Breakthrough Starshot to ambitna i ciekawa inicjatywa, której celem jest wysłanie tysięcy malutkich sond do układu alfa Centauri, czyli gwiazd znajdujących się najbliżej Ziemi (poza Słońcem).
Najmniejsza sonda świata znalazła się na orbicie i wysłała sygnał
Milioner, naukowiec i tzw. StarChips
Projekt ma spore szanse na to, aby naprawdę podjęto się jego realizacji, ponieważ zadba o to nie tylko naukowiec Stephen Hawking, lecz również milioner Yuri Milner. To ważne, ponieważ pieniądze są kluczem do wszystkiego, natomiast z budżetami, które są przyznawane w różne zawiłe sposoby, bywa różnie. W tym przypadku najbardziej zainteresowana osoba sama sięga do swojej kieszeni i tym samym daje niezbędny zastrzyk gotówki. Pisałem jakiś czas temu, że światło może być kluczem do podróży:
Jednym z alternatywnych sposobów podróżowania jest wykorzystywanie silnego promienia światła, który może “pchać statek kosmiczny” do przodu. Żagle świetlne pozwoliłyby na korzystanie z tego typu napędu. To nie tylko kolejny pomysł na opowiadanie sci-fi… Hawking wraz z miliarderem Yurim Milnerem stworzyli projekt, który ma przyczynić się do powstania wielu malutkich sond (co najwyżej kilka centymetrów długości), tzw. „StarChips”, które wykorzystają nic innego jak właśnie żagle świetlne, po to aby nabrać prędkości. Żagle potrzebują pomocy… tzn. my musimy zbudować odpowiednie lasery, które skierowane w ich stronę zaczną je rozpędzać. Hawking chciałby aby StarChipy osiągnęły 160 milionów km/h (z taką prędkością mogłyby dolecieć do Marsa z Ziemi w ciągu jednego dnia). Dzięki osiągnięciu 1/5 prędkości światła, malutkie sondy dotarłyby do układu gwiezdnego alfa Centauri w ciągu zaledwie 20 lat.
Stephen Hawking: musimy opuścić Ziemię i okiełznać wiązkę światła do podróży międzygwiezdnych
Kolejny krok Breakthrough Starshot
Niedawno miejsce miał istotny krok w tym ciekawym projekcie, ponieważ jak to określają twórcy: najmniejsze na świecie w pełni funkcjonalne sondy, zostały wystrzelone na orbitę. Ich nazwa to „Sprite”. W dniu 23 lipca wysłano 6 sztuk na LEO (low earth orbit) za pośrednictwem indyjskiej rakiety, która ma europejskie satelity: litewską „Venta” oraz włoską „Max Valier”, do których dorzucono wspomniane Sprite, będące wczesną wersją tego, co kiedyś ma dolecieć do najbliższych nam gwiazd.
Płytki z Breakthrough Starshot są malutkie, ich rozmiar to 3,5 na 3,5 centymetra, waga wynosi 4 gramy, jednak mieszczą się na nich panele słoneczne, komputery, czujniki (magnetometr, żyroskop) oraz radio, dzięki którym będzie możliwość komunikacji. Niestety aktualnie są pewne problemy z łącznością. Naukowcy otrzymali sygnał tylko od jednej z dwóch wypuszczonych płytek Sprite, a pozostałe wciąż nie zostały uwolnione, ponieważ satelita Max Valier najprawdopodobniej ma problemy ze swoją anteną, a to z kolei uniemożliwia otrzymanie sygnału, dzięki któremu dojdzie np. do wypuszczenia doczepionych do niego sond z inicjatywy Breakthrough Starshot.
Tak naprawdę nie jest to jakaś wielka tragedia, ponieważ Sprites nie realizują żadnej misji, to tylko test. Jak komentuje to odpowiedzialny za projekt Zac Manchester:
Staraliśmy się tylko o wysłanie ich na orbitę i doprowadzenie do komunikacji. To pierwszy raz, kiedy tak malutkie sondy naprawdę zadziałały.
Krótko mówiąc, niezależnie od tego czy dojdzie do kontaktu z pozostałymi płytkami, panowie już uznają swoje przedsięwzięcie za sukces, ponieważ jest sygnał od jednej z nich. Fajnie gdybyśmy kiedyś byli świadkami bardziej imponujących testów, polegających na napędzaniu StarChipów wyposażonych w żagle świetlne.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu