We środę, 28 maja, o godzinie 1:36 czasu polskiego, z bazy Starbase w Teksasie wystartował dziewiąty testowy lot rakiety Starship. Misja była wyjątkowa z wielu względów.

Dzisiejszy lot był dla SpaceX bardzo ważny. Po ostatnich niepowodzeniach, firma musiała udowodnić, że udało się rozwiązać problem z drugim członem rakiety. I poniekąd to się udało, choć nie wszystko poszło zgodnie z planem. Znamienny jest fakt, że po raz pierwszy w historii programu Starship ponownie wykorzystano booster Super Heavy, który wcześniej brał udział w siódmym locie testowym w styczniu 2025 roku. I choć dzisiejszy start przyniósł cenne dane i oznacza kolejny krok naprzód, to SpaceX nie może być do końca zadowolone. Dowodem na to może być odwołanie prezentacji jaką Elon Musk miał dać jeszcze przed startem. Została ona przełożona najpierw na 3:00 nad ranem, ale ostatecznie się nie odbyła.
Lot nr 9 ponownie z problemami
Start rozpoczął się z niewielkim opóźnieniem, bo SpaceX w ostatnich sekundach przed odpalaniem silników wstrzymało odliczanie, aby sprawdzić jeden z silników. Booster Super Heavy oznaczony numerem 14, napędzany wszystkimi 33 silnikami Raptor, wykonał swoje zadanie wzorowo. Następnie, w manewrze zwanym "hot-staging", doszło do separacji górnego stopnia (statku Starship) od boostera. Po separacji, Super Heavy wykonał pierwszy zaplanowany obrót, po którym odpalił silniki w celu powrotu w kierunku Ziemi. Podczas tej fazy lotu testowano nową strategię - lot pod większym kątem natarcia. Ma to na celu zwiększenie oporu atmosferycznego, co spowalnia opadanie i zmniejsza zapotrzebowanie na paliwo podczas lądowania. Zebrane dane pomogą udoskonalić przyszłe wersje boostera. Niestety, gdy Super Heavy zbliżał się do wyznaczonego miejsca wodowania w Zatoce Meksykańskiej i ponownie uruchomił 13 silników Raptor, utracono z nim kontakt. Krótko po rozpoczęciu tego manewru, około 6 minut po starcie, doszło eksplozji.
Po udanej separacji, górny stopień Starship kontynuował swoją misję. Uruchomił wszystkie sześć silników Raptor i wykonał pełne wznoszenie. W tym locie wprowadzono ulepszenia, bazując na doświadczeniach z ósmej misji, m.in. wzmocniono kluczowe połączenia, wprowadzono nowy system przedmuchiwania azotem i usprawniono system opróżniania paliwa. W planach było kilka zadań do wykonania na orbicie, w tym pierwsze wypuszczenie ładunku – ośmiu satelitów symulujących Starlinki – oraz ponowne uruchomienie jednego silnika Raptor. Niestety, pojawiły się problemy. Drzwi ładowni Starshipa nie otworzyły się, co uniemożliwiło wypuszczenie satelitów.
Kolejną komplikacją był błąd w kontroli orientacji statku. Prawdopodobny wyciek paliwa sprawił, że Starship zaczął się obracać w niekontrolowany sposób. Z tego powodu zrezygnowano z ponownego uruchomienia silnika Raptor i statek nie mógł ustawić się w prawidłowej pozycji do wejścia w atmosferę. Kontakt ze statkiem Starship utracono ostatecznie około 46 minut po starcie, a jego szczątki miały spaść w wyznaczonym obszarze na Oceanie Indyjskim. Tym samym lot nr 9 trzeba zaliczyć jako porażkę. Wygląda na to, że projekt nowej wersji Starshipa nadal ma sporo błędów, które miejmy nadzieje zostaną naprawione w kolejnych iteracjach.
Kiedy następny lot?
Mimo że dziewiąty lot statku Starship nie zakończył się pełnym sukcesem i oba jego stopnie uległy zniszczeniu, był to ważny krok w rozwoju programu. Udało się po raz pierwszy ponownie wykorzystać booster Super Heavy i po raz kolejny wynieść statek Starship w przestrzeń kosmiczną. Testowano nowe, kluczowe manewry boostera i zebrano ogromną ilość danych. Dane te będą teraz analizowane przez SpaceX, a zdobyta wiedza zostanie wykorzystana do wprowadzenia kolejnych ulepszeń w następnych pojazdach. Niestety może to oznaczać, że kolejny lot ponownie się opóźni. W wywiadzie udzielonym portalowi ArsTechnica, Elon Musk wspomniał, że kolejne 3-4 loty miałyby się odbyć w odstępie 3-4 tygodni. Wygląda jednak na to, że ten scenariusz jest już nieaktualny.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu