Świat

Największy rynek motoryzacyjny zakaże samochodów z silnikiem spalinowym

Maciej Sikorski
Największy rynek motoryzacyjny zakaże samochodów z silnikiem spalinowym
Reklama

Trudno wyobrazić sobie dzisiaj świat bez samochodów napędzanych ropą naftową - gdyby zabrakło tego surowca, gospodarka doznałaby kataklizmu, skutki ciężko przewidzieć. Za kilka dekad sytuacja może jednak wyglądać inaczej, czarne złoto powinno tracić na znaczeniu - zwłaszcza w transporcie drogowym. Przyczynić mogą się do tego Chiny - najludniejszy kraj świata coraz śmielej podchodzi do energetycznej rewolucji w motoryzacji, rozpatruje już nawet scenariusz, w którym auta z silnikami spalinowymi zostaną wyłączone ze sprzedaży.

Chiny mają wielki wpływ na globalną motoryzację. Wystarczy wspomnieć, że w ubiegłym roku na świecie sprzedano blisko 90 mln aut, z czego 28 mln przypadło na Państwo Środka - bez niego wzrosty w tym biznesie byłyby niemożliwe lub ledwo zauważalne. A na tym nie koniec, w połowie przyszłej dekady sprzedaż w tym kraju może sięgnąć pułapu 35 mln samochodów. Jedno auto nadal będzie przypadać na kilku obywateli, lecz rozmiar populacji robi swoje. Mowa o rynku, po którym już teraz porusza się blisko 300 mln samochodów. Zmiany, jakie zaaplikuje sobie ten kraj, będą zatem miały znacznie szersze konsekwencje.

Reklama


Piszę o tym nie bez powodu - w ubiegły weekend wiceminister przemysłu i IT Chin stwierdził, że jego resort opracowuje już harmonogram odchodzenia państwa od paliw kopalnych w motoryzacji, porzucania silników spalinowych na rzecz hybryd i aut elektrycznych. Analitycy, media i inwestorzy szybko zwrócili oczy w tamtym kierunku. Chociaż nie pojawiły się żadne konkrety, to słowa wywołały np. wzrost cen akcji firm związanych z produkcją samochodów elektrycznych. Wydaje się mało prawdopodobne, by Chiny poszły drogą Francji czy Wielkiej Brytanii i wskazały na rok 2040 jako termin odejścia od silników spalinowych. Ale ich granica nie musi leżeć znacznie dalej...

Co stoi za tymi krokami? Powodów jest przynajmniej kilka. Po pierwsze, należy wskazać na zanieczyszczenia - Państwo Środka zmaga się z nimi od dawna, lecz teraz próbuje naprawić sytuację. Im mniej będzie samochodów zasilanych ropą, tym mniejsze szkody powinie wyrządzać smog. Po drugie, może to być szansa dla rodzimych firm, które zajmą się produkcją elektryków na wielką skalę (państwo wesprze ich sprzedaż). To może nakręcić cały rynek motoryzacyjny, dać chińskiej gospodarce impuls do rozwoju. Po trzecie, Chiny uzależnione są od dostaw ropy - przejście na motoryzację elektryczną zmniejszyłoby uzależnienie od importu. Kraj radzi sobie coraz lepiej w sektorze energii atomowej (nie można wykluczać, że to Chińczycy postawią u nas reaktory jądrowe) i zamierza inwestować miliardy dolarów w OZE - to krok w zielonym kierunku. Zielonym i bezpiecznym z punktu widzenia chińskich decydentów.


Te deklaracje czy raczej zapowiedzi nagłych zmian nie zwiastują, globalna motoryzacja nie zaliczy transformacji nagle po doniesieniach zza Wielkiego Muru. Staje się jednak jasne, że idzie nowe. Kończy się dyskusja w duchu "czy sektor moto się zmieni", a zaczyna określanie ram czasowych dla tego przeskoku. Przedstawiciele państw głośno mówią o odchodzeniu od ropy, to samo robią koncerny motoryzacyjne - jakiś czas temu głośno było o Volvo w tym kontekście, ale potem cały szereg innych firm zapowiedział podobne ruchy. Albo będą wprowadzać modele elektryczne do oferty albo całkowicie zaczną rezygnować z silników spalinowych. W tym kontekście nie dziwi, że Arabia Saudyjska chce wprowadzić na giełdę swojego giganta naftowego ARAMCO i zebrać kasę, póki jest na to czas. Ktoś może nawet stwierdzić, że zasadna staje się kapitalizacja firmy Tesla, która została najdroższym amerykańskim producentem aut.

Polska raczej nie doczeka się zapowiedzianego miliona samochodów elektrycznych w połowie przyszłej dekady - aż tak dynamiczna ta rewolucja nie będzie. Chiny mogą jednak za niecałą dekadę posiadać naprawdę rozbudowany elektryczny biznes motoryzacyjny oraz ekosystem, który pozwoli mu rosnąć i bez przeszkód funkcjonować. Ładowarek przybywa tam na wielką skalę, państwo wspiera zakupy takich pojazdów, nakręcana jest moda na nie. Tak się dokonuje rewolucji...

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama