SpaceX dokonało dzisiaj w nocy czegoś zdawałoby się niemożliwego. StarHopper, który wielu przypomina bardziej wielki zbiornik na wodę niż rakietę, uniósł się na wysokość ponad 100 metrów i przeskoczył z jednej platformy startowej na drugą. To duży krok na drodze rozwoju statku Starship.
Zbiorniki na wodę też potrafią latać. StarHopper w spektakularny sposób to udowodnił
StarHopper wreszcie podskoczył i przejdzie na emeryturę
Wszystko wskazuje na to, że dzisiejszy lot StarHoppera zakończył się pełnym sukcesem i był to ostatni test jaki przejdzie pojazd w tej konfiguracji. Kolejne będą już wykonywane przez budowane jednocześnie w Teksasie i na Florydzie prototypowe pojazdy Starship Mk1 i Mk2. Więcej powinniśmy się dowiedzieć za kilka dni, gdy Elon Musk zorganizuje swoją prezentacje i opowie nam więcej o rozwoju tego projektu. W tej chwili pewne jest tylko, że Starship w testowej wersji będzie miał 3 silniki Raptor.
StarHopper wyposażony jest w jeden silnik, który właśnie udowodnił, że jest w stanie podnieść w powietrze ogromny zbiornik paliwa, który mógł zmieścić go nawet 30 ton. Lot trwał niespełna minutę, w trakcie której statek wzniósł się na wysokość około 150 metrów w najwyższym punkcie. Potem gładko wylądował na platformie kilkanaście metrów dalej. Sterowanie odbywało się w zasadzie tylko przez kierowanie strumieniem silnika rakietowego. Korekta małych silniczków w górnej części obudowy była potrzebna tylko pod sam koniec.
One day Starship will land on the rusty sands of Mars pic.twitter.com/EfENYVdOzM
— Elon Musk (@elonmusk) August 27, 2019
Cały lot okazał się pełnym sukcesem, choć Elon Musk jest raczej oszczędny w słowach. Więcej opowie nam zapewne za kilka dni. Z punktu widzenia SpaceX najważniejszy jest fakt, że nic nie wybuchło, Raptor spisał się zgodnie z oczekiwaniami i pozwolił tak regulować strumieniem gazów aby możliwe było gładkie lądowanie. To naprawdę nie byle jaki wyczyn, bo regulacja mocy strumienia w silnikach rakietowych nie należy do najłatwiejszych. Widać to zresztą pod koniec nagrania, gdy śliczny niebieski kolor gazów wyrzutowy zamienia się w słup ognia jak z miotacza.
Teraz kolej na prototypy Starshipa
Doświadczenia zebrane przy testach i budowie StarHoppera z pewnością okażą się kluczowe przed kolejnymi testami i miejmy nadzieje też lotami orbitalnymi, które powinny mieć miejsce już w przyszłym roku. Trudno nie odnieść wrażenia, że na naszych oczach dzieje się historia, którą będziemy mieli doskonale udokumentowaną. Silnik Raptor został po raz pierwszy przetestowany zaledwie pół roku temu, a dzisiaj lata już w powietrze (i to nie po wybuchu ;-)).
Wewnętrzna rywalizacja i współpraca w SpaceX pomiędzy zespołami w Teksasie i na Florydzie może tylko przyśpieszyć testy prototypów statku Starship. Inną zaletą takiego rozwiązania, gdy dwa statki tworzone są równocześnie w tym samym czasie, jest fakt, że nawet gdy jeden ulegnie uszkodzeniu podczas testów, to nadal dostępny będzie ten drugi. Wiele jednak wskazuje na to, że pierwsze loty odbędą się ponownie w Teksasie, bo transport rakiety z fabryki na Florydzie do Centrum Lotów Kosmicznych im. Kennedy'ego jest dosyć skomplikowanym procesem. Nie mogę się już doczekać, aż Starship stanie na platformie startowej.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu