Biznes lubi urządzenia praktyczne, użyteczne i niezawodne. Często wobec tego ich wygląd i mobilność schodzą na dalszy plan. Nie w przypadku ThinkPada X1 Tablet, który zarówno pod jednym jak i drugim względem wypada zaskakująco dobrze.
Sprawdzamy Lenovo ThinkPad X1 Tablet. Sprzęt dla biznesu jeszcze nigdy nie był tak czarujący
Microsoft Surface stał się inspiracją dla wielu producentów sprzętu. Opisywany dziś ThinkPad X1 Tablet zdecydowanie nie jest autorskim pomysłem Lenovo, co widać już na pierwszy rzut oka. W przeciwieństwie do urządzenia MS ma on jednak być dedykowany przede wszystkim użytkownikom biznesowym. Odzwierciedla to też cena, która w najmocniejszej wersji sięga aż 9 tys. złotych. W przypadku segmentu stricte biznesowego nie jest to jednak szczególnie dużą niespodzianką.
Konstrukcja i wykonanie
Mamy do czynienia z urządzenie typu 2 w 1, a więc w pudełku znajdziemy zarówno tablet jak i stację dokującą w formie klawiatury. Najważniejszy jest oczywiście ten pierwszy element. Do jego plusów trzeba z pewnością zaliczyć wyjątkową smukłość - obudowa mierzy zaledwie 13 mm grubości. Nie jest też szczególnie ciężki, bo waży jedynie 795 gramów.
Tablet wykonano wyjątkowo solidnie. Z tyłu znajdziemy aluminiową podstawkę, która pozwala na ustawienie ekranu pod właściwie dowolnym kątem. Na pochwałę z całą pewnością zasługują zawiasy, które sprawiają wrażenie bardzo wytrzymałych i niezawodnych. Oczywiście jest też druga strona medalu i zmiana kąta ustawienia tabletu wymaga nieco siły.
ThinkPad X1 Tablet został wyposażony w czytnik linii papilarnych (po prawej stronie ekranu), który działa bez zastrzeżeń. Na prawej krawędzi umieszczono złącza USB 3.0 oraz USB-C (ten drugi służy też do ładowania). Na przeciwległej stronie mamy wyjście Mini DisplayPort. Wszystko to dopełniają maskownice, pod którymi ukryto dwa przeciętnie grające głośniki stereofoniczne, złącze minijack oraz standardowy zestaw przycisków - zasilania oraz regulacji głośności.
Dodatkowe złącza ukryto pod podstawką. Znajdziemy tutaj gniazdo na karty pamięci, a także slot na kartę nano-SIM. Tablet posiada bowiem wbudowany modem LTE, dzięki czemu możemy cieszyć się łącznością z siecią właściwie w dowolnym miejscu na świecie.
Nie zabrakło kamerki 2 Mpix do wideorozmów oraz aparatu 8 Mpix z diodą doświetlającą i funkcją rejestrowania wideo w 1080p. Są to raczej dodatki do sporadycznego użytku. O ile rozmowa przez Skype'a na opisywanym ThinkPadzie przebiega komfortowo, to robienie nim zdjęć czy rejestrowanie wideo nie jest zbyt dobrym pomysłem.
Klawiatura swoim wyglądem i układem przywodzi na myśl inne stosowane w komputerach z serii ThinkPad. Klawisze mają charakterystyczny kształt i bardzo niski skok. Są przy tym sprężyste i bardzo przyjemne w dotyku. Muszę przyznać, że pisanie nawet dłuższych tekstów było niesamowicie przyjemnym doświadczeniem - mimo niewielkich rozmiarów. Nie wszystko jest jednak idealne - karygodnym błędem było wstawienie klawisza Fn w miejscu, gdzie na ogół mamy Ctrl. Początkowo doprowadza to do szewskiej pasji. Do plusów trzeba też na pewno zaliczyć dwustopniowe podświetlenie w kolorze białym. Jak przystało na sprzęt sygnowany logo "ThinkPad" znajdziemy tutaj charakterystyczny gładzik z dodatkowymi fizycznymi przyciskami u góry, a także trackpoint wtopiony między klawisze. Klawiatura łączy się z tabletem za pomocą magnetycznego złącza. Co bardzo fajne, możemy ją ustawić całkowicie płasko lub pod jednym z dwóch kątów nachylenia.
Na tym nie koniec niespodzianek. ThinkPad X1 Tablet jest bowiem urządzeniem... modularnym. W sprzedaży znajdziemy dodatkowe akcesoria, które rozszerzają jego możliwości:
- Presenter - dodaje projektor Pico, który pozwala rzucać obraz o maksymalnej przekątnej 60 cali, a także pełnowymiarowe wejście/wyjście HDMI.
- Productivity - Zapewnia dodatkowe 5 godzin pracy dzięki wbudowanemu akumulatorowi o pojemności 24 Wh, a także dodaje trzy pełnowymiarowe złącza USB 3.0 i jedno HDMI.
Każdy z dodatkowych modułów jest wpinany od dołu i po prostu wydłuża nieco całą konstrukcję. Nie wpływa to jednak na możliwości urządzenia. W dalszym ciągu możemy podłączyć klawiaturę i wygodnie wprowadzać tekst.
Na sam koniec - rysik. Jest dołączany do zestawu, rozpoznaje 2048 poziomów nacisku i zasila go bateryjka AAAA. Producent wyposażył go też w dwa przyciski - w tym jeden do aktywowania trybu wymazywania. Właściwie trudno napisać mi cokolwiek więcej na jego temat - nie odstaje od tego, co miał do zaoferowania rysik w ostatnim Surface, iPadzie Pro czy Matebooku od Huawei. Jest przyzwoity i tyle.
Ekran i bateria
Zastosowany w ThinkPadzie X1 wyświetlacz IPS ma przekątną 12 cali (proporcje 3:2) i pracuje w rozdzielczości 2160 x 1440 px. Charakteryzuje się on bardzo szerokimi kątami widzenia oraz satysfakcjonującą jasnością (335 nitów). Mam jednak wrażenie, że odwzorowanie kolorów mogłoby być lepsze. Barwy sprawiają wrażenie niezbyt dobrze nasyconych, co oczywiście może być kwestią gustu. W zastosowaniach biznesowych prawdopodobnie raczej nie będzie to odgrywało większej roli. Przeszkadzać może natomiast błyszcząca powłoka, ale to akurat w przypadku paneli dotykowych jest normalne. W każdym razie korzystanie z urządzenia w słoneczne dni będzie kłopotliwe.
Standardowo tablet posiada akumulator o pojemności 36 Wh. Pozwala to na ok. 4-5 godzin nieprzerwanej pracy urządzenia. To dobry wynik porównywalny m.in. z Microsoft Surface Pro 4. Sytuacja zdecydowanie ulega zmianie, gdy zastosujemy dodatkowy moduł z baterią. Wówczas czas pracy wzrasta o dodatkowe 2-3 godziny. Oczywiście to mocno umowne wyniki, bo możemy uzyskać znacznie dłuższy czas, redukując podświetlenie, dezaktywując moduły łączności czy po prostu wykonując mniej zaawansowane czynności. Tak czy inaczej wydajność tabletu pod tym względem można uznać za poprawną.
System i wydajność
Lenovo ThinkPad X1 Tablet pracuje pod kontrolą Windowsa 10. System nie został szczególnie mocno przeładowany dodatkami. Owszem, znajdziemy tutaj kilka dodatkowych aplikacji, ale nie obciążają zbyt mocno urządzenia i łatwo się ich pozbyć.
Tablet jest napędzany przez SoC Intel Core M. Do nas trafił model napędzany jednostką m5-6Y57 (6 gen.). Posiada ona cztery rdzenie pracujące z częstotliwością 1,1 GHz (2,8 GHz w trybie Turbo). W sprzedaży znajdziemy też modele mocniejsze (i droższe) z m7-6Y75 na pokładzie. W obu przypadkach za renderowanie grafiki odpowiada GPU Intel HD 515, a do dyspozycji otrzymujemy 8 GB RAM-u LPDDR3. Na dane użytkownika przeznaczono natomiast dysk SSD o pojemności 256 GB (w praktyce mamy ok. 200 GB wolnej przestrzeni). Jak to się przekłada na codzienne użytkowanie?
Nie miałem większych problemów z pracą na ThinkPadzie X1. Podczas całego dnia otwierałem setki stron www, przy czym często liczba jednocześnie otwartych kart w Chrome sięgała kilkunastu. Nie robiło to większego wrażenia na testowanym sprzęcie. Kolejne czynności przebiegały płynnie, a system natychmiast reagował na wydawane polecenia. Zapewne ulegnie to zmianie wraz z przybywającą liczbą zainstalowanych aplikacji. Na świeżym tablecie rezultaty są jednak zadowalające, czego potwierdzeniem niech będą poniższe wyniki benchmarków.
- Cinebench R15: 112 (single), 252 (multi), 35,12 fps (OpenGL)
- PC Mark 8 (Work Accelerated): 4117 pkt.
- 3D Mark (Ice Storm): 46391 pkt,
- CrystalDisk Mark: 421,1 MB/s odczytu i 306,6 MB/s zapisu (seq)
Niestety wskutek całkowitego braku wentylatorów tablet lub się dość mocno zagrzać podczas wymagających scenariuszy. Najmocniej temperatury nabiera centralna część obudowy - w skrajnych przypadkach powierzchnia miała nawet 55 stopni Celsjusza. W sytuacji, gdy korzystamy z klawiatury nie ma to większego znaczenia, ale dla trzymających konstrukcję dłoni może to być zdecydowanie za gorąco.
Podsumowanie
Praca na ThinkPadzie X1 Tablet była przyjemnym doświadczeniem. Jeżeli miałbym opisać ten sprzęt jednym zdaniem, powiedziałbym pewnie: Surface dla biznesu. Nie byłoby to pewnie dla niego zbyt krzywdzące. Znajdziemy tutaj właściwie wszystko, czego potrzebuje mobilny pracownik - począwszy od solidnej konstrukcji, przez wygodną klawiaturę i zadowalającą wydajność, a na modemie LTE, modułach i rysiku skończywszy. Myślę, że do ideału zabrakło naprawdę niewiele. Za taką cenę spodziewałbym się jednak znacznie lepszych parametrów ekranu, dłuższego czasu pracy na baterii no i... umieszczenia klawisza Ctrl we właściwym miejscu (da się przyzwyczaić...).
Nie jest to oczywiście sprzęt dla Kowalskiego, a więc jego cena również została mocno wywindowana. Podejrzewam, że mimo to zwróci uwagę m.in. mobilnych menadżerów lub gadżeciarzy kierujących własną firmą. Pod względem estetyki nie ustępuje bowiem na krok urządzeniom stricte konsumenckim, a przy tym posiada te wszystkie atuty i walory tak bardzo istotne z punku widzenia użytkownika biznesowego.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu