Konsole

Sprzedaż konsol drastycznie spada. Zgadniecie dlaczego?

Paweł Winiarski
Sprzedaż konsol drastycznie spada. Zgadniecie dlaczego?
Reklama

Nie da się ciągle notować wzrostów sprzedaży tego samego produktu, czy nawet utrzymać go na jednym zadowalającym poziomie. Zaczynamy mieć dość PlayStation 4 i Xboksa One. Dlaczego? Odpowiedź jest wbrew pozorom prosta.

Nowe konsole za rogiem, stare powoli kończą żywot

Jeśli ktoś obstawia rychłe pojawienie się konsol nowej generacji - ma rację. Choć na temat nowego Xboksa i nowego PlayStation wciąż nie wiadomo tyle, ile byśmy chcieli, sprzęty pojawią się na rynku już niedługo. Jeśli więc ktoś rozważa zakup urządzeń obecnej generacji, zastanawia się kilka razy czy nie lepiej jednak odłożyć pieniądze i zainwestować w nowszy sprzęt. Microsoft nie jest może najlepszym przykładem na to jak sprzedawać konsole, jednak według aktualnego raportu finansowego "Przychody ze sprzedaży sprzętów Xbox spadły o 48% głównie ze względu na spadek wolumenu sprzedanych konsol". Powodów oczywiście jest kilka, trudno jednak spodziewać się wzrostu, jeśli ciągle wspomina się o następcy Xboksa One zachwalając jak dużą mocą będzie dysponować konsola.

Reklama

W sieci pojawiają się też informacje o 33% ogólnego spadku sprzedaży sprzętu względem tego samego okresu w ubiegłym roku i o 20% spadku rok do roku. Nie dotyczy to jednak najmłodszego urządzenia na rynku, czyli konsoli Nintendo Switch, która cały czas notuje coraz lepsze wyniki. Ale Nintendo zawsze idzie gdzieś z boku aktualnej generacji, a Switch zdaje się wymykać całemu rynkowi, powoli doganiając sprzedażą dużo starszego Xboksa One. Nintendo chyba co miesiąc otwiera szampany, bo w porównaniu z rynkową klapą jaką było Wii U, Switch jest kurą znoszącą złote jaja. A sprzedaż pewnie jeszcze bardziej skoczy we wrześniu kiedy na rynku pojawi się zmniejszony i tańszy Switch Lite.

A ja Wam powiem, że to świetny moment żeby kupić PlayStation 4 lub Xboksa One

Kiedy kupujecie konsole? Szkół jest kilka. Jedni biegną do sklepu od razu kiedy nowa generacja zawita na półki, inni czekają kilka miesięcy aż biblioteka gier zacznie być sensowna, jeszcze inni nabywają swój egzemplarz dopiero u schyłku aktualnej generacji. Każde z podejść ma swoje plusy i minusy, każde ma sens. Stawiając konsolę w swoim pokoju na premierę mamy możliwość obcowania z zupełnie nowym sprzętem i (w teorii) z zupełnie nowymi grami. Pamiętając jednak pierwsze chwile z PS4 i X1 ciężko było aż tak bardzo zachwycać się premierowymi produkcjami, szczególnie grając równolegle na PC. Nie od dziś wiadomo, że obecna generacja konsol już na starcie miała pewne "tyły" względem mocnych gamingowych komputerów. Jednak patrząc z perspektywy Xboksa 360 czy PlayStation 3, nowe urządzenia oferowały zdecydowanie lepszą oprawę i nawet na premierowych produkcjach było to doskonale widać (Killzone Shadowfall na PS4 czy Ryse na Xboksie One). Pisałem o tym już kiedyś, ale przypomnę swoje odczucia przy pierwszym kontakcie z Xboksem 360 i pierwszą odsłoną Gears of War - konsola Microsoftu poprzedniej generacji zrobiła na mnie dużo większe wrażenie. Oczywiście są też minusy i tym podstawowym jest dość mizerna biblioteka gier na start. Producenci starają się temu jakoś zaradzić i przygotowują tytuły startowe, jednak nie każdy znajdzie tu coś dla siebie.

Zobacz też: Jak szybkie będzie PlayStation 5?

Po kilku miesiącach od premiery jest zdecydowanie lepiej. Biblioteka gier zaczyna wyglądać konkretnie, dużo tak zwanych "petard" jest już na rynku lub za chwilę się na nim pojawi. Pierwsi testerzy konsol wytknęli już błędy konstrukcyjne i na rynek trafiają poprawione wersje urządzeń, które pozbawione są przypadłości wieku dziecięcego. Niejednokrotnie też cena konsoli jest trochę mniejsza niż na starcie lub sklepy oferują ciekawe zestawy z grami.

Doskonale rozumiem też jednak ludzi, którzy kupują konsole u schyłku generacji. Cena? Świetna, szczególnie jeśli upoluje się jakąś fajną promocję. Gry? Cała masa, niezależnie od gatunku. W dodatku starsze produkcje można kupić w pudełkach (nowe lub używane) w dużo niższych cenach lub zapolować na ciągłe promocje w sklepach sieciowych PlayStation i Xboksa. To zdecydowanie najtańszy sposób na poznanie biblioteki gier i nie ma tak naprawdę szans na to, że zabraknie Wam materiału do ogrywania. Tylko z drugiej strony za chwilę nowa generacja, a Wy właśnie kupiliście przestarzały sprzęt. Mam jednak znajomego, który po premierze PS4 kupił...PS2 i zaczął ogrywać niegdysiejsze hity kompletnie nie zwracając uwagi na oprawę. Można więc i tak.

Zobacz też: Wszystko, co powinieneś wiedzieć o PlayStation 4

Spadek sprzedaży PlayStation 4 i Xboksa One nie oznacza wcale że miesiąc czy nawet rok po premierze nowych konsol nikt nie będzie kupował wspomnianych urządzeń. Ich ceny spadną jeszcze bardziej, potanieją też gry. Część sklepów zacznie wypychać stare konsole z magazynów w - masa osób, która kompletnie nie interesuje się technologiami czy światem gier zobaczy, że można kupić urządzenia za absurdalnie małe pieniądze i po prostu przyniesie do domu pudełko z PS4 czy X1. Czy będą się przy nich źle bawić? Absolutnie nie. Powiem więcej - masa nowych użytkowników nawet nie zwróci uwagi na rozdzielczość gier czy klatki animacji na sekundę. Szczególnie, że niespecjalnie wierzę w deklaracje czy plotki o tym jakie nowe konsole będą mocne. Tego typu informacje są mocno na wyrost, podobnie jak oficjalne obietnice twórców sprzętu. Aktualna generacja jest tego dobitnym przykładem. 1080p/60 FPS, a skończyło się na konsolach PS4 Pro i Xbox One X, czyli ulepszonych, mocniejszych wersjach poprzednich sprzętów, bo standardowe wersje musiały iść a kompromisy i nie dostarczyły obiecanej jakości. Ale warto też pamiętać, że liczy się przede wszystkim gra, a nie rozdzielczość czy framerate.

Reklama

grafika
źródło

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama