Idzie nowe - Google+ staje się z dnia na dzień sercem ekosystemu giganta. Nic dziwnego zatem, że wszystkie usługi stają się unifikowane. Jednym z nowy...
O co tak na prawdę chodzi? Po prostu jeśli zdecydujemy się na profil w serwisie społecznościowym Google'a, będzie on dostępny publicznie, tzn. będzie można zobaczyć nas w wyszukiwarce. Wcale nie oznacza to pełnej dostępności do naszego profilu - dane, których nie można ukryć, które będą widoczne dla każdego to jedynie nasze imię, nazwisko, zdjęcie profilowe i płeć. Czyli tak samo jak na Facebooku.
Dla mnie widoczność w wyszukiwarce nie jest zagrożeniem prywatności, a wartością dodaną. Możemy udostępnić publicznie dowolnie wybrane przez nas części profilu w Google+ - ja udostępniam linki i opis, dzięki czemu internauta po wpisaniu mojego nazwiska w wyszukiwarce, dostaje swego rodzaju wizytówkę z linkiem do mojej strony domowej.
Sama zmiania nie będzie zachodzić tylko w Google+. Gigant po prostu postanowił zrezygnować z dotychczasowej formy Profili Google i zastąpić je widocznymi publicznie profilami w Google+. Posiadanie Profilu Google nie było konieczne do korzystania z usług, więc posiadanie Gmaila, korzystanie z Kalendarza czy Czytnika nie będzie zobowiązywało nas do posiadania publicznego profilu. Samo Google mówi zresztą, że wszystkie profile, które nie będą do 31 lipca udostępnione publicznie, zostaną skasowane.
Jak już mówiłem, na Facebooku sytuacja z profilami wygląda tak samo. Mark Zuckerberg tłumaczy takie podejście następująco:
The site has actually never worked in a way that you sign up and the only people who can see you or your information were your friends. The reason for that is … if only the people who were already your friends on the site could see your information then it would be really difficult to connect with your actual friends and actually be able to have meaningful interactions with them.
Ja nie widzę problemu, a Wy?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu