Brak portu 3,5 mm Jack w nowych iPhonach obił się szerokim echem, a zewnętrzne firmy zwietrzyły nowe źródło dochodu. Kaprys? Pchanie technologii do przodu? Apple ma przygotowaną odpowiedź i w pewnym sensie ją rozumiem. W pewnym natomiast kompletnie nie.
„Tak naprawdę to tylko otwór wypełniony powietrzem” - Apple o porcie jack 3,5 mm
Są na świecie ludzie, którzy uważają, że Apple usilnie chce być firmą wprowadzającą rewolucyjne rozwiązania i nawet jeśli na pierwszy rzut oka nie mają one sensu, pojawiają się tylko dlatego, by wywołać sensację - a ostatecznie pokazać, że tak ma wyglądać przyszłość. Z drugiej natomiast koncern kopiuje rozwiązania znane od jakiegoś czasu u konkurencji, ubiera je w szaty „emejzingu” i pokazuje jako objawienie. W każdym z tych podejść jest trochę prawdy, warto jednak pamiętać, żę te wszystkie „rewolucyjne” zmiany nie powstały w 5 minut na kolanie i mają jakieś uzasadnienie. Tak przynajmniej twierdzi Apple.
Mamy więc to 50-letnie złącze - a tak naprawdę to tylko otwór wypełniony powietrzem - i on tak tam tkwi zabierając tylko miejsce, bardzo potrzebne miejsce. Wstrzymywał on nas od wielu rzeczy, które chcieliśmy wsadzić do iPhona. Walczył o przestrzeń z rozwiązaniami technologicznymi dotyczącymi kamery, procesorów czy cyklu życia na jednym ładowaniu. I bądźmy szczerzy, kiedy dostępne jest lepsze, nowocześniejsze rozwiązanie, szalonym jest by z niego nie skorzystać.
- powiedział Dan Riccio z Apple.
Inżynierowie Apple od dawna walczyli z uzyskaniem dodatkowego miejsca w iPhonach, w przypadku siódemki problemem okazała się 12-megapikselowa kamera czy kamery w modelu 7 Plus. Po usunięciu portu 3,5 mm Jack można było przenieść małą plytkę odpowiedzialną za działanie wyświetlacza. Miejsce to wykorzystano również do mechanizmu odpowiedzialnego za przycisk home oraz upakowanie w urządzeniu pojemniejszych baterii. Jeśli wierzyć Apple, iPhone 7 ma o 14% większą baterię niż iPhone 6S, podczas gdy iPhone 7 Plus w porównaniu z 6 Plus o 5 procent. No i jeszcze jedna ważna rzecz - usunięcie portu słuchawkowego okazało się kluczowym w implementacji wodoodporności do nowych iPhonów. Chciałbym tylko przypomnieć, że konkurencja takie porty posiada i ich urządzenia są wodoodporne, dziwnie więc taka deklaracja brzmi w ustach tak dużej firmy.
Ale po co?
Apple twierdzi, że to kolejny krok ku stworzeniu w pełni bezprzewodowego urządzenia. Z jednej strony jestem w stanie w to uwierzyć, firma od lat sugeruje, że ich iCloud to fantastyczne narzędzie, a chmura i bezprzewodowa integracja z innymi urządzeniami z logiem nadgryzionego jabłka to przyszłość. Z drugiej wiadomo, że usuwając ze swojego urządzenia ogólny port, zamyka się w pewnym sensie na słuchawki tak, jak zamknął się kiedyś na ładowarki. Wszyscy od pewnego czasu mają jeden standard (albo zaczynają go zmieniać wraz z innymi producentami), Apple twardo stoi przy swoim.
Jak zapewne się domyślacie, tworząc własny układ Bluetooth kontrolujący oba końce połączenia, możemy zrobić różne magiczne wręcz rzeczy. Używamy technologii Bluetooth, ale polewamy ją naszym sekretnym sosem.
- powiedział John Ternus, jeden z odpowiedzialnych za segment audio inżynierów audio w Apple.
Nie miałem jeszcze przyjemności sprawdzić tej magii, ale jestem wręcz pewien, że dzięki takiemu rozwiązaniu pieniądze zaczną magicznie spływać do skarbców Apple, w końcu skoro mają własny chip po obu stronach, to będą firmy, które zechcą to go wykorzystać w swoim urządzeniu, oczywiście za odpowiednią opłatą.
Na pewno pamiętacie, że już to przerabialiśmy. Pozbyliśmy się portów równoległych, serial bus, stacji dyskietek, fizycznych klawiatur w telefonach - tęsknicie za fizyczną klawiaturą w swoim telefonie? W pewnym momencie, tak mi się przynajmniej wydaje, wszyscy spojrzymy wstecz na całe zamieszanie wokół portu słuchawek i zaczniemy się zastanawiać o co było tyle szumu.
- dodał Phil Schiller z Apple
Żeby było jasne - ja w nowym iPhonie za portem słuchawkowym nie płaczę, sam powoli przesiadam się na słuchawki bezprzewodowe, choć wciąż uważam, że kabel daje lepszą jakość. Są jednak sytuacje, w których tylko przeszkadza, ale o tym na łamach Antyweba napiszę za jakiś czas.
ps. skoro o bezprzewodowych słuchawkach mowa, pozwolę sobie po cichu przemycić jeden z moich testów - Plantronics BackBeat Fit.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu