Sony

Nowe problemy Sony - tym razem kiepskie wieści płyną z biznesu filmowego

Maciej Sikorski
Nowe problemy Sony - tym razem kiepskie wieści płyną z biznesu filmowego
Reklama

Biznes filmowy to żyła złota? Do takich wniosków można dojść widząc wpływy z niektórych blockbusterów, m.in. filmów poświęconych superbohaterom. Ale sprawa nie jest taka prosta, po wielkim sukcesie może przyjść równie duża klapa. Albo całe ich pasmo. Do tego dochodzą zmiany technologiczne, które wpływają np. na sposób konsumpcji treści - trzeba na nie szybko reagować, jeśli chce się pozostać w grze z dobrymi wynikami. Przekonał się o tym jeden z japońskich gigantów.

Sony od lat nie ma lekko. Podejmowałem temat niejednokrotnie i prawdopdobnie nie wystarczyłoby mi palców u rąk, a może i stóp, by wymienić wszystkie przyczyny kryzysu. Nałożyły się na siebie globalny kryzys i stagnacja japońskiej gospodarki, presja ze strony konkurencji, kataklizmy (powodzie, trzęsienie ziemi, tsunami), zmiany personalne, ataki hakerskie, skostnienie biznesu... Zazwyczaj wspominam o tym przy okazji biznesu mobilnego, który nie radzi sobie zbyt dobrze. Co ciekawe, Sony, podobnie jak LG, nie zamierza odpuszczać smartfonowego interesu i walczy mimo strat. Przekonamy się, jak długo to potrwa i czy ostatecznie przyniesie sukces.

Reklama

Tym razem będzie jednak o segmencie filmowym. Firma poinformowała, że musi odpisać blisko miliard dolarów w tym dziale i chociaż wiele osób spodziewało się gorszych wyników, to rozmiar strat jest pewnym zaskoczeniem. Należy postawić sprawę jasno: Sony Pictures Entartainment, które powstało ponad dwadzieścia lat temu w wyniku przejęcia Columbia Pictures, nie jest w dobrej formie. Aby pokryć część wspomnianych strat, japoński gigant zdecydował się na sprzedaż części udziałów w firmie działającej na rynku medycznym. Ta ostatnia prosperuje całkiem nieźle, ale skądś trzeba wziąć środki, by łatać dziury.

Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, iż pokład opuszcza wieloletni szef biznesu filmowego, Michael Lynton. Top menedżer ma pomóc znaleźć następcę, osobiście będzie to nadzorował sam CEO Sony, Kazuo Hirai, który na jakiś czas przenosi się do słonecznej Kalifornii. Sprawa jest zbyt poważna, by móc stwierdzić, że wszystko jakoś się ułoży. Po porządkach w innych sektorach, uspokojeniu sytuacji na niektórych rynkach, pojawił się nowy kryzys. I nie zrekompensują go np. dobre informacje z rynku konsolowego, na którym Sony znokautowało Microsoft...

Z czego wynikają problemy biznesu filmowego? Sprawa jest złożona (jak zawsze). Z jednej strony, oczekiwań nie spełniły zeszłoroczne hity, chodzi głównie o remake Ghostbusters oraz film animowany Angry Birds. Jednocześnie widoczna stała się transformacja w zakresie konsumpcji treści: ludzie przerzucają się masowo na streaming. A to oznacza, że nie kupują sprzętu do odtwarzania płyt oraz samych nośników. Filmy na DVD i Blu-ray tracą na znaczeniu. Przekłada się to na zyski ze sprzedaży treści. Sony nie było na to przygotowane? Najwyraźniej nie było - w firmie zdawano sobie sprawę z tego, że następują zmiany, ale nie doceniono ich zasięgu i tempa transformacji. Efekty widać gołym okiem: Netflix poprawia wyniki, a japoński gigant jest w tarapatach.

Opisywane straty nie oznaczają oczywiście, że Sony, czy chociażby biznes filmowy za chwilę runie - mowa o gigancie, którego nie załamały znacznie większe problemy. Przy okazji wpadki z Note 7 pisałem, że dla Samsunga to będzie nieprzyjemna lekcja, a nie być albo nie być. Z Sony jest podobnie. Pojawia się jednak pytanie, co zrobi teraz gracz z Kraju Kwitnącej Wiśni: jak szybko wprowadzi zmiany, w którym pójdzie kierunku i jak długo potrwa transformacja, rekonstrukcja interesu? Wiele będzie pewnie zależało od nowego szefa, więc jego wybór należy uznać za naprawdę istotne wydarzenie.


Niedawno uruchomiliśmy serwis z Pracą w IT! Gorąco zachęcamy do przejrzenia najnowszych ofert pracy oraz profili pracodawców

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama