Telegram od lat pozostaje moim ulubionym komunikatorem. I choć mam nadzieję w najbliższej przyszłości przeskoczyć całkowicie na Signal, to jednak wygo...
Telegram od lat pozostaje moim ulubionym komunikatorem. I choć mam nadzieję w najbliższej przyszłości przeskoczyć całkowicie na Signal, to jednak wygoda (i przekabacone na przesiadkę kontakty) cały czas tę chwilę skutecznie odwleka. Firma regularnie dba o sprytny rozwój platformy: dodając nowe elementy które cieszą, nie drażnią i nie irytują, jak ma to miejsce w przypadku Messengera. Jeżeli korzystacie z grup w komunikatorze i czekaliście na nowe opcje głosowe, to na pewno docenicie zmiany które wprowadzono w najświeższej aktualizacji!
Każda grupa Telegrama może teraz stać się zawsze włączonym pokojem rozmów głosowych. Czaty głosowe działają równolegle do istniejącej komunikacji tekstowej i medialnej, dodając do grupy ożywioną warstwę efemerycznej rozmowy. Mogą być używane jako wirtualne przestrzenie biurowe dla zespołów lub nieformalne salony dla dowolnej społeczności.
— czytamy w oficjalnym wpisie na blogu komunikatora. W praktyce wypada to naprawdę fajnie — przetestowałem już ze znajomymi, znacznik informujący o aktywnym czacie głosowym pojawia się na górnej belce z informacją kto aktualnie zabiera głos. Użytkownicy Androida dostali wygodny "pływający widżet" pozwalający na komfortowe zarządzenie rozmową podczas korzystania ze smartfona, ze względu na systemowe ograniczenia iOS — tutaj sprawy nie wyglądają już tak wesoło. Co ważne: czaty głosowe wspierają nawet do kilku tysięcy użytkowników
Mamy nadzieję, że czaty głosowe zmienią sposób, w jaki ludzie współpracują i utrzymują kontakt podobnie jak wcześniej grupy Telegrama. W nadchodzących tygodniach będziemy je dalej udoskonalać, wsłuchując się w opinie użytkowników, ulepszając tłumienie szumów i dodając więcej funkcji, takich jak wideo i udostępnianie ekranu.
To najważniejsza nowość, ale niejedyna
Ekipa Telegrama przyzwyczaiła nas już do tego, że ich aktualizacje przynoszą dużo więcej niż tylko jedną nowość. I faktycznie — tym razem jest podobnie. Aplikacja na macOS pozwala zdefiniować skrót by "nacisnąć i mówić", naklejki ładują się znacznie szybciej, a wszystkie dane na Androidzie można przenieść na kartę SD. Nie trzeba ich już przechowywać w pamięci urządzenia! Wisienką na torcie jest udoskonalona edycja wiadomości i więcej animowanych emoji. Miły prezent na święta!
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu