Nowy bajer w laboratorium Gmaila to "sprytne etykiety" nie wymagające mozolnego składania filtrów, ale automatycznie oddzielające np. notyfikacje z Fa...
Nowy bajer w laboratorium Gmaila to "sprytne etykiety" nie wymagające mozolnego składania filtrów, ale automatycznie oddzielające np. notyfikacje z Facebooka i innych serwisów od reszty maili. Rozszerzenie dzieli maile automatycznie na "Bulk", "Notifications" i "Forums", a opcjonalnie "Personal" i "Promotions". Rezultaty są naprawdę niezłe. Przeglądając automatycznie nadane etykiety trafiłem tylko na jeden mail, który został źle zakwalifikowany. Najważniejsze pytanie brzmi jednak, dlaczego mielibyście się przejmować, skoro najprawdopodobniej macie już w Gmailu bardziej kompleksowy i lepiej dopasowany system filtrów?
Bo wygodnie...
Niezależnie od tego ile filtrów stworzę, zawsze, prędzej czy później notyfikacje z jakiegoś serwisu, newslettery czy inne śmieci zaczynają się przez tą zasłonę przebijać. Cały czas marzy mi się system nie wymagający comiesięcznych poprawek do filtrów, bo istnieje wiele bardziej produktywnych zajęć niż ich tuningowanie. "Sprytne etykiety" odsiewają ze skrzynki najgorszy chłam umożliwiając masową utylizację. To co zostanie w skrzynce odbiorczej najpewniej będzie na tyle ważne, aby przeczytać więcej niż temat.
Co wykrywają sprytne etykiety?
- Bulk - masowe mailingi (powiadomienia z Grupona, alerty Google, newslettery itd.)
- Notifications - (ktoś własnie dodał cię jako znajomego na Facebooku itd. )
- Forums - ( grupy dyskusyjne, powiadomienia z for internetowych itp.)
Jeśli sprytne etykiety trafią do polskiego laboratorium Gmaila, z pewnością uzupełnię nimi filtry, a może nawet zastąpię kilkanaście istniejących tym automatem, porzucając perfekcjonizm na rzecz wygody.
Bo geek nie jest pępkiem świata...
To bardzo ważny eksperyment dla Gmaila, nawet jeśli pozostaniecie przy swoich filtrach, ponieważ podstawowym problemem korzystających intensywnie z sieci - tak jak ja - jest w tym momencie oderwanie od rzeczywistości. Korzystając z tych wszystkich cudów - poczynając od filtrów w Gmailu, a kończąc na iPadach, łatwo zapomina się, że prawdziwymi konsumentami takich produktów jak Gmail są zwyczajni ludzie, dla których pojęcie "filtru" jest niezbyt zrozumiałe, sposób ich konstruowania niejasny, a korzyści wątpliwe.
"Sprytne etykiety" to idealny sposób, aby sprzedać tym użytkownikom filtry i ich zalety, nie zmuszając ich do wgryzania się w tematy których poznać nie chcą, bo... ma działać. Niezależnie od tego, czy rozumieją, czy też nie, jak wyglądają kółka, zębatki i zapadki jakie poruszają się pod maską.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu