Gry

Bethesdo, nie tędy droga - Starfield jeszcze nie wyszedł, a już zawodzi

Patryk Koncewicz
Bethesdo, nie tędy droga - Starfield jeszcze nie wyszedł, a już zawodzi
Reklama

Teraz mamy pewność – 60-ciu klatek w Starfield na konsolach Microsoftu na pewno nie uświadczymy.

Podczas wczorajszego pokazu Xbox Showcase mieliśmy okazję zobaczyć zwiastuny i fragmenty rozgrywki świetnie zapowiadających się gier spod strzechy Microsoftu, a daniem głównym był pokaz Starfield – kosmicznego RPG z naciskiem na eksplorację i rozwój postaci. I wszystko wyglądało cudnie aż do momentu, gdy Todd Howard – CEO Berhesdy – przekazał, że Starfield stawia na stabilność rozgrywki. Wiecie, co to oznacza?

Reklama

Starfield idzie śladem Redfall

Starfield zapowiada się fantastycznie, a wczorajszy pokaz udowodnił, że mamy w końcu godnego następcę Skyrima pod względem swobody i eksploracji. 1000 planet, ogromne możliwości personalizowania statków i postaci, dopieszczone dynamicznym i zróżnicowanym modelem walki. W czym wiec problem? Cóż, ta beczka midou doprawiona jest łyżką dziegciu w postaci mocno ograniczonej ilości FPS-ów.

Todd Howard przekazał, że Starfield obsłuży rozdzielczość 4K na Xboxie Series X i 1440p na Xbox Series S, aaale… w obu przypadkach tylko w 30-klatkach. Bethesda zebrała srogą burę za podobny zabieg w przypadku Redfall, które ostatecznie miało otrzymać aktualizację do 60 klatek. W przypadku Starfield raczej nie ma na to nadziei, bo choć gra potrafi dobić do tej granicy, to developerzy zdecydowali się na zablokowanie klatek na poziomie 30, by zapewnić lepszą wydajność i „wyjątkowe doświadczenia”. Dzięki temu gra już w dniu premiery ma uniknąć zgrzytów animacji, z którym borykał się Redfall, ale to wciąż słabe wytłumaczenie. Zwłaszcza biorcą pod uwagę fakt, że to tytuł dedykowany „najpotężniejszej” konsoli na rynku.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama