Ze względu na wiek nie miałem okazji przeżyć chwil, gdy pierwszy człowiek pojawił się w kosmosie, gdy na Księżycu stawali ludzie, ale też kiedy ruszał program eksploatacji wahadłowców. Mogę napisać, że nie załapałem się na najważniejsze wydarzenia w tej dziedzinie, a potem zrobiło się nudno. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. To jednak zaczyna się zmieniać, nakręcany jest nowy wyścig, dzieją się rzeczy, które jeszcze kilkanaście lat temu uznawano za nieprawdopodobne. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, SpaceX wykona dzisiaj misję, o której po latach powiemy z dumą, że śledziliśmy ją na żywo.
To już dzisiaj! SpaceX wystrzeli w przestrzeń kosmiczną najpotężniejszą rakietę: Falcon Heavy
Falcon Heavy powinien wystartować za mniej niż 10 godzin. To jednostka stworzona przez SpaceX, jej podstawę stanowią trzy człony Falcon 9, łącznie 27 potężnych silników. Tak mocarnego pojazdu nie było od czasów rakiety Saturn V, która wyniosła ludzi na Księżyc, a która... nie lata od dekad. Podkreślę jeszcze raz: to nie jest ważny dzień tylko dla firmy Elona Muska - to istotne wydarzenia z punktu widzenia całej branży kosmicznej. Start nastąpi z Centrum Kosmicznego im. Johna F. Kennedy’ego na przylądku Canaveral, czyli miejsca bardzo ważnego, gdy mowa o eksploracji kosmosu - nie tylko jej amerykańskiej części.
Payload will be my midnight cherry Tesla Roadster playing Space Oddity. Destination is Mars orbit. Will be in deep space for a billion years or so if it doesn’t blow up on ascent.
— Elon Musk (@elonmusk) 2 grudnia 2017
Po udanych testach statycznych rośnie szansa na to, że Falcon Heavy nie eksploduje na stanowisku startowym. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, dwa człony rakiety wrócą na Ziemię i wylądują nieopodal miejsca startu. Trzeci element powinien wylądować na autonomicznej barce ulokowanej na Atlantyku. SpaceX ma już za sobą sporo startów, odzyskiwał rakiety na oba wspomniane sposoby. Nigdy jednak nie musiał sprowadzać aż trzech jednostek.
Wydarzenie będzie pewnie śledzić wielu ludzi - na żywo może to obserwować nawet 100 tysięcy osób. Intryguje, ile zdecyduje się na śledzenie startu online (możecie to robić powyżej). Niektórych przyciągnie sam start, chcą się przekonać, czy wszystko pójdzie zgodnie z planem. Inni będą chcieli obejrzeć pionierską misję ze względu na jej "zabawny" charakter. Tym razem w ramach balastu wykorzystano samochód Elona Muska - starsza Tesla Roadster w kolorze czerwonym może się niebawem znaleźć na kosmicznej autostradzie. Na tym jednak nie koniec - za kierownicą zasiadł już manekin o imieniu Starman, ubrano go w kombinezon SpaceX, podróż ma się odbywać przy dźwiękach Space Oddity. Ostro zakręcony pomysł.
Reklama
Czy w tym wszystkim chodzi o zabawę, widowisko? Zdecydowanie nie - jeśli człowiek poważnie myśli o dalszych wyprawach, na Księżyc czy Marsa, potrzebna mu jednostka typu Falcon Heavy. Na Czerwoną Planetę będzie ona w stanie dostarczyć blisko 17 ton ładunku, a to już przyzwoity wynik. I chociaż Elon Musk powtarza, że wydarzyć może się wiele, że finał dzisiejszej próby nie musi być udany, to zdecydowana większość ludzi zainteresowanych tematem liczy pewnie na informację o pełnym powodzeniu misji. To prawdopodobnie będzie początek czegoś naprawdę dużego.
Thanks ?
— Elon Musk (@elonmusk) 5 lutego 2018
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu