć sprawa usługodawcy? Ano tak, że rosyjscy dostawcy usług internetowych mogą w pewnym momencie otrzymać "prikaz" mówiący o tym, że od teraz Telegram będzie blokowany i nie może być od tego żadnych wyjątków. O ile kremlowscy decydenci nic nie mówią na ten temat wprost, eksperci wskazują, że jest to jeden z bardziej prawdopodobnych scenariuszy, jeżeli konflikt między FSB, a Telegramem będzie się nasilał. Sam Durov chce się odwoływać od tego wyroku, który według niego jest przede wszystkim sprzeczny z lokalną konstytucją. Cóż, nam pozostaje nic innego, jak tylko życzyć mu powodzenia. Z pewnością się przyda w trakcie nierównej walki z tą machiną.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama