VOD

Świat wg. Kiepskich z deepfakiem Boczka i Paździocha. Czy da się to oglądać?

Konrad Kozłowski
Świat wg. Kiepskich z deepfakiem Boczka i Paździocha. Czy da się to oglądać?
Reklama

Po kilkunastu latach obejrzałem nowy odcinek "Świata według Kiepskich". Skłoniły mnie do tego zapowiedzi sięgnięcia przez Polsat po technologię deepfake, dzięki której przywrócono na ekranie postacie Boczka i Paździocha. Czy to mogło się udać?

Po deepfake'a sięgają już wszyscy. Nawet na TikToku znajdziecie profile, które tworzą treści korzystające z wizerunku znanych osób, a i w filmach oraz serialach dużych wytwórni można spotkać tego rodzaju zabiegi. To szansa na przywrócenie na ekran bohaterów, w których oryginalni aktorzy nie mogą się już wcielić ze względu na wiek albo na ich nieobecność wśród nas. Dzisiejsza premiera to jednak nasz rodzimy sitcom, "Świat według Kiepskich" emitowany od marca 1999 roku. 24 lata później, gdy odgrywający role Boczka i Paździocha Dariusz Gnatowski i Ryszard Kotys nie żyją, ulubieńcy widzów wrócili za zgodą rodzin aktorów z wykorzystaniem deepfake'a.

Reklama

Boczek i Paździoch wracają dzięki deepfake

Obydwaj pojawiają się w późniejszej części odcinka i spotykają z Ferdkiem Kiepskim (Andrzej Grabowski). Ten ostatni nie chce się zaszczepić, a powracający na Ziemię z niebios Boczek i Paździoch przekonują go do zmiany decyzji. Jednocześnie opowiadają o tym, jak wygląda życie w zaświatach, więc sztuczna inteligencja miała całkiem sporo pracy, by nałożyć twarze zmarłych aktorów na tych, którzy zagrali przed kamerą. O ile gestykulacja i mimika twarzy wypadły całkiem znośnie, o tyle synchronizacja ruchu warg z wypowiedziami delikatnie kuleje. Różnice są czasem naprawdę spore i nie ogląda się tego zbyt dobrze. To zaskakujące, że nie ekipa nie zdołała poprawić tych fragmentów jeszcze przed emisją odcinka, ale nawet po premierze na Polsat Box Go będzie przecież możliwe podmienić pliki, jeżeli dojdzie do jakiejś interwencji.

Największe wrażenie zrobiły jednak głosy postaci, które niestety nijak miały się do tego, jak brzmieli Dariusz Gnatowski i Ryszard Kotys. Choć "Świata według Kiepskich" nie oglądałem od lat, to jednak byłbym w stanie rozpoznać obydwu aktorów i zastępujący go nowi członkowie obsady nie powinni byli w ogóle użyczać własnych głosów. Nawet dziś każdy z Was może spróbować swoich sił w zastępowaniu swojego głosu innym, ponieważ takie narzędzia są ogólnodostępne. Może nie do końca darmowe, ale skoro Polsat zdecydował się zrealizować taki specjalny odcinek, to chyba wymagało to lepszego przygotowania i ewentualnego skorzystania z płatnych aplikacji, by móc odtworzyć głosy Gnatowskiego i Kotysa. Próbek głosów, które są niezbędne do przygotowania modeli, stacji przecież nie brakuje, więc nie do końca rozumiem podjęte przez twórców decyzje i ostateczny efekt, który największym fanom raczej nie będzie się podobać.

Czy Świat według Kiepskich potrzebował deepfake'a?

Zadawane przez niektórych widzów pytanie może też dotyczyć samego powrotu postaci, w przypadku gdy aktorzy nie żyją. Jeżeli twórcy znaleźliby się w wyjątkowych okolicznościach, to znaczy w trakcie zdjęć zabrakłoby członka obsady, a rodzina wyraziłaby zgodę na wykorzystanie wizerunku aktora czy aktorki w celu ukończenia projektu, to chyba mało kto miałby wątpliwości co do słuszności takich działań. W innych sytuacjach pytań i wątpliwości przybywa, szczególnie że taki odcinek znacząco nie wpłynął na fabułę całego sezonu. Fajnie, że nasi rodzimy twórcy próbują wykorzystywać takie rozwiązania w większych projektach, bo otwiera to spore możliwości przed wszystkimi w branży. Dla niektórych fanów serialu może to być nie lada gratka, więc jeśli takowymi jesteście, to dajcie znać w komentarzach, co sądzicie o najnowszym, wyjątkowym odcinku pt. "Wieczna kwarantanna".

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama