Ciekawe strony

Społecznościowe ramię wyszukiwania Microsoft - Socl od środka

Grzegorz Marczak
Społecznościowe ramię wyszukiwania Microsoft - Socl od środka
Reklama

Autorem poniższego tekstu jest Maciej Wilgucki W czasach, gdy Facebook był synonimem portalu społecznościowego, a Google+ dopiero powstawał i był z...


Autorem poniższego tekstu jest Maciej Wilgucki

Reklama

W czasach, gdy Facebook był synonimem portalu społecznościowego, a Google+ dopiero powstawał i był zabawką dla geeków, Microsoft „niechcący” wspomniał o swoim projekcie społecznościowym, po czym stwierdził, że to tylko wewnętrzny projekt i nie ma co sobie nim głowy zawracać. Szum wokół serwisu skończył się równie szybko, jak się zaczął i wszystko wróciło do normy. Facebook nadal jest największy, Google+ w dalszym ciągu jest dla geeków (ale bardzo się stara to zmienić), a Microsoft nadal nie ma swojego serwisu społecznościowego.

Nagle w połowie grudnia, ze smyczy spuszczony został Socl, o którym wiadomo było jedynie, że został wyprodukowany w kuźniach Microsoftu, a jego centralną część będzie stanowić Bing. Dostęp do serwisu możliwy jest tylko po zalogowaniu się na konto Facebook (nie ma co się dziwić, w końcu Microsoft nie od dziś murem stoi za tym serwisem). Co więcej, zanim będziemy mogli korzystać z Socl, musimy odstać swoje w kolejce lub otrzymać zaproszenie.

Co to jest Socl?

Socl (www.so.cl) jest eksperymentalnym projektem Microsoftu, mającym na celu zbadanie możliwości społecznościowego wyszukiwania. Tyle FAQ.

W praktyce wygląda to, uwaga, tak samo. Wyszukujemy coś w Bingu, dodajemy do wiadomości, ustawiamy tagi i publikujemy. Tak naprawdę nie różni się to niczym od Google+, przy czym wyniki wyszukiwania mamy dostępne od razu w serwisie. Oczywiście mamy możliwość komentowania wpisów innych osób oraz „lubienia” wpisów.

Ciekawostką wydaje się być video party, czyli możliwość utworzenia listy filmów, którymi możemy podzielić się z innymi użytkownikami serwisu. Podczas takiego party możemy dodawać filmy do kolejki, zmieniać kolejność ich odtwarzania oraz dyskutować z innymi uczestnikami. Video party zostało tak pomyślane, by po opuszczeniu „pokoju” filmy były nadal odtwarzane w zmniejszonym playerze umieszczonym w prawej kolumnie.

Trzeci Facebook, czy drugi Google+?

Nie da się ukryć, że Socl czerpie garściami ze swoich starszych społecznościowych braci. Centralnym punktem serwisu jest Feed, czyli ściana/strumień, w którym pojawiają się posty dodane przez użytkowników. Feed można dowolne filtrować, dzięki czemu widzimy wszystkie posty, posty naszych znajomych, prowadzone przez nas dyskusje oraz tylko nasze wpisy.


Jak już wcześniej wspomniałem, posty znajdujące się w „strumieniu” można komentować oraz lubić. Poza tym, posiadają one bardzo przydatną funkcję – tagowanie. Każdy post możemy otagować stworzonymi przez nas tagami, dzięki czemu szukając później jakiejś informacji, będziemy w stanie znaleźć ją o wiele szybciej. Jeśli okaże się, że ktoś inny stworzył taki sam tag, będziemy widzieć wszystkie dopasowane posty.


Reklama

Elementem, którego nie mogło zabraknąć jest oczywiście lista znajomych, która zabiła mi prawdziwego ćwieka, gdyż nie potrafiłem wyszukać osób, chociażby po nazwisku. Jedyne co byłem w stanie zrobić, to przeglądać listę najpopularniejszych użytkowników.

Pozostałe elementy również nie są odkrywcze i sprowadzają się do powiadomień o zdarzeniach, przeglądania listy znajomych, aktualizowania statusu (zamieszczania wpisu w „strumieniu”).

Reklama

Na tle Facebooka oraz Google+, Socl wyróżnia się wbudowaną wyszukiwarką Bing, która działa niesamowicie szybko, a zwracane wyniki są zadziwiająco trafne. Mowa oczywiście o wynikach globalnych lub zlokalizowanych na Stany Zjednoczone. Wprawdzie wyszukiwanie typowo polskich haseł dawało oczekiwane rezultaty, to jednak nie było ich tak dużo jak w przypadku USA lub jakiegoś globalnego hasła.

Kolejnym elementem wyróżniającym Socl, jest możliwość pobrania kodu HTML dla każdego z postów, który później można osadzić na dowolnej stronie. Tak osadzony post można komentować, tagować, lubić oraz wykonywać na nim wszystkie pozostałem operacje tak, jakbyśmy robili to bezpośrednio w serwisie.

Jeśli miałbym porównać Socl do jakiegoś serwisu społecznościowego, bardziej skłaniałbym się ku stwierdzeniu, że jest to drugi Google+. Zarówno od strony wyglądu jak i funkcjonalności. Wprawdzie za wiele jeszcze nie możemy zrobić, to da się wyczuć, że kierunek rozwoju będzie wyznaczał Google+. Interesujące jest to, że Socl korzysta z Facebooka do logowania (bez konta FB możemy zapomnieć o logowaniu do serwisu) oraz pozwala publikować na ścianie Facebooka posty z Feeda.

Czy warto interesować się Socl?

Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Na pewno jest to coś nowego, co wprowadza kilka nowinek. Zniechęcać może konieczność posiadania konta na Facebooku, bez którego nie zalogujemy się do serwisu. Kolejną przeszkodą, znacznie większą niż konto FB jest konieczność posiadania zaproszenia, bez którego będziemy czekać w kolejce, aż wpuszczą kolejny miot użytkowników (skąd my to znamy ;) ). Nie sadzę aby Socl zawojował rynek i stał się Facebook/Google+ killerem.

Jest to ciekawy projekt, oferujący nową jakość wyszukiwania i jako taki nie ma w chwili obecnej żadnej konkurencji. Sprawienie, że wyszukiwanie będzie społecznościowe jest czymś, co może spowodować, że Bing w końcu zacznie gonić Google. Jednak jako typowy serwis społecznościowy prezentuje się przeciętnie. Większość funkcjonalności powiela, dodając jedynie kilka ciekawostek. Zdaję sobie sprawę, że to dopiero początek i wiele się jeszcze zmieni. Warto śledzić rozwój Socl, ponieważ nie jest on reklamowany jako kolejny serwis społecznościowy, tylko jako społecznościowe ramię wyszukiwania. Co z tego wyniknie dowiemy się pewnie za kilka miesięcy.

Reklama

Maciej Wilgucki - Zawodowo starszy programista PHP, moderator na największym polskim forum o PHP oraz redaktor na blogu wp-games.pl. Prywatnie bloger (blog.wilgucki.pl), frontendowiec, początkujący programista Ruby oraz Windows Phone i entuzjasta szeroko rozumianej chmury.

Dysponujemy czterema zaproszeniami do Socl, pierwszym chętnym prześlemy je na podany adres email.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama