Microsoft

Sprzedaż komputerów spada, ale Intel i Microsoft i tak zarabiają miliardy dolarów

Maciej Sikorski
Sprzedaż komputerów spada, ale Intel i Microsoft i tak zarabiają miliardy dolarów
29

Sprzedaż komputerów spada – z tym stwierdzeniem ciężko polemizować. Dla wielu firm to poważny problem, który trudno przeskoczyć. W ich gronie wymienia się przede wszystkim producentów sprzętu oraz duet Wintel. O ile w pierwszym przypadku faktycznie kilka firm ma twardy orzech do zgryzienia (kilka ni...

Sprzedaż komputerów spada – z tym stwierdzeniem ciężko polemizować. Dla wielu firm to poważny problem, który trudno przeskoczyć. W ich gronie wymienia się przede wszystkim producentów sprzętu oraz duet Wintel. O ile w pierwszym przypadku faktycznie kilka firm ma twardy orzech do zgryzienia (kilka nie znaczy wszystkie), o tyle Microsoft oraz Intel nie muszą rwać włosów z głowy, co pokazały ostatnie wyniki finansowe.

Styczeń to miesiąc bogaty we wszelkiego typu podsumowania – pojawiają się raporty finansowe za czwarty kwartał i można już skomentować działalność konkretnej firmy czy kondycję rynku w całym poprzednim roku. Przykład pierwszy z brzegu: kondycja branży komputerowej w roku 2013 była gorsza niż w roku 2012. Analitycy IDC poinformowali jakiś czas temu, że w poprzednim roku sprzedano o 10% mniej komputerów niż w roku 2012. W czwartym kwartale było to 5,6%. Dla firm z tej branży to kiepska informacja. Ale nie dla wszystkich.

Przeglądając poszczególne rubryki w tabelkach, można dostrzec, że w gronie pięciu największych producentów, dwóch zanotowało w ostatnim kwartale lepszą sprzedaż niż w analogicznym okresie roku 2012. Były to korporacje Lenovo oraz Dell (odpowiednio 9 i 5,8% wzrost sprzedaży). To oczywiście oznacza, że ktoś musiał stracić i to całkiem sporo. Giganci z Tajwanu, czyli Asus i Acer zanotowali sprzedaż mniejszą o 11,1 i 21,4% - trudno przejść obok tego obojętnie. Zwłaszcza, że obaj gracze nie rozwijają się np. na rynku smartfonów i nie nadrabiają tam strat z biznesu komputerowego. O tych dwóch producentach można zatem napisać, że po pierwsze, nie wiedzie im się ostatnio najlepiej, a po drugie, w przyszłości może być jeszcze gorzej, bo spadek sprzedaży komputerów będzie postępował jeszcze przez kilka lat. Ciekawe, jak zamierzają rozwiązać ten problem decydenci wspomnianych firm?

Producenci sprzętu to temat na inny wpis – tym razem będzie o wynikach Intela i Microsoftu. Wynikach, które trudno uznać za kryzysowe. Zwłaszcza w przypadku korporacji z Redmond. Poprzedni kwartał był dla firmy rekordowy pod względem przychodów i zysków. Te pierwsze wyniosły ponad 24,5 mld dolarów, te drugie ponad 6,5 mld dolarów. W porównaniu z analogicznym okresem roku 2012 zanotowano wzrosty o 14 oraz 2,8%. Dobre wyniki nie były oczywiście domeną wszystkich gałęzi amerykańskiego giganta – spadły np. przychody związane ze sprzedażą Windowsa.

Skoro komputerów sprzedaje się mniej niż w latach poprzednich, a szeroko pojęty rynek źle przyjął nowego Windowsa (przynajmniej taka wersja wydarzeń jest dzisiaj głośno powtarzana przez wiele osób), to nie powinno dziwić, że w zakresie sprzedaży systemu zanotowano spadki. Jednak, co ciekawe, nie zaliczono jakiejś porażającej wpadki: przychody spadły o 3%. Korporacja z pewnością wytrzyma tę zmianę. Zwłaszcza, że pojawiły się pozytywne informacje dotyczące oddziału Devices and Consumer: przychody wzrosły (o 13%), a stało się to m.in za sprawą poprawy sprzedaży tabletów Surface. Przychody ze sprzedaży tabletów wyniosły w poprzednim kwartale blisko 900 mln dolarów, a to w porównaniu z wcześniejszym kwartałem oznacza ponad 100-procentowy wzrost.

Tablety Surface sprzedają się znacznie lepiej niż wcześniej i zapewne spora w tym zasługa spadku cen. Nadal nie można jednak pisać o sukcesie, bo Microsoft nie zarabia na tabletach – korporacja ciągle dokłada do tego projektu, ale widać już, że ta strategia może się opłacić i zacząć przynosić zyski. Pozostaje obserwować Microsoft jako producenta sprzętu mobilnego – zwłaszcza, że niedługo gigant z Redmond będzie już w pełni odpowiedzialny za przejmowany od Nokii oddział Devices & Services. Skoro udaje im się podnieść sprzedaż tabletów, to nie należy wykluczać, że podobnie sprawa będzie wyglądała w przypadku smartfonów. Przy czym jest prawie pewne, iż amerykańska korporacja przez jakiś czas będzie dokładać do obu segmentów. Pozostają pytania ile i jak długo?

Skoro jesteśmy już przy sprzedaży sprzętu, to warto wspomnieć, że w IV kwartale 2013 roku producent sprzedał blisko 7,5 mln konsol. Większa część tego wyniku przypadła na Xbox One (prawie 4 mln urządzeń). Wyniki lepsze niż przed rokiem, ale to akurat nie powinno dziwić – wszak na rynku pojawiła się nowa generacja konsol, a raport dotyczy okresu, w którym przez dobrych kilka tygodni obserwowany jest szał zakupów. Microsoft nie podaje danych finansowych związanych ze sprzedażą tego sprzętu (i całym biznesem konsolowym), więc trudno stwierdzić, jak wpływa on na wyniki firmy.

Tak sprawy wyglądają w przypadku Devices and Consumer. Jest jeszcze biznesowa gałąź firmy i wcale nie stanowi ona tej gorszej części. Jej przychody rosną i są już większe od przychodów działu konsumenckiego. Można śmiało napisać, że Microsoft stoi na dwóch mocnych filarach. Przychody z rynku biznesowego rosną i dotyczy to: SQL Server, System Center, Office 365 oraz Azure – te produkty i usługi zapewniają korporacji miliardy dolarów, a środki mogą być przeznaczane na rozwój i utrzymywanie Binga czy Windows Phone, które na siebie nie zarabiają i trudno stwierdzić, kiedy może się to zmienić.

Microsoft może sobie pozwolić na przejmowanie innych firm, eksperymenty warte miliardy dolarów i cierpliwość w przypadku kilku projektów, bo go na to stać. A stać go, bo przez ponad dekadę dobrą robotę wykonał Steve Ballmer. Może i jest to typ "księgowego bez polotu", jak chcą go widzieć krytycy, ale zostawia korporacji miliardy dolarów na kontach i "owcę", którą można przez długie lata strzyc. Firma nie musi się martwić spadkiem sprzedaży komputerów czy mizernymi postępami na rynku mobilnym. Podobnie sprawy mają się w innej firmie, o której wspominałem we wstępie, czyli w Intelu – w ich przypadku też nie pisałbym o panice na tonącym statku.

Przychody Intela w czwartym kwartale 2013 roku wyniosły 13,8 mld dolarów, co w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego oznacza wzrost o 3%. Zysk również wzrósł i to o 6%: z 2,5 mld dolarów do 2,6 mld dolarów. Warto przy tym zauważyć, że przychody grupy PC Client w omawianym okresie wyniosły 8,6 mld dolarów (tyle samo, ile w czwartym kwartale 2012), a przychody grupy Data Center wzrosły o 8% i wyniosły 3 mld dolarów. O 9% wzrosły (w porównaniu do czwartego kwartału 2012 roku) przychody Intel Architecture – wyniosły 1,1 mld dolarów.

Intel nie ucierpiał w ostatnim kwartale przez spadek sprzedaży komputerów (chociaż w skali całego roku wygląda to już gorzej: o 1% spadły przychody, a o 13% zysk netto). Wzrostów co prawda nie zanotowano, ale trudno też mówić o jakimś załamaniu sprzedaży – na konta nadal trafiają miliardy dolarów. I nic nie wskazuje na to, by w przyszłości miał nastąpić kataklizm. Firma zamierza poszukać oszczędności i szykują się zwolnienia, ale to tylko jeden z elementów większej układanki, która powinna dać owoce w postaci lepszych wyników i zadowolonych akcjonariuszy.

Intel zamierza zwiększyć swój udział w rynku mobilnym i to z przytupem. Wspomina się np. o kilkuset procentowym wzroście sprzedaży tabletów z procesorami Intela. Co ciekawe, producenci mają się na nie decydować nie dlatego, że są lepsze od układów ARM (o ile są), ale ze względu na… zapowiedziane wsparcie finansowe ze strony Intela. Korporacja sypnie pieniędzmi, by ich produkty znalazły odbiorców i ta strategia może przynieść pozytywne efekty. Nawet, jeśli najpierw trzeba będzie dołożyć do biznesu. Na rynku smartfonów spektakularnych wzrostów Intel pewnie nie zanotuje, ale i tam mogą powoli budować swoją pozycję – zainteresowani współpracą są chińscy gracze, a to spory "bonus".

Intel może jednak czekać na wzrost swoich udziałów we wspomnianych sektorach (tabletów i smartfonów), bo zyski nadal będzie im zapewniać segment komputerów (spadki sprzedaży nie oznaczają, że ta branża przestała istnieć), a także oddział Data Center, który powinien notować coraz lepsze wyniki. Ilość gromadzonych i przetwarzanych danych będzie przecież rosła, a to daje spore możliwości rozwoju. Intel nie zamierza przy tym jedynie czekać na działania innych: korporacja będzie sama stymulowała rynek – przedstawiciele firmy już od pewnego czasu mówią głośno o Internecie rzeczy i udziale Intela w tym zjawisku. Wzrosty mogą im zapewnić zarówno współpraca z koncernami motoryzacyjnymi, nowe formy handlu, jak i ubieralne gadżety, którym firma poświęca coraz więcej uwagi. Nie jest zatem źle – spadki w biznesie PC można jakoś przełknąć.

Jak już pisałem, gorsze wyniki sprzedaży komputerów to głównie problem... producentów komputerów, a nie Wintela. Korporacje z Redmond i Santa Clara mogą na to machnąć ręką, bo nic nie wskazuje na to, by źródła zysków miały w najbliższym czasie wyschnąć.

źródła informacji oraz grafik: Microsoft, Intel, IDC, pcworld.com, theverge.com, itpro.co.uk, http://kotaku.com

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu