Wszyscy ci, co w tej sytuacji robią dobrą minę do złej gry, mogliby doskonale odtwarzać rolę mężczyzny charakteryzowanego na klauna w popularnym internetowym memie. Astronauci ze Starlinera, który już miesiąc jest zadokowany do ISS, mogą zostać zmuszeni do pozostania w kosmosie do połowy sierpnia z powodu problemów technicznych, których dalej nie rozwiązano.
Starliner może nie wrócić na Ziemię w tym miesiącu. 7 dni misji może potrwać... 3 miesiące
Sunita Williams i Butch Wilmore znajdują się na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej od 6 czerwca. Misja testowa miała trwać około tygodnia, ale dokowanie Starlinera było zadaniem niełatwym z powodu wadliwych silników i serii niewielkich wycieków helu, o które drżeli inżynierowie z NASA.
W środę agencja ogłosiła, że kontynuuje testy, aby upewnić się, że kapsuła działa zgodnie z oczekiwaniami. Jednocześnie zapewnia, że jest bezpieczna w kontekście powrotu na Ziemię. Super. To w takim razie, dlaczego jeszcze u licha jest przyspawana do ISS? Na konferencji prasowej powiedziano, że niektóre dane sugerują możliwość zakończenia misji do końca lipca, ale decyzje będą podejmowane na bieżąco. Co to oznacza? Misja potrwa jeszcze przez miesiąc i może się też okazać, że wszystko się przedłuży. Przynajmniej tak widzę to ja — kilka ostatnich konferencji prasowych też odbywało się w atmosferze: "już zaraz, już za chwilę" - a potem informowano o opóźnieniach.
Proces decyzyjny w sprawie powrotu na Ziemię nie jest łatwy. W połowie sierpnia ma odbyć się rotacja załogi i owa data może wyznaczyć ostateczny, nieco wymuszony koniec misji — pytanie tylko w jaki sposób. Na stacji orbitalnej przeludnienie jest problemem i nie ma co tego ukrywać. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, załoga wróci na kilka dni przed tym terminem. Jeśli nie — czeka nas prawdziwy rollercoaster, a Boeinga — kompletna kompromitacja.
W trakcie konferencji wspomniano także, że ISS ma wystarczające zasoby do utrzymania siedmioosobowej w tym momencie załogi. To daje czas na dokładną ocenę problemów w centrum testowym NASA White Sands w Nowym Meksyku.
Jeśli obecna misja zakończy się sukcesem (choć pewnie nikt nie zapomni o tym, że tygodniowa misja potrwała więcej, niż jeden miesiąc...), Starlinery będą obsługiwać sześć kolejnych lotów rotacyjnych astronautów na ISS w ramach komercyjnego programu załogowego NASA.
Jak na razie, astronauci ze Starlinera cieszą się "dodatkowym" czasem w kosmosie i nie martwią się problemami technicznymi — przynajmniej tak nam oznajmiono. To wygląda dobrze jedynie w teorii: jestem pewien, że dla astronautów to niesamowicie stresujące doświadczenie. Mniemam jednak, że sam pobyt w kosmosie z pewnością kompensuje im trudy związane z misją. Mimo wszystko warto odnotować to, że ze Starlinerem problemy były od samego początku. W projekt wpompowano 1,5 mld dolarów, kilkukrotnie był opóźniany, a ostatecznie — gdy statek już dotarł na ISS — nie może się od niej "odkleić". Czy tak to miało wyglądać? Z pewnością nie. I pytanie, czy NASA i międzynarodowi partnerzy agencji są gotowi na podobne przypadki w przyszłości.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu