Autorem tekstu jest Piotr Peszko, pasjonat uczenia się, fan e-learningu poszukujacy nowych rozwiązań dla starych problemów. Autor bloga o edukacji i p...
Autorem tekstu jest Piotr Peszko, pasjonat uczenia się, fan e-learningu poszukujacy nowych rozwiązań dla starych problemów. Autor bloga o edukacji i pomysłodawca konferencji educamp.
Kontynuując rozpoczętą kilka miesięcy temu batalię o ziszczenie wizji Marka Twaina, która mówi, że “cywilizacja to niekończący się ciąg potrzeb, których nie potrzebujemy” postanowiłem, że nie dam się iPadowi tak łatwo i będzie robił to co chcę, przecież “there’s an app for that”.
Pomimo całej mojej cyfrowości niestety na spotkania ciągle chodzę z grubym kalendarzem i piórem, drukuję screenshoty i nanoszę uwagi generalnie bardzo hipstersko, a do tego mało efektywnie. Tymczasem na półce przez cały tydzień kurzy się iPad - weekendowo używa go dziecko. Stwierdziłem więc, że poszperam, może coś dokupię i zobaczę, czy da się z niego zrobić użytek.
Oszczędzę Wam wszystkich przygód związanych z kupowaniem pisaka, rysika, czy jak go tam zwał, a także z niemożliwością przetestowania. Pozbawię Was tez przyjemności ocenienia mojej naiwności i wyżycia się w komentarzach na temat tego dlaczego “bazgradełko” za 50 zł jest o niebo gorsze od tego za 150. Pozstańmy przy stwierdzeniu, że kupiłem bardzo dobre, bo w sumie z tym niedziałającym, kosztowało mnie 200zł.
Jak już stałem się szczęśliwym posiadaczem i uświadomiłem sobie, że nie tylko Apple może zrobić fajny gadżet (Wacom też) przyszedł czas na aplikacje do bazgrania. Oczywiście AppSklep aż wrze od wszelakiej maści narzędzi do bazgrania. Niektóre z nich są bliżej działu “Produktywność” inne bliżej “Sztuka”, większość niestety najbliżej “szkoda, że tak długo się ściągało, bo i tak do niczego się nie nadaje”.
Z racji tego, że oszczędziłem Wam już kilku nieprzyjemnych fragmentów tego tekstu nie będę się też pastwił nad MagicSketch, DoodleBuddy i MoleSkinem. Każda z nich służy do rysowania, MoleSkin wygląda nawet tak, jak zasługuje na to marka przereklamowanych notesów, ale po prostu nie działa.
Zacznę od tych, które działają i mają w sobie to coś, co sprawi, że jeszcze przez chwilę, żadnej z nich nie będę usuwał.
Adobe Ideas #5
Produkt ze stajni Adobe wymieniam jako pierwszy, więc każdy, nawet mało zaawansowany czytelnik już stwierdził, że powieje słabizną i miernotą. Niestety Adobe w tym wypadku dało ciała. Nie dość, że interakcja z aplikacją jest słaba, to pojawianie się kreski jest opóźnione na tyle, że jest to denerwujące. Niestety to nie wszystko. Adobe Ideas wie lepiej niż my sami jaką linię chcieliśmy narysować i każdą krzywą skrzętnie poprawia, a to może doprowadzić do szału. Jak dla mnie można ją mieć, ale jedynym powodem jest chyba to, że się za nią zapłaciło, a później dopłaciło za możliwość dodawania warstw.
Studio Basic + #4
Ten darmowy produkt urzeka swoim designem, chociaż dla iOS-owych ortodoksów może okazać się dziwny i mało intuicyjny. Reaguje bardzo dobrze na pisak, oprócz tego zintegorwany jest z facebookiem, twitterem i dropboxem.
Szczególnie przypadły mi do gustu w tym produkcie następujące funkcje:
- szablony notatek i dziennika podróży pozwalające na łatwe organizowanie zdjęć (iPad2), fragmentów map google i naszych notatek
- dwa tryby pracy pisaka: długopis i pędzel, które mogą być niezależnie konfigurowane,
- możliwość nanoszenia komentarzy na pliki PDF,
- tworzenie wielostronicowych dokumentów.
Jest to bardzo ciekawy produkt, który jeśli będzie dalej rozwijany może zdeklasować konkurencję. Niestety jego wadą jest to, że przy dodawaniu zrzutów stron internetowych, albo większej ilości zdjęć aplikacja po prostu się wyłączała.
Nie mniej jednak jeśli nanosicie zmiany, komentarze albo uwagi na pliki PDF, lub zdjęcia i nie boicie się przyzwyczaić do trochę odmiennego interfejsu, to jest to propozycja dla Was.
Penultimate #3
Ten program pokazuje, że wcale nie naładowanie mnóstwa funcji, ani chwytliwe logo nie świadczy o wartości produktu. Aplikacja ta służy głównie do notowania. Ale za to jakiego. Po pierwsze, jak sama nazwa wskazuje, piszemy piórem, a więc moim ulubionym atramentem (tak, używam pióra i atramentu).
Czas reakcji na pisak jest urzekająco natychmiastowy nawet przy szybkim pisaniu, a prezycja wystarczająca. Rewelacyjne jest jedno z ustawień, którego nie spotkałem w żadnej innej aplikacji. Jest to Wrist Protection, czyli funkcja pozwalająca na pisanie kiedy nadgarstek spoczywa na tablecie. W poprzednich aplikacjach dotknięcie nadgarstkiem ekranu powodowało oczywiście rysowanie w miejscu dotyku. w Penultimate konfigurujemy położenie nadgarstka i delektujemy się naturalnym tworzeniem notatek.
Oprócz tego całe notatniki lub pojedyncze strony możemy wysłać e-mailem, albo wyeksportować do dropboxa, ewentualnie evernote-a.
Dobra apka.
Skitch #2
Użytkownicy makówek znają Skitcha dość dobrze, zwłaszcza Ci, którzy przesyłają uwagi do projektów i chcą mieć większe logo. Skich na iPada urzeka, podobnie jak wesja desktopowa. Na nieszczęście, dla tych co chcieliby mieć notatnik nie urzeka jakością szkicowania.
W zamian za to dostajemy możliwość notowania:
- na zdjęciach,
- na screehshotach,
- stronach www przez wbudowaną przeglądarkę,
- mapach google przez dedykowany interfejs.
Jak dla mnie argumentów wystarczy.
Bamboo Paper #1
No i w końcu moja miłość. Bardzo prosty notatnik, który pozwala jedynie na notowanie. Nie ma opcji dodawania zdjęć, importowania czegokolwiek, czy przechwytywania obrazów z kamery. Pisze i szkicuje się jednak bardzo przyzwoicie. Tworzenie kolorowych map myśli, czy paper-prototyping to środowisko naturalne Bamboo Paper. Niestety w wersji darmowej możemy stworzyć tylko jeden notatnik, ale warto zainwestować 1,59 euro na możliwość tworzenia dowolnej ilości notatników i współdzielenia ich na aplikacji desktopowej.
Jeśli zajmujecie się jakimkolwiek projektowaniem i czasami macie już dosyć tabletu i komputera, a dla odmiany fajnie coś zrobić na iPadzie Bamboo Paper jest najlepszą znaną mi aplikacją do szkicowania. Zwłaszcza, że ma np. papier w kropeczki :)
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu