Świat

SpaceX szuka farmera

Maciej Sikorski
SpaceX szuka farmera
Reklama

Hitem TVP w ostatnich miesiącach byli rolnicy poszukujący żony, podobno pół Polski śledziło ich perypetie i trzymało kciuki za pomyślne zakończenie hi...

Hitem TVP w ostatnich miesiącach byli rolnicy poszukujący żony, podobno pół Polski śledziło ich perypetie i trzymało kciuki za pomyślne zakończenie historii. Nie wiem, czy planowana jest kontynuacja programu, ale gdy formuła się wyczerpie, można ją podrasować - rolnik będzie szukał żony w kosmosie. Zadba o to Elon Musk i jego SpaceX. I to nie jest do końca żart, bo amerykańska firma naprawdę poszukuje nowego pracownika wśród farmerów.

Reklama

Media wychwyciły ogłoszenie na stronie SpaceX i szybko zrobiło się wokół niego głośno, ponieważ nie jest poszukiwany kolejny inżynier, programista czy designer, ale rolnik. Na pytanie, po co firmie działającej w biznesie kosmicznym rolnik, odpowiedź może być tylko jedna: będą eksperymentować z uprawą/hodowlą poza Ziemią. Jeśli Musk chce zabrać ludzi na Marsa, to musi pokonać szereg barier, a jedną z nich jest zapewnienie ziemskim emigrantom pożywienia. Trzeba się przygotować do uprawiania pomidorów w statku kosmicznym i stworzenia kurnika na Czerwonej Planecie...

Wizja ciekawa, ale ewentualny entuzjazm pasjonatów tematu został szybko wygaszony informacją, że firmie chyba nie chodzi o farmerski podbój kosmosu, lecz o... ulgi podatkowe. SpaceX chce obniżyć koszty swoich działań w Teksasie, więc ucieka się do sztuczek, które w Polsce też są dobrze znane i stosowane na różną skalę. Jedne bardziej naginają przepisy, inne nie robią tego wcale, a efekt jest taki, że kieszeń drenowana jest w mniejszym stopniu, niż mogłaby być. Proste.


Jeśli przyjmiemy, że właśnie ten scenariusz jest prawdziwy i chodzi o finanse, to sprawa i tak brzmi ciekawie - czym właściwie będzie się musiał zająć SpaceX, by skorzystać z bonusów? Poszukują doświadczonego farmera gotowego do pracy w sporym wymiarze godzinowym, po którym spodziewają się, że ogarnie wiele obowiązków w gospodarstwie. Muszą robić aż taką szopkę i będą uprawiać kukurydzę, by zaoszczędzić? Możliwe. Ale skoro już pójdą w tym kierunku, to czy przy okazji, nie mogliby prowadzić eksperymentów? Pewnie by mogli...

Nie wykluczam, że owa możliwość zostanie wykorzystana i farmer zatrudniony przez SpaceX zajmie się doglądaniem upraw, które pod pewnymi względami będą się różnić od tych tradycyjnych. Przecież nie rozpoczną eksperymentów od razu w kapsułach statków produkowanych przez SpaceX - do tego droga daleka. A gdy stanie się to możliwe, to warto mieć już zaliczone poprzednie etapy, by prace szybko postępowały. Tym bardziej jestem ciekaw, co też na swoim poletku w Teksasie będzie robił rolnik zatrudniony przez Elona Muska.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama