Pamiętacie, w jaki sposób Taylor Swift pożegnała się z serwisami streamingowymi? Niekoniecznie z klasą, ale unaoczniło to niektórym problemy, z jakimi mogą borykać się usługi subskrypcyjne takie jak Spotify. To właśnie przy okazji afery z popularną artystką w tle mówiono o tym, że taki model dystrybucyjny jest dziurawy. Co się dzieje teraz? Taylor wraca, a w Spotify mamy wielkie święto.
I to nie dlatego, że Taylor wróciła. Fakt powrotu artystki był tylko (i aż) katalizatorem dla innego zjawiska, jakim jest... 140 milionów aktywnych użytkowników w miesiącu na całym świecie. Ogromny skok, którego doświadczyła usługa to oczywiście spory sukces, ale Spotify nie wspomina słowem o jednym z ważniejszych powodów, dla którego udało się to osiągnąć. I tak, Taylor Swift bardzo pomogła Szwedom w osiągnięciu takiego pułapu.
W swojej notce prasowej, Spotify tłumaczy ten sukces ciężką pracą, negocjacjami z wytwórniami, artystami oraz rozwojem swojej platformy. Bardzo ważnymi aspektami działania serwisu są personalizowane oraz tematyczne playlisty, w ramach których każdy z użytkowników może znaleźć coś dla siebie. Mimo wszystko, osiągnięcie 140 milionów aktywnych użytkowników tylko w ciągu jednego miesiąca dziwnie zbiega się z powrotem popularnej (i kontrowersyjnej jednocześnie) artystki, która wcześniej przecież wytoczyła wojnę serwisom streamingowym, uznając, że ich model działania szkodzi interesom celebrytów.
Czy Spotify ma się czego obawiać w przyszłości?
Załóżmy, że inny, bardzo popularny artysta ogłosi "rage quit" z platformy streamingowej. Za nim zrobi tak kilku innych. Zdenerwowani użytkownicy nie będą winić np. pazernego celebryty, czy jego humorów, lecz platformę, której płacą co miesiąc po to, aby słuchać ulubionych kawałków. To spory problem dla całej branży strumieniowania audio, bo pokazuje to, jak bardzo kruchy jest model, z którego coraz chętniej korzystamy. Najpoważniejsze straty poniesie jednak głównie użytkownik, który za taką samą cenę będzie cierpiał z powodu uboższej biblioteki. A Spotify, Muzyka Google, Apple Music, Tidal i reszta przecież dadzą sobie radę.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu