Tomek wczoraj pisał o kolejnym ataku skierowanym w Sony. Tym razem łupem padła inna usługa Japończyków - teraz cyberprzestępcy zainteresowali się Sony...
Tomek wczoraj pisał o kolejnym ataku skierowanym w Sony. Tym razem łupem padła inna usługa Japończyków - teraz cyberprzestępcy zainteresowali się Sony Pictures, gdzie danych do wykradzenia i pola do narobienia szkód jest naprawdę sporo. Kolejny raz nie są to przelewki, ponownie wyciekły ogromne ilości danych i wszystko wskazuje na to, że gigant jest bezbronny w stosunku do działań przestępców.
Sprawa poprzednich przestępców, którzy nieco napsuli krwi Sony skończyła się w sądzie. Ponadto, młodzi (aczkolwiek bardzo uzdolnieni, umówmy się) hakerzy mają ponadto zapłacić 32 miliony dolarów w formie odszkodowania dla Sony za spowodowane straty. Tamci zapewne jeszcze nie zaczęli spłacać swojego zobowiązania w ratach, a tymczasem w trakcie są już pierwsze działania ku ustaleniu rozmiarów zniszczeń po kolejnym ataku na Sony.
Sprawa zaczęła się od komunikatu na monitorach pracowników Sony, którym poradzono "stosować się do zaleceń - cokolwiek to oznacza. Wiadomo na razie tyle, że nikt oficjalnych żądań Sony nie przedstawił. Nie wiadomo zatem o co dokładnie chodzi i jakie są motywy przestępców. Blog Piotra Koniecznego - Niebezpiecznik.pl podaje, że być może szczegółowe żądania zostały wysłane do wyższych rangą pracowników.
To nie jest "kolejny" atak
Atakowanie Sony stało się swego rodzaju "tradycją", jednak w tym wypadku nie mamy do czynienia z "kolejnym nudnym" atakiem na serwery giganta. Tym razem wyciekły tak poważne informacje, że ich ujawnienie lub użycie w złym celu może spowodować straty, po których Sony będzie bardzo ciężko się podnieść. Wśród takich informacji prawdopodobnie znajdują się kserokopie paszportów gwiazd związanych z Sony Pictures. W tych dokumentach mogą znajdować się dotąd pilnie strzeżone tajemnice firmy.
Na Reddicie we wpisie traktującym o ataku na Sony, podlinkowano listę plików pobranych z serwerów przez przestępców. To właśnie stamtąd wiemy o tym, jak mniej więcej przedstawiają się "straty" Sony. Uzytkownicy Reddita zapewne dalej szukają ciekawych nazw plików, które świadczyłyby o potencjalnym wycieku jakiejś naprawdę gorącej wiadomości. Już te powyższe wskazują, że przestępcy dysponują bardzo interesującymi danymi.
No i co teraz?
Nie wiadomo, jakie żądania postawiono Sony i czy w ogóle jakiekolwiek postawiono. Fakt jest taki, że sprzątanie po ataku, analiza serwerów i doprowadzenie wszystkiego do porządku zajmie kilka długich tygodni. Pochłonie także niemałe ilości pieniędzy. Także i obawiam się o dane, które wyciekły z serwerów Sony - nawet jeśli firma "będzie się słuchać" przestępców, nie ma ona pewności, że np. dane nie zostaną sprzedane komu innemu. To z kolei oznaczałoby jeszcze większe kłopoty - choć już teraz nie jest kolorowo, naprawdę.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu