Startups

Te startupy weszły do gry w 2015 roku i szybko przyciągnęły uwagę rynku

Maciej Sikorski
Te startupy weszły do gry w 2015 roku i szybko przyciągnęły uwagę rynku
0

Najgorętsze startupy 2015 roku - taką listę opublikował Business Insider. Zestawienie przyciąga uwagę, bo warto przypomnieć sobie (dowiedzieć się), co podgrzewało atmosferę w mijającym roku, wypada kojarzyć firmy, które w przyszłości mogą narobić na rynku sporo zamieszania, osiągnąć wycenę wywołując...

Najgorętsze startupy 2015 roku - taką listę opublikował Business Insider. Zestawienie przyciąga uwagę, bo warto przypomnieć sobie (dowiedzieć się), co podgrzewało atmosferę w mijającym roku, wypada kojarzyć firmy, które w przyszłości mogą narobić na rynku sporo zamieszania, osiągnąć wycenę wywołującą duże emocje, postraszyć firmy o ugruntowanej pozycji. Pisząc krótko: "warto mieć oko i ucho na pulsie".

Nie będę przywoływał całego zestawienia - wystarczy wejść na stronę BI, by szybko się z nim zapoznać. Jakim kluczem kierowali się twórcy? Chyba trudno o jednoznaczną odpowiedź. Mamy do czynienia ze startupami, które pozyskały duże wsparcie inwestorów, uwagę korporacji, firmami, które mają szansę na szybki rozwój albo wkraczają do biznesu z czymś nowym i ciekawym. Powody są różne, ale efekt podobny - poważne media zainteresowały się tymi biznesami. O niektórych pisaliśmy w ciągu roku i trzeba przyznać, że faktycznie było o nich głośno. Inne dopiero wychodzą z cienia, ale to właśnie one mogą zostać gwiazdami.

Omawiając ten temat, trzeba zwrócić uwagę na kilka kwestii. Pierwsza to czas, w jakim można stworzyć ciekawy biznes - wrażenie robi fakt, że mowa o firmach, które zdobyły popularność lub przynajmniej skupiły na sobie uwagę w kilka miesięcy, czasem nawet w kilka tygodni. To pobudza wyobraźnię - ktoś może pomyśleć, że karierę da się zrobić z marszu. Pewnie i takie przypadki się zdarzają. Ale warto na to spojrzeć z innej perspektywy, wejść głębiej. Często mowa o startupach, które długo tworzyły swój biznes, nim pochwaliły się nim światu. Czasem to lata badań, tworzenia produktu/usługi, kompletowania zespołu, dopracowywania projektu. Te firmy nie biorą się z powietrza, nie wystarczy mieć dobry pomysł.

Tu pojawia się kolejna kwestia: doświadczenie. Część wymienionych startupów tworzą ludzie, którzy od dawna siedzą w tym biznesie. Albo budowali już swoje firmy albo pracowali w korporacjach. A jeśli oni nie mają doświadczenia, to mogą się nim pochwalić inwestorzy, którzy na startupach zdołali się już dorobić. I znowu: pomysł nie wystarczy - potrzebny jest ktoś, kto wprowadza go w życie, ułatwi realizację planu. Wcześniej tworząc ów plan. Dla jednych to oczywista kwestia, ale są i tacy którzy patrzą na wysokie wyceny młodych amerykańskich firm i myślą, że można to szybko powtórzyć wymyślając po prostu coś nowego. To może nie wystarczyć.

Skoro już o tworzeniu nowych rzeczy mowa, to trzeba zaznaczyć, że trudno zaliczyć wszystkie albo nawet większość biznesów z listy BI do grona startupów, które robią coś od podstaw, wprowadzają na rynek zupełnie świeży produkt. Czasem jest to wymyślenie na nowo starej usługi, dopracowanie czegoś, co już dobrze znamy. Ciekawe, ponieważ pokazuje, że nie ma gałęzi gospodarki, w której nie da się wprowadzić innowacji. Nie ma. Można inaczej wytwarzać makaron, zbudować inaczej prysznic, podejść inaczej do kwestii kojarzenia ludzi przez serwisy/aplikacje randkowe.

Nie jest też tak, że dzisiaj trzeba stworzyć aplikację, by o startupie zrobiło się głośno, że temat kończy się na oprogramowaniu (przykład Periscope, które wywoływało w tym roku spore emocje). Rozumiem, że zabranie się za tworzenie elektrycznego skutera (startup Gogoro) to większe wyzwanie i potrzebuje poważnego finansowania, ale to nie oznacza, że temat staje się niemożliwy w realizacji. Przecież na wspomnianej liście znajdziemy nawet biznes, który chce "produkować" diamenty...

Wątkiem, który rzuca się w oczy podczas przeglądania listy, są częste odwołania do Ubera. Z różnych powodów. Czasem chodzi o finansowanie i ludzi związanych z tą firmą, czasem o sposób działania. Szeroko pojęta ekonomia współdzielenia najwidoczniej znalazła markę, która najmocniej ją reprezentuje - niczym Adidas w przypadku butów czy Pampers, gdy mowa o pieluchach. Pod tym względem amerykańska korporacja już osiągnęła sukces. Wypada przy tym zaznaczyć, że przyrost liczby firm, które będą działać w ramach nowego modelu biznesowego może poważnie wpłynąć na globalny biznes - może dzisiaj patrzymy na zmierzch pewnej epoki?

Zdecydowanie polecam zapoznać się z listą. Niektóre pozycje zastanawiają, mogą się wydawać przekombinowane, ale to nie oznacza, że nie mają szans zrobić furory. Jestem skłony uwierzyć, że nawet SwanLuv, startup opisywany kilka godzin temu, też ma szansę przetrwać i urosnąć.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Startupzestawienie