Nauka

Ariane 6 zameldowała się na orbicie. Kluczowy test zakończony sukcesem

Jakub Szczęsny
Ariane 6 zameldowała się na orbicie. Kluczowy test zakończony sukcesem
Reklama

Wczoraj mogliśmy oglądać na żywo istotne wydarzenie dla europejskiego programu kosmicznego – pierwszy start rakiety Ariane 6. Wystrzelona z kosmodromu w Kourou (Gujana Francuska) rakieta wyruszyła w podróż na orbitę o godzinie 21:01 czasu polskiego. Start nieco opóźnił się z powodu problemu z systemem odpowiedzialnym za zbieranie i analizę danych, ale ostatecznie przebiegł pomyślnie.

Już po dwóch minutach od startu na wysokości 62 kilometrów, od Ariane 6 oddzieliły się dwa silniki na paliwo stałe — Vulcain 2.1, zasilane ciekłym wodorem i tlenem. Komponenty zakończyły swoją pracę zgodnie z planem, niespełna osiem minut po rozpoczęciu lotu.

Reklama

Polecamy na Geekweek: Wielkie humanoidalne roboty będą pracować na kolei. Przyszłość już nadchodzi

Pierwsze oddzielenie się ładunku, w którym znalazły się satelity OOV-Cube, Curium One i Robusta-3A, miało miejsce godzinę i pięć minut po starcie. Górny stopień Ariane 6 znajdował się wtedy na orbicie na wysokości 577 kilometrów. Oprócz tego zainicjowano również YPSata i Peregrinusa.

Nie obyło się jednak bez problemów. Europejska Agencja Kosmiczna poinformowała o problemie z pomocniczym modułem zasilania, który umożliwia ponowny zapłon silnika Vinci. ESA podkreśliła jednak, że problem ten jest w stanie wpłynąć jedynie na końcowy etap misji. Manewr pasywacji (usunięcia z rakiety wszelkich źródeł energii, czyli zrzut paliwa lub rozładowanie akumulatorów) zaplanowano na dwie godziny i 40 minut po starcie. Konferencja prasowa po starcie odbyła się o godzinie 00:30 czasu polskiego, już 10 lipca. Uwolnienie satelitów miało nastąpić po ponownym wejściu kapsuł w atmosferę i ich upadku do Oceanu Spokojnego w ramach manewru deorbitacji.

Ów lot był kluczowym testem dla producenta: ArianeGroup oraz Arianespace, spółki odpowiedzialnej za obsługę startu. Udany wczorajszy lot otwiera drogę dla kolejnych misji cywilnych, obronnych, komercyjnych i tych, które będą odbywać się m.in. w kontekście bezpieczeństwa. Tym samym, po wycofaniu rakiet Ariane 5, wreszcie mamy — jako kontynent — czym latać w kosmos i możliwe, że już wkrótce uniezależnimy się od podmiotów z Ameryki, czy Azji. Eksperci po udanym starcie zgodnie przyznają, że Europa musi skoncentrować się nie tylko na rakietach nośnych, ale również na przyspieszonym wykorzystaniu przestrzeni kosmicznej we wszystkich dziedzinach z korzyścią dla naszych gospodarek, przemysłu i obywateli.

Szacuje się, że Europa musi podwoić swoje inwestycje w przestrzeń kosmiczną do 2040 roku, aby uniknąć marginalizacji w walce z USA, Chinami oraz krajami aspirującymi do bycia kosmicznymi potęgami: chodzi tu m.in. o Indie. Niedawno pisaliśmy o tym, że Europa ma spory problem z badaniami i eksploracją kosmosu ze względu na mało zdecydowane inwestycje w tym obszarze. Na Starym Kontynencie działa mnóstwo firm, które mają innowacyjne pomysły, jednak brakuje szerokiego finansowania, co powoduje, że owe podmioty szukają funduszy głównie w Stanach Zjednoczonych.

W inauguracyjnym locie wykorzystano 56-metrowy wariant "62" Ariane 6, wyposażony w dwa silniki pomocnicze. Model 62 może wynieść na niską orbitę do 10,3 tony ładunku — większy wariant "64" z czterema silnikami pomocniczymi jest zdolny do wyniesienia aż 21,6 tony.

Start Ariane 6 nastąpił po latach opóźnień. "Szóstka" zastępuje już leciwą Ariane 5 - jest ona nie tylko bardziej zaawansowana i potężniejsza, ale również bardziej ekonomiczna w produkcji — wszystko dzięki takim technikom, jak: zgrzewanie tarciowe i produkcja addytywna. Prace nad Ariane 6 rozpoczęły się w 2014 roku, a jej pierwszy lot był pierwotnie planowany na 2020 rok. Wtedy jednak jako cywilizacja mieliśmy "istotniejsze problemy", choćby w postaci trudnej sytuacji sanitarnej na całym globie.

Reklama

ArianeGroup planuje zwiększyć produkcję kluczowych wariantów rakiet Ariane 6, aby osiągnąć częstotliwość około dziewięciu startów rocznie. Jeżeli uda się zrealizować ten plan, europejski program kosmiczny ma szansę nieco odżyć po latach tragicznej moim skromnym zdaniem posuchy.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama