Steve Jobs jest dla muzyki cyfrowej bardzo ważną postacią. Gdyby los dał mu więcej czasu, być może doczekalibyśmy się kolejnej muzycznej rewolucji spo...
Steve Jobs jest dla muzyki cyfrowej bardzo ważną postacią. Gdyby los dał mu więcej czasu, być może doczekalibyśmy się kolejnej muzycznej rewolucji spod rąk założyciela firmy Apple. Okazuje się, że Jobs pracował nad nowym formatem muzyki, oferującym nieporównywalnie lepszą jakość niż obowiązujące MP3. Informację tą ujawnił kanadyjski rockman Neil Young, który zaangażował Steve’a w ten projekt.
Neil Young uznawany jest za jedną z ważniejszych postaci w historii muzyki rockowej. Opowiedział on podczas konferencji D: Dive Into Media o swojej misji i marzeniu zarazem, polegającym na wprowadzeniu do obiegu nowej technologii, oferującej cyfrową jakość plików porównywalną ze studyjną jakością nagrań. Wedle muzyka powszechnie rozpowszechniane w internecie, także komercyjnie, utwory w formacie MP3 oferują bardzo mizerną jakość dźwięku. Neil Young stwierdził wręcz, że empetrójki to zaledwie 5% jakości tradycyjnych nagrań, takich jak płyty winylowe.
Neil Young stara się zarazić odpowiednie osoby swoją wizją, co miałoby doprowadzić do wdrożenia nowej technologii i uratowania sztuki jaką uprawia, czyli muzyki. W trakcie wystąpienia gitarzysta i wokalista w jednym przekonywał, że wytwórnie płytowe powinny promować sprzedaż całych albumów, jednak odbiorcy powinni mieć wybór co i w jakiej jakości zachcą kupić. W interesujący sposób muzyk podchodzi także do zjawiska piractwa, uznając je za współczesne radio, poprzez które ludzie poznają nowe utwory.
Na pytanie jak miałoby to wszystko wyglądać w praktyce, Neil opowiedział o konieczności skonstruowania nowego odtwarzacza, „audiofilskiego” iPoda. Nieco później pojawiło się pytanie kto mógłby produkować urządzenie i z kim rockman prowadził już rozmowy. Young ujawnił, że opowiadał o swoim pomyśle szefowi firmy Apple. Steve Jobs był bardzo zainteresowany projektem, co doprowadziło do podjęcia współpracy. Jak opowiada Kanadyjczyk, Steve Jobs był bardzo zaangażowany w cyfryzację muzyki, jednak doceniał jej jakość i w swoim domu lubił słuchać nagrań z tradycyjnych płyt winylowych. Niestety choroba Jobsa sprawiła, że prace zakończono na wczesnym etapie i obecnie nie poruszają się one dalej. Wielka szkoda, gdyby założyciel Apple dostał więcej czasu, być może zawdzięczalibyśmy mu kolejną, po iTunes, rewolucję w dystrybucji muzyki przez internet.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu