Autorem poniższego tekstu jest Rafał Dubrawski. Wraz z rozwojem rynku mobilnego powstała specyficzna, specjalistyczna nomenklatura. Pojęcia orygi...
Tabletu czy tableta? Smartfon czy smartphone? Jak poprawnie zapisać iPhone?
Autorem poniższego tekstu jest Rafał Dubrawski.
Wraz z rozwojem rynku mobilnego powstała specyficzna, specjalistyczna nomenklatura. Pojęcia oryginalnie wywodzące się zwykle z języka angielskiego są na różne sposoby przeszczepiane do naszego języka rodzimego. Pomimo że zaawansowane technologicznie telefony towarzyszą nam już od wielu lat, wciąż często nazywamy je niepoprawnie, często kalecząc nasz ojczysty język. Niniejszy wpis raz na zawsze wyjaśnia kwestie poprawnościowe, nad którymi tak często dyskutuje się w polskiej blogosferze.
W pierwszej kolejności należy zwrócić uwagę na to, że nasz ojczysty język regulowany jest przez Radę Języka Polskiego, której skład działa jako komisja przy prezydium Polskiej Akademii Nauk. Wykładnia RJP dotycząca danego leksemu z naszego języka zwykle ma charakter ogólnie obowiązującej, czyli innymi słowy: Rada orzeka jak poprawnie należy zapisywać dane wyrazy.
Problem pojawia się, gdy takiej wykładni dla danej formy jeszcze nie ma. Ze względu na swój wysoki autorytet wśród społeczeństwa, formę konstytutywną mają także słowniki językowe i bardzo często można uznać, że jeżeli jakaś forma jest obecna w którymś z renomowanych wydań (np. PWN) słownika języka polskiego, to również można uznać ją za poprawną. Trzeba jednak pamiętać o tym, że wśród językoznawców również są tacy, którzy mają poglądy bardziej lub mniej liberalne i w razie wątpliwości warto czasem sprawdzić to samo słowo w dwóch, trzech różnych wydaniach.
Najwięcej wątpliwości tworzą słowa, których nie ma nawet w słownikach. Tu najlepiej kierować się analogią. Wiele wątpliwości wciąż budzi polski odpowiednik angielskiego wyrazu „smartphone”, a nawet w ostatnim raporcie UKE o rynku telekomunikacyjnym w Polsce w 2011 roku widziałem przynajmniej trzy różne jego zapisy. Niektóre z nich budziły grozę jak np. forma *smartphonów (gwiazdka przed wyrazem oznacza, że jest niepoprawnie zapisany).
Generalnie, jeżeli jest to możliwe, to zaleca się stosowanie polskich odpowiedników. Oznacza to, że tłumaczenie „inteligentny telefon” jest w pełni poprawne. Ponieważ jednak jest niewygodne (dwa słowa zamiast jednego) można używać jego spolszczonego odpowiednika. Sam „phone” w różnych połączeniach jest już obecny w języku i w złożonych zwrotach zwykle przybiera końcówkę „-fon”, dlatego na zasadzie analogii poprawne są zapisy smartfonów, smartfony (jak telefon, domofon), a nie *smartphone'ów, *smartphony.
Sporna jest jednak odmiana – istnieją różne teorie dotyczące dopełniacza liczby pojedynczej (Kogo? Czego?). Jeżeli brać pod uwagę analogię, to nasuwa się końcówka „-u” (saksofonu, mikrofonu). Natomiast kryterium znaczenia sugeruje przynależność do grupy przedmiotów związanych z technologiami , gdzie częstsze jest „-a” (discmana, walkmana). Ponieważ językoznawcy zwykle podchodzą do języka w sposób refleksyjny, skłaniają się częściej ku przynależności znaczeniowej. Tak np. Mirosław Bańko (profesor UW) uważa za słuszniejszą formę „smartfona” z zaznaczeniem, że obydwie formy są poprawne („nie ma” smartfona lub smartfonu). Podobnie jest z biernikiem: formy smartfon i smartfona są wariantywne (można stosować zamiennie).
Prawdopodobnie jednak z czasem wzorcową formą stanie się ta, która będzie częściej wykorzystywana, czyli zwyczajnie popularniejsza.
Prawdopodobnie ze względu na popularność ku formie zakończonej na „-u” skłaniają się językoznawcy przy odmiana wyrazu „tablet”. Jest on w języku polskim obecny dużo dłużej (m.in. dzięki tabletom graficznym) i ma już określoną formę. Najnowszy słownik ortograficzny PWN podaje jako poprawny dopełniacz: tabletu. Wśród wypisów w Narodowym Korpusie Języka Polskiego forma „-u” również przeważa nad „-a”. Dlatego jestem zwolennikiem teorii, że zapis *tableta należy wtykać jako błąd.
Co do wspomnianego „iPhone'a” – obcych nazw własnych zwykle się nie asymiluje poprzez tworzenie im spolszczonych odpowiedników, a dodatkowo w języku polskim istnieje zasada: jeżeli ostatnia litera w zapisanym wyrazie nie jest wymawiana oryginalnie (tu: po angielsku) tak samo jak w naszym języku, to należy stawiać apostrof. Przykład: Nie ma Francuza Rolanda Barthes'a [czyt. Barta] - „s” nie jest wymawiane, więc stawiamy apostrof. Natomiast „d” wymawia się po polsku tak samo, więc dodatkowy znak nie jest potrzebny. Na tej samej zasadzie: iPhone, iPhone'a (ponieważ „e” nie jest wymawiane), iPhone'ów, ale: iPhonie. Niepoprawne są formy: *iPhoneów *iPhon'ie.
Wychodząc z tych założeń można również odmieniać nazwę „Apple”: Apple'a, Apple'owi. Często pojawiają się głosy, że odmiana ta jest niepoprawna i nie do końca jest to prawdą. Powszechnie uważa się, że jeżeli jest to tylko możliwe, to obce nazwy należy odmienia (gram w Fallouta, piszę o StarCrafcie). Stosowanie form nieodmiennych jest często zabiegiem marketingowców - częste powtarzanie form mianownikowych utrwala nazwę marki w pamięci. Co do formy „apla” - istnieje ona w uzusie i według językoznawców dopuszczalna jest w tekstach adresowanych ściśle do grupy osób znających dobrze temat. Wzorcowo jednak, np. w gazecie, powinno być „Apple'a”. W wymowie nie należy pomimo to silić się na angielskość (tzn. wym. [apla]).
Sam rodzaj gramatyczny jest dowolny. „Apple ma”, „Apple miał”, „Apple miało” - wszystkie trzy formy są poprawne, ale w ramach jednego tekstu wymagana jest konsekwencja, czyli błąd następuje tylko wtedy, gdy łączymy z tą nazwą różne rodzaje w ramach jednego tekstu.
Wątpliwości nie budzi iPad (iPada, iPadów, iPadami itd.). Warto jednak pamiętać, że w naszym języku zdanie rozpoczyna się dużą literą. Przykładowo: „IPad został kupiony”. Jeżeli się tym nie zgadzamy, lepiej zastosować inwersję i nie rozpoczynać zdań nazwami sugerującymi zastosowanie małej litery.
Kłopoty budzi także Sony. Jest to przykład na to, że zawsze ważny jest także uzus językowy, który może mieć wpływ na normy. Ponieważ wiele osób miało trudności z odmianą tej nazwy (często można znaleźć: *Sony'ego), przyjęło się, że jej nie odmieniamy (m.in. wg słownika doktora UW, Tomasza Karpowicza). Zatem człowiek człowiekowi wilkiem, kiwi kiwi kiwi (ptak), a Sony Sony Sony.
Każdy przypadek należy jednak rozpatrywać indywidualnie, a wspomniane zasady nie są uniwersalne i nie dotyczą absolutnie wszystkich przypadków – nasz język jest raczej fleksyjny, a nie pozycyjny jak np. angielski. Dlatego jest w nim sporo wyjątków.
Autor wpisu:
Rafał Dubrawski – członek zespołu iTraff Technology (polska technologia rozpoznawania obrazu), bloger, dziennikarz obserwujący rozwój technologii mobilnych. Interesują go głównie mobilne systemy operacyjne, szczególnie iOS i Android. Z wykształcenia krytyk przekazów medialnych (specjalność filologii polskiej UW).
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu