Konsole

Spokojnie, plotki o złamaniu zabezpieczeń PlayStation 4 są grubo przesadzone

Paweł Winiarski
Spokojnie, plotki o złamaniu zabezpieczeń PlayStation 4 są grubo przesadzone
Reklama

PlayStation 4 uległo, zabezpieczenia antypirackie zostały złamane. Mniej więcej takie informacje docierały do nas przez ostatnich kilka dni. Nie pierw...

PlayStation 4 uległo, zabezpieczenia antypirackie zostały złamane. Mniej więcej takie informacje docierały do nas przez ostatnich kilka dni. Nie pierwszy i nie ostatni raz, nie robiłbym jednak wokół tej rewelacji zamieszania - pirackich wersji gier nie ma i jeszcze długo nie będzie.

Reklama

Podczas gdy Xbox 360 uległ piratom dość szybko i w opinii wielu osób przyczyniło się to do popularności tej konsoli (chociażby w naszym kraju), zabezpieczenia PlayStation 3 długo opierały się złamaniu. Ostatecznie jednak również uległy, przez co w sieci zaczęły się pojawiać pirackie wersje gier. Trudno jednak mówić, by skalę piractwa na obu platformach można było w ogóle porównywać - w przypadku sprzętu Sony był to margines. Szybko natomiast uległo PlayStation Portable i za czasów świetności tej konsoli łatwiej było znaleźć fora poświęcone problemom z uruchamianiem pobranych gier na tak zwanym custom firmware, niż informacji, gdzie znaleźć oryginalne płytki z konkretnymi produkcjami. Ba, mówiło się o tym, że gdyby nie piractwo na PSP, popularność tej konsoli w Polsce byłaby zerowa.

A jak jest w przypadku PlayStation 4? Wieść gminna niesie, że zabezpieczenia padły. Niejaki CTurt ujawnił, że uzyskał dostęp do WebKitowej przeglądarki PS4, co dało mu dostęp do poziomu jądra, a co za tym idzie ominięcia wszystkich zabezpieczeń. Co z tego wynika? W sumie nic, co prowadziłoby do umożliwienia uruchamiania pirackich wersji gier. Wiadomo natomiast jak wygląda sam system operacyjny konsoli i system plików na dysku. Choć sam człowiek odpowiedzialny za exploit mówi jasno:

Możemy powiedzieć, że PS4 jest już oficjalnie złamane.

Prawda jednak jest taka, że działania CTurta nie prowadzą do żadnych korzyści dla piratów. Po pierwsze - złamane PlayStation 4 miało zainstalowany prehistoryczny już firmware z numerem 1.76. Zabezpieczenie przed takim włamem zostało już zaimplementowane przy aktualizacji z numerem 2.0, a na chwilę obecną konsola działa z firmwarem 3.11. I nawet jeśli cokolwiek z tego exploita uda się użyć w najnowszej wersji oprogramowania Sony, to klucze szyfrowania potrzebne do stworzenia custom firmware’u są poza zasięgiem zwykłych śmiertelników - nawet tych walczących z zabezpieczeniami PS4. O załamaniu konsoli mówiło się już jakiś czas temu - podobno w maju brazylijscy sprzedawcy klonowali pamięci NAND i dyski twarde, by sprzedawać pirackie oprogramowanie. Skończyło się na plotkach, nikt nie potwierdził bowiem, że sposób faktycznie działa.


Oczywiście nie jest tak, że Sony powinno całkowicie zignorować temat. Ktoś coraz lepiej poznaje oprogramowanie konsoli i jakby na to nie patrzeć, jest przynajmniej o kilka kroków bliżej do jej całkowitego złamania. Po stronie japońskiego koncernu są aktualizacje - w końcu skoro co chwila pobieramy jakąś łatkę gry lub kolejną wersję oprogramowania konsoli, firma ma możliwość reagowania prawie natychmiastowo. Jestem też pewien, że Sony nauczyło się czegoś przy okazji złamania zabezpieczeń poprzednich konsol i dołoży wszelkich starań, by PlayStation 4 nie spotkał podobny los.

grafiki: materiały promocyjne PS4

źródło

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama