Spotify

Dolar za możliwość pominięcia utworu. Spotify testuje nowy, bardzo tani abonament

Paweł Winiarski
Dolar za możliwość pominięcia utworu. Spotify testuje nowy, bardzo tani abonament
Reklama

Kolejny duży serwis streamingowy kombinuje jak zachęcić ludzi do płacenia wprowadzając dziwne, tanie abonamenty. Ten testowany właśnie przez Spotify jest dość specyficzny.

YouTube Premium Lite to nie jedyny tańszy abonament, który przygotowuje dla nas duża firma. Spotify testuje właśnie swój dziwny pomysł na miesięczny plan, który kosztowałby raptem 0,99 dolara. Co daje? Zostają w nim reklamy, ale po jego opłaceniu użytkownik serwisu mógłby bez ograniczeń pomijać utwory oraz wybierać konkretne numery na albumie lub liście odtwarzania.

Reklama

Aktualnie użytkownicy darmowej wersji Spotify mogą zmienić utwór sześć razy na godzinę i zadowolić się przemieszanymi numerami na albumach i playlistach. Rozumiem, że nie każdemu zależy na odtwarzaniu pełnych płyt czy idealnie ułożonej playlisty, ale sam nie potrafiłbym korzystać z darmowej wersji Spotify - zarówno przez reklamy jak i takie ograniczenia. Tylko pamiętajcie, że przy tym tanim abonamencie reklamy zostaną, ale przynajmniej usługa będzie zdecydowanie bardziej funkcjonalna.

Tylko czy taki abonament ma szansę być popularnym? Cena faktycznie jest niewielka, ale możliwości również. Szczególnie, że Spotify nie należy do najdroższych usług - generalnie streaming audio jest bardzo tani, a oferuje bardzo dużo, szczególnie patrząc na bibliotekę utworów i płyt. Siedzę w mocno niszowej muzyce, a i tak udaje mi się znaleźć większość interesujących mnie utworów, dodatkowo nowe płyty pojawiają się bardzo często dokładnie w dzień światowej premiery. Moim zdaniem nawet ten zwykły abonament jest atrakcyjny cenowo, a jeśli podzielicie go jeszcze z rodziną, wyjdą grosze. Oczywiście patrząc na możliwości. Wciąż kupuję płyty, ale jednak moim głównym sposobem na słuchanie muzyki jest właśnie ta usługa, a opłacam ją od startu w Polsce. Kilka razy planowałem przenieść się do konkurencji, ale po tylu latach przyzwyczajenie jest po prostu zbyt duże, a ja za stary na zmiany.

źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama