Wielu twórców startupów, czy też może biznesów internetowych, staje w pewnym momencie przed nie lada zadaniem. Mam tu na myśli problem komunikacyjny, ...
Strefy czasowe mogą znacząco utrudnić komunikację w zespole. Na szczęście jest Ginger
Wielu twórców startupów, czy też może biznesów internetowych, staje w pewnym momencie przed nie lada zadaniem. Mam tu na myśli problem komunikacyjny, który pojawia się w momencie gdy część zespołu rozsiana jest po różnych zakątkach świata. Problemem nie jest samo nawiązanie połączenia, wysłanie maila czy wiadomości na czacie. Mamy w końcu Skype, Google hangouts czy czat Facebooka. Problemem są strefy czasowe, kiedy jedni kładą się spać, inni są w połowie dnia pracy, a jeszcze inni mogą go dopiero zaczynać lub budzić się ze snu.
Oczywiście można wprost zapytać takiego startupowca, czemu nie poszuka sobie kogoś na miejscu, kogoś kto będzie pod ręką. No właśnie, czasem się tak nie da. Pomimo tego, że wiem na co stać polskich programistów i wiem, że są najlepsi na ziemi to czasem trzeba sięgnąć po kozaków z zagranicy. Dalej jednak pozostaje problem kontaktu z nimi, wymiany informacji, czy kooperacji pomiędzy poszczególnymi członkami zespołu. Na szczęście istnieją różnego rodzaju platformy do zarządzania zadaniami typu Basecamp czy Asana, a także różnego rodzaju grupowe to-do listy. Jednak z mojego doświadczenia są one świetne jeżeli członkowie zespołu pracują w jednym otoczeniu, powiedzmy w jednym budynku. Ostatnio miałem okazję wymienić kilka maili z twórcą startupu Ginger, czyli z Peterem Baumgartnerem (nie, to nie on skakał z kosmosu). Oto mały wywiad, który udało nam się przeprowadzić dzięki jego platformie.
Dla czego postanowiłeś bawić się w biznes w internecie?
Zasadniczo wsiąknąłem w tę branżę już kilka dobrych lat temu. Na początku mojej kariery zawodowej byłem konsultantem IT (robiłem różne dziwne rzeczy związane z sieciami), jeżdżąc od firmy do firmy poznałem mnóstwo ludzi, którzy opowiadali mi o tym jakie problemy mają z dostawcami stron WWW. Postanowiłem więc nauczyć się tworzenia stron WWW pod szyldem firmy, która mnie w tym okresie zatrudniała. Pomimo mojego długiego stażu jakoś nie mogliśmy się dogadać co do kierunku rozwoju mojej osoby jak i samego pracodawcy. Dlatego postanowiłem porozmawiać z ludźmi, którym stawiałem strony i założyłem własny biznes – tak nabyłem pierwszych klientów. Z dnia na dzień od pracownika etatowego awansowałem na właściciela firmy IT (małej, bo małej, ale zawsze to sukces). Założenie firmy było moją najlepszą decyzją.
Ginger to dość ciekawy startup – co Cię podkusiło by go stworzyć?
Jak już na początku wspomniałem, tworzyłem strony www. Z czasem moja firma zaczęła się rozrastać. Sam nie dawałem rady, więc postanowiłem więc outsourcować pewne rzeczy. Stworzyłem więc taki mały wirtualny team z ludzi z różnych zakątków świata. Oczywiście pojawił się problem komunikacji przez to, że mieszkamy w różnych strefach czasowych. Zrozumiałem, że ten stan może doprowadzić do szybkiego zamknięcia mojego biznesu. Próbowałem różnych rzeczy Basecampa, Google Hangouts, Asany, a nawet kilku to-do list. Jednak, żadne z tych narzędzi nie spełniało naszych potrzeb. Tak więc postanowiliśmy stowrzyć nasze własne narzędzie do komunikacji, w końcu mamy 5-letnie doświadczenie w pracy w teamie, którego członkowie nigdy się nie widzieli na żywo. Tak powstał Ginger, najlepszy komunikator międzystrefowy( prawie jak ze Star Treka:).
No dobra ale są podobne programy (jak sam zauważyłeś). Co sprawia, że Ginger miażdży konkurencję?
No właśnie, konkurencja jest spora, jednak trzeba zauważyć jedno, że wszyscy są skupieni na wszystkich problemach komunikacyjnych startupów i firm. Mało kto patrzy wąskotorowo, wszystkie narzędzia mają to-do listy, kalendarze, dokumenty, galerie, formularze, fora etc. Jednak nikt tak naprawdę nie skupia się na tym co najważniejsze, na komunikacji. Dlatego my postanowiliśmy zrobić coś innego, platformę która będzie najlepsza w jednej rzeczy, a nie w dobra w stu rzeczach. Ginger jest skupiony na jednym i moim zdaniem na najważniejszej czynności jaka jest w biznesie: na komunikacji między poszczególnymi członkami zespołu rozproszonymi po świecie.
Czyli w czym Ginger jest lepszy?
Nasze doświadczenie nauczyło nas czego tak naprawdę potrzebuje, a co jest zbędne zespołowi, którego członkowie pracują z dala od siebie. Dodatkowo, korzystaliśmy z kilku irytujących narzędzi i mieliśmy problem, których nikt nie potrafił rozwiązać.
Ginger ułatwia:
● dochodzić do zgody w trudnych momentach ;)
● brainstorming, nikt nikomu nie przerywa, dzięki czemu wszystko jest jasne i poukładane
● prowadzenie dyskusji, nawet dzień lub kilka dni po zakończeniu wątku można do niego wrócić i wszystko jest jasne. Wiemy kto, co i kiedy powiedział przez co łatwiej można się do czegoś odnieść lub wyszukać.
Pracujesz w trudnym środowisku, Twoi pracownicy nie są pod ręką. Jak ich motywujesz?
Zasadniczo staram się we wszystkich zaszczepić moją wizję konkretnego celu. Wiele czytałem o wizualizacji celu w głowie i wiem jak ważne jest to przy motywacji siebie czy innych członków zespołu – sprawdza się to świetnie. Dodatkowo zauważyłem, że ludzie z którymi pracuję mają podobny głód osiągania kolejnych sukcesów/milestonów. Staram się zaszczepić w każdym jak najwięcej z mojego optymizmu i zamiast realizować tylko swoje marzenia staram się by inni mieli swoje. Pomagam im w ich realizacji, a raczej zachęcam. W końcu sukces smakuje najlepiej gdy samemu się go osiągnie, prawda? Najważniejsze dla mnie by sukces poszczególnych osób, a raczej ich cel zgrywał się z tym co ja mam w głowie i tego jak ja widzę mój biznes.
Co byś zrobił gdyby internet nigdy by nie powstał?
Prawdopodobnie dalej bym się zajmował tworzeniem, to chyba najpiękniejsza rzecz jaka może być. Może byłbym tapicerem? Moim hobby, które pielęgnuję po godzinach jest budowa chopperów oraz tworzenie desek surfingowych. Może temat mało pokrewny, ale pomaga mi się skupić. Jedyną relacją jaką czuje pomiędzy tym co robię by zarobić i moim hobby jest to, że tworzę coś od zera. Jedno i drugie sprawia mi przyjemność i momentami nie wiem, która czynność jest pracą, a która jest przyjemnością ;)
3 narzędzia internetowe, które polecasz i dlaczego?
1. GitHub
GitHub zrewolucjonizował sposób dzielenia się kodem źródłowym i możliwość kolaboracji pomiędzy programistami. Aktualnie jest to najciekawsza i najłatwiejsza forma wypuszczania kodu typu open source. My osobiście codziennie korzystamy z tego narzędzia.
2. Visual Website Optimizer
Testowanie i mierzenie to chleb powszedni startupowca (szczególnie testy A/B). Zasadniczo to od testowania i mierzenia zależy jak będziemy dopieszczać nasz produkt i w jakim kierunku on pójdzie. Dzięki VWO możemy w łatwy sposób uzyskać informacje co powinniśmy zmienić i jakie marketingowe działania powinniśmy podjąć.
3. Ginger
Oczywiście bez tego nie możemy żyć, a tak na serio odkąd stworzyliśmy ten produkt, to żaden z nas nie chce zmienić go na inną formę komunikacji.
Jakieś rady dla młodych ruszających na podbój internetu?
Jeżeli jeszcze tego nie zrobiłeś, a masz ciekawy pomysł poszukaj na niego klientów i z nimi pogadaj. Po prostu wybadaj grunt, czy skorzystaliby z Twojego pomysłu. Jeżeli tak to dlaczego? Nie ma się czego bać, że ktoś ukradnie Ci twój pomysł i nie wolno się bać go zmieniać w trakcie rozmów z klientami.
Jeżeli już pogadałeś z klientami i otrzymałeś pozytywny feedback, pomyśl jakie czynności powinny zaprzątać Ci teraz głowę. Skup się przede wszystkim na tym co da największego kopa w rozwoju twojego biznesu – określ jakieś milestony. Nie wolno skupiać się na detalach, te z czasem dopracujesz. W pierwszej kolejności trzeba zbudować solidną podstawę biznesu, a resztę dopracowywać przy okazji.
Najważniejsze to starać się z każdym dniem być o krok dalej, niż było się dzień wcześniej.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu