Jeżeli coś jest idealne, to dla wielu osób staje się nudne. Google + podtrzymuje gorącą atmosferę wokół siebie i nie pozwala zbyt łatwo zapomnieć o so...
Drobny wypadek przy pracy, czy jedna z pierwszych poważniejszych wpadek?
Blogerzy, dziennikarze jak i zwykli internauci śledzą każdy ruch nowopowstałego potentata siocial media, aby wyłapać związane z nim ciekawostki.
Tym razem nie trzeba było zbytnio wytężać wzroku, aby dopatrzyć się czegoś interesującego, a całe zajście świetnie oddaje lekko sparafrazowane stare powiedzienie: to nie Mahomet musiał przyjść do góry, tylko góra przyszła do Mahometa.
Otóż wczoraj część użytkowników Google+ określanych jako early adopters zauważyło, że Google spamuje (niektórzy zagraniczni blogerzy używają tutaj słowa bombarduje, co może lepiej podkreśla skalę problemu) ich skrzynki odbiorcze wieloma powiadomieniami e-mail.
W takich sytuacjach nie może obyć się bez przeprosin i wyjaśnień. Podobnie było i w tym przypadku. Vic Gundotra, czyli Senior Vice-President of Social for Google na swoim profilu w Google+ (znacie lepsze miejsce? Oczywiście, pytanie jest retoryczne…) umieścił przeprosiny, których treść jasno wyjaśnia jak powstał cały ten bałagan i co dokładnie było jego przyczyną:
„Please accept our apologies for the spam we caused this afternoon.
For about 80 minutes we ran out of disk space on the service that keeps track of notifications. Hence our system continued to try sending notifications. Over, and over again. Yikes.
We didn't expect to hit these high thresholds so quickly, but we should have.
Thank you for helping us during this field trial, and once again, we are very sorry for the spam.”Reklama
W pierwszej chwili wiadomości o braku wolnej przestrzeni dyskowej naprawdę wprowadzały zamęt i można było pomyśleć, iż Google+ padło ofiarą własnego sukcesu. Wydawało się to mało realne, ale z drugiej strony to tylko wersja beta, a każdy kto interesuje się chociaż trochę internetowym światem ma w pamięci problemy z Google Wave, więc czemu nie zaufać oficjalnemu komunikatowi?
Oczywiście jest to wypadek przy pracy, inny od typowego spamu z reklamą viagry, czy złośliwymi linkami, jednak fakt pozostaje taki, że spokój użytkowników został zakłócony, a media mają czym się pożywić. Pamiętajmy jednak, że to nadal tylko wersja beta i nie obędzie się bez wpadek, które jak dla mnie dodają tylko smaku całej otoczce związanej z projektem, który budzi tyle emocji.
Swoją drogą to nie pierwszy raz kiedy poważny gracz internetowy przekuwa swoje porażki w sukcesy za pomocą internetowych przeprosin. Korzyści wynikające z takiego obrotu sprawy są dość jasne – potrzymanie buzzu o projekcie, a także pozytywny PR.
Ktoś z Was „padł ofiarą spamu od Google”? Są tutaj zwolennicy teorii spiskowych? Myślicie, że była to zaplanowana akcja, bo w końcu dziwnie brzmi w ustach osób odpowiedzialnych za Google+, że zabrakło im miejsca na serwerze i że nie spodziewali się tak szybkiego rozwoju…
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu