Nie jestem przekonany, czy OnePlus to firma, u której szukamy innowacji jeśli chodzi o wygląd smartfonów. Te zawsze prezentowały się schludnie, ale raczej naśladowały trendy niż je wyznaczały. Tak samo będzie przy modelach 9 i 9 Pro.
Jako były posiadacz OnePlusa 6 byłem z niego tak zadowolony i polubiłem się z marką tak bardzo, że jeśli będę wracał na Androida, nowy produkt chińskiej firmy będzie pierwszym smartfonem, jaki wezmę pod uwagę. Niezależnie od generacji zawsze idzie na jakieś ustępstwa (najczęściej są to aparaty), ale poza tym oferuje wszystko na najwyższym poziomie. Od wydajności, przez ekran aż do kapitalnie działającej nakładki systemowej. OnePlusy są też "długowieczne" i zauważyłem, że ich posiadacze bardzo późno decydują się na wymianę telefonu, po czym bardzo często kupują kolejnego OnePlusa. W jednej kwestii natomiast OnePlus jest zawsze gdzieś z tyłu, niektórzy twierdzą, że momentami bywa wręcz archaiczny. Chodzi o wygląd smartfonów, które w dzisiejszych czasach różnią się głównie pleckami. Choć "różnią" się, to bardzo odważne określenie - raczej kolejni producenci ślepo naśladują to, co już ktoś inny pokazał. I patrząc na wycieki renderów obudowy OnePlusa 9 i OnePlusa 9 Pro wygląda na to, że w tym temacie nic się nie zmieni. Nowy OnePlus będzie wyglądał dokładnie tak, jak pozostałe smartfony wpisujące się w aktualny trend.
A szkoda, bo plecki można zrobić naprawdę ładniej i finezyjniej, choćby tak jak w Xiaomi Mi 11.
Jak wynika z nieoficjalnych informacji dotyczących nowych OnePlusów, zwykły OnePlus 9 będzie posiadał ekran 6,5 cala, OnePlus 9 Pro natomiast nieco większy i delikatnie zakrzywiony wyświetlacz 6,7 cala. Plotki sugerują, że tańsza wersja dostanie plastikową ramkę, po obrazkach jednak trudno tak naprawdę to zauważyć.
Jak jednak widać, na wyspie aparatów pojawi się logo Hasselblad, co oznacza, że szwedzki koncern fotograficzny branduje swoim logo aparaty nowych OnePlusów, co mam nadzieję przełoży się na ich świetne możliwości. OnePlusy z modelu na model radzą sobie w mobilnej fotografii coraz lepiej, ale jednak wciąż odstają od światowej czołówki. Wiemy, że oba telefony dostaną w głównym aparacie sensor Sony IMX789 i są to już potwierdzone informacje, a szeroki kąt otrzyma 50-megapikselowy sensor Sony IMX766. Nie zapowiada się to może na rewolucję, ale warto zerknąć na tweeta Petera Lau, który pokazuje porównanie dwóch takich samych kadrów - jednego uchwyconego klasycznym szerokokątnym obiektywem, drugiego 50-megapikselowym szerokim kątem z nowego OnePlusa, różnica jest widoczna, szczególnie jeśli chodzi o zniekształcenia obrazu.
Niebrzydko prezentują się natomiast wersje kolorystyczne nowych smartfonów. Czarne matowe wykończenie to już klasyk, fiolet, niebieski i ciemna zieleń może nie są specjalnie oryginalne, ale przynajmniej na renderach prezentują się naprawdę nieźle. Wygląd też na to, że zdecydowano się również na zmatowienie szkła wokół obiektywów, co prezentuje się zdecydowanie lepiej niż u Apple w iPhonach 12/12 Pro. Kompletnie nie rozumiem czemu amerykańska firma zdecydowała się przeplatać wykończenie matowe z błyszczącym, wygląda to tak sobie.
Czy OnePlus musi wyznaczać trendy w wyglądzie smartfonów? Raczej nie - firma nigdy z tego nie słynęła i nie widzę powodu, by cokolwiek miało się w tym aspekcie zmienić. Ważne natomiast, żeby nowe modele były tak dobrze skonstruowane i przede wszystkim wydajne jak do tej pory, bo współpraca z marką Hasselblad wskazuje na to, że w tej generacji OnePlusy mogą wreszcie trafić do światowej czołówki mobilnych aparatów. Ale o tym przekonamy się niedługo, premiera nowych OnePlusów jeszcze w marcu.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu