Davos gości obecnie wielkich tego świata: polityków, biznesmenów, analityków i ekspertów wszelkiej maści. Trwa kolejne Światowe Forum Ekonomiczne i pr...
Szykujcie się - maszyny idą po Wasze miejsca pracy
Fan nowych technologii, ale nie gadżeciarz. Zainte...
Davos gości obecnie wielkich tego świata: polityków, biznesmenów, analityków i ekspertów wszelkiej maści. Trwa kolejne Światowe Forum Ekonomiczne i przez kilka dni powinno być o nim głośno. Już jest, a branża tech spogląda w kierunku szwajcarskiego kurortu. Powodem są zagadnienia, na które zwraca się szczególną uwagę podczas tegorocznego Forum: czwarta rewolucja przemysłowa, wzrost bezrobocia spowodowany rozwojem technologicznym, segmenty gospodarki, które będą odgrywać ważną rolę w kolejnych dekadach.
Jeszcze przed rozpoczęciem Forum opublikowano raport dotyczący zmian na rynku pracy wywołanych wspomnianą rewolucją technologiczną. Najważniejsza informacja zawarta w dokumencie brzmi następująco: do 2020 z powodu zmian technologicznych zniknie ponad 7 mln miejsc pracy. Te same zmiany dadzą ponad dwa miliony nowych etatów, ale ogólny bilans jest ujemny: zniknie 5 mln etatów. Dotyczy to 15 gospodarek świata skupiających większość pracowników naszego globu.
Rok 2020 nie jest odległą perspektywą - przecież weszliśmy już w drugą połowę obecnej dekady. Nie mówimy zatem o jakiejś rzeczywistości oderwanej od naszego życia. Można oczywiście stwierdzić, że te 5 mln etatów w skali całego zatrudnienia nie jest wynikiem porażającym i przerażającym - zmiana nie będzie zauważalna, gdy zwolnienia rozbije się na owe 15 krajów. Trzeba jednak mieć na uwadze, że to wstęp do znacznie poważniejszych przetasowań na rynku pracy. Jeżeli teraz zlekceważymy ów raport, to w przyszłości skutki mogą być katastrofalne. W oparciu o te dane należy nie tylko konstruować plany rozwoju gospodarki, ale też np. system edukacji. Nie ma sensu kształcić dużej liczby pracowników dla niektórych sektorów gospodarki, bo te sektory ich nie przyjmą.
Symbolem zmian są roboty, ale nie jest tak, że tylko te maszyny będą przejmować pracę człowieka. Na rewolucję składają się m.in. rozwój sztucznej inteligencji, nowe formy produkcji (np. druk 3D), prace z zakresu chemii czy biologii. Możemy sobie wyobrażać, ze na naszym miejscu pracy zasiądzie humanoidalny robot, ale równie dobrze to stanowisko może po prostu zniknąć, przeniesie się do wirtualnej rzeczywistości. Przykłady? Chociażby administracja, która wymieniana jest w gronie segmentów najbardziej zagrożonych redukcją etatów. Petent załatwi sprawę przez Internet, nie jest do tego potrzebny żywy urzędnik, lecz dobry system.
Takie przetasowania dotkną wszystkie sektory gospodarki. Najbardziej ucierpią ponoć kobiety, bo to one zajmują dzisiaj większość stanowisk, które może objąć redukcja. Jednocześnie stanowią one mniejszość w gronie osób, które powinny zyskać dzięki zmianom. To informatycy, matematycy, programiści. Ogólnie przedstawiciele segmentów nowych technologii. Organizacje zajmujące się prawami kobiet powinny się zająć uświadamianiem przedstawicielek swojej płci, że zagrożenie jest realne.
Czy temat jest ważny? Nawet bardzo. Dlatego dziwi trochę fakt, że reprezentacja Polski na Forum jest stosunkowo nieliczna. Przyjmijmy jednak, że impreza w Szwajcarii schodzi na dalszy plan, a decydenci i biznesmeni będą bardziej aktywni w kraju. Muszą być. Trzeba podjąć szeroką dyskusję na temat raportu, zawartych w nim informacji oraz zmian, jakie zapowiada. Nie tylko po to, by przygotować na to gospodarkę. Trzeba też uświadomić ludzi. Prawda jest taka, że większość obywateli nie zdaje sobie spawy z tego, co może się wydarzyć w kolejnych dekadach. A jeśli już o tym usłyszą, to machną ręką i stwierdzą, że ich to nie dotyczy.
Ostatecznie może niestety dojść do tego, że atut Polski, jakim jest obecnie tania siła robocza, przestanie być atutem. Miejsca pracy w przemyśle odbiorą maszyny, etaty w korporacjach zabiorą komputery. I co wtedy? Pisałem o uświadamianiu, lecz świadomość pojedynczego pracownika niewiele tu zmieni. Edukowanie i przygotowywanie społeczeństwa musi iść w parze z szerszym planem dotyczącym nadchodzących zmian. Zaznaczę, że nie może to być jeden sztywny plan - rozwiązania powinny być elastyczne. Bo nie jesteśmy w stanie stwierdzić, co konkretnie nas czeka. Jedno jest pewne: liczenie na to, że nic się nie zmieni, to niebezpieczne rozwiązanie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu