Konkurencja - dobra rzecz, zwłaszcza dla nas, klientów. Uber od czasu wejścia do Polski już raz podnosił ceny, wprawdzie po czasie wycofał się z tego, ale teraz będzie musiał jeszcze ostrożniej do tego podchodzić, gdyż doczekał się realnej konkurencji. Dostaliśmy właśnie informację o debiucie w naszym kraju estońskiego Taxify.
Taxify wchodzi do Polski - Uber będzie miał konkurencję z prawdziwego zdarzenia

Taxify to największa europejska aplikacja ridesharingowa, posiada ponad 750 000 aktywnych użytkowników na całym świecie (w Estonii, Litwie, Łotwie, Finlandii, Białorusi, Ukrainie, Czechach, Węgrzech, Rumunii, Serbii, Gruzji, RPA, Kenii, Ghanie i Meksyku.
Piotr Boulangé, dyrektor operacyjny Taxify w Polsce:
Polska to duży rynek, w którym jest miejsce dla kilku graczy. Ridesharing wciąż nie jest dostępny w wielu miastach, w pozostałych – został zdominowany przez jedną aplikację. Wierzymy, że rzucając wyzwanie konkurencji, Taxify przyczyni się do podniesienia jakości usług i obniżenia cen. Zyska przede wszystkim klient.
Czym się różni Taxify od Ubera? Przede wszystkim niższymi oraz stabilnymi stawkami, które nie są różnicowane w zależności od dzielnicy czy dostępności aut. Jeśli chodzi o kierowców, mogą też liczyć na 15% niższą prowizję, niż w Uberze.
Ponadto Taxify nie zamierza brać udziału w w konflikcie licencjonowanych taksówkarzy z tzw. „przewozem osób”, przekonują, że z tej samej aplikacji mogą korzystać zarówno zwykli kierowcy jak i taksówkarze:
Zapotrzebowanie na usługi transportowe jest bardzo zmienne – rośnie każdego dnia rano, wieczorem w weekendy i w swoich godzinach szczytu często przekracza możliwości taksówek. Nasze badania z różnych miast świata pokazują, że obniżenie taryfy przejazdowej o 10%, podnosi popyt o 15-20% - usługi ridesharingowe korzystają z bazy klientów, których nie stać na zwykłe taxi. Ponadto, kierowcy ridesharingowi jeżdżą średnio 5-7 godzin tygodniowo, obsługując przede wszystkim godziny szczytu, z którymi taksówkarze często sobie nie radzą. Wierzymy, że ridesharing i taksówki nie muszą ze sobą bezpośrednio konkurować. W polskich miastach jest miejsce dla obu modeli. Każda z usług ma swoją, nieco inną grupę docelową, ponadto prywatni kierowcy pracują w ograniczonym zakresie godzin, często godząc jazdę z regularną pracą. Pomagają obsłużyć klientów w momentach, w których zapotrzebowanie rośnie do poziomu, któremu nie są w stanie podołać taksówkarze. Jesteśmy otwarci na współpracę zarówno z prywatnymi kierowcami, jak i licencjonowanymi taksówkarzami – z doświadczeń w innych krajach wiemy, że jest ona możliwa.
Launch Taxify w Polsce zapowiada się obiecująco. Pomimo ogromnej konkurencji na rynku, żywimy nadzieję, że uda nam się nawiązać dialog i połączyć siły licencjonowanych taksówkarzy oraz niezależnych kierowców. Zależy nam bowiem na nieustannym rozwoju transportu, a co za tym idzie, naszej aplikacji, której głównym celem jest świadczenie wysokiej jakości usług, ku zadowoleniu kierowców i pasażerów.
Oficjalny start usługi, na początek w Warszawie, zapowiedziano na 18 listopada. Linki do aplikacji mobilnych na Androida, iOS i WP znajdziecie na stronie Taxify.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu