Apple i afera Bendgate to temat już nieco zaschnięty, przy czym cały czas nie milkną echa tego dosyć kuriozalnego zjawiska. O ile sadownikom odmówić s...
Do grona wyginających się dołącza Sony - o tym, w czym ścigają się producenci
Apple i afera Bendgate to temat już nieco zaschnięty, przy czym cały czas nie milkną echa tego dosyć kuriozalnego zjawiska. O ile sadownikom odmówić stylu i smaku nie można, bo nowe iPhone'y są po prostu ładne (rendery nie oddają całego uroku tego urządzenia), tak już pomyślunek wziął w łeb. Jestem w stanie założyć się, że może i użytkownicy czasem robią z telefonami dziwne rzeczy, jednak nie oznacza to, że producenci nam nie pomagają w choćby omyłkowym zrobieniu z telefonu banana. Ciekawym faktem ponadto jest przypadek Sony Xperii Z3, która również do listy funkcji dopisała sobie sama "walenie pokłonów". Przy czym zaznaczam - to pierwszy tego typu przypadek.
Nowy flagowiec od Sony jest nieco grubszy od telefonu Apple, który zapoczątkował Bendgate. iPhone 6 ponadto jest nieco cieńszy od "szóstki z plusem" - różnica między obydwiema wersjami to zaledwie 0,2 mm. Przyznacie jednak, że jeszcze 2 lata temu nie myśleliście nawet, że granica zjedzie tak nisko - wtedy w sumie było jeszcze na co się ścigać. Były to rdzenie, gigaherce, pamięć RAM. Dzisiaj wszystko płynie według: "Harder, Better, Faster" - ale gdzie "Stronger"?
Do granic sprzętowego "Stronger" zaczynamy dochodzić nieubłaganie, mamy wręcz do czynienia z sytuacją, w której cykl życia flagowców jest wyznaczany już tylko przez samych producentów, którzy według kanonu muszą wypuścić "jeszcze lepsze" urządzenie. I co? Telefon zakupiony rok temu nadaje się już tylko na szrot? Oczywiście, że nie.
Ten problem dotyczy także flagowców Sony, na które producent już raczej nie ma pomysłu (choć dalej są to naprawdę niezłe telefony). Wskażcie mi jakieś poważne różnice między Xperią Z2 i Z3. O 200 MHz szybszy procesor. Nieco mniejsze wymiary. Nieco mniejsza bateria.
Okazuje się, że to może nie być jedyny nowy "feature" w Xperii Z3. Zdjęcia pochodzące z Gizmobolt wskazują na to, że i we flagowcu Sony idzie wymusić "tryb banana". Przy czym zaznaczam po raz wtóry - to pierwszy tego typu przypadek, a i nie wiadomo, czy żądny rozgłosu użytkownik telefonu nie zechciał zrobić internautom psikusa i nie uszkodził telefonu umyślnie.
Wiecie, co? Jestem pewien, że takie sytuacje nie miałyby miejsca, gdyby nie fakt, że producenci po prostu ułatwiają nam doprowadzenie telefonu do takiego stanu. Można powiedzieć, że według tej myśli należałoby zaprzestać produkcji samochodów, bo ktoś wpadnie na pomysł, by "dla picu" wjechać nim w drzewo. Nikt jednak nie produkuje samochodów, które samodzielnie wykrywają drzewa i sugerują, że fajnie by było w nie trzepnąć, prawda? Stworzenie cienkiego telefonu to zawsze będzie kompromis - może i wygodny, może i ładny, ale zawsze kompromis. Przykład serii Xperia (i nie tylko, a nowe iPady?!) wskazuje na to, że genialni producenci w pogoni za niezbyt zrozumiałą dla mnie (bo niepraktyczną) modą potrafią poświęcić cenne miejsce dla baterii. W dodatku narażają się na wizerunkowe pożary takie jak Bendgate - Apple oberwał najbardziej tylko dlatego, że jest na świeczniku. Nie oznacza to jednak, że gdzieś nie wystąpił błąd "ułatwiający" przerobienie iPhone 6 Plus na banana.
Dochodzimy do dziwnego okresu w świecie technologii mobilnych - producenci jednak dobrze wyczuli modę. Jest garstka osób, które rozumieją kompromisy płynące z mniejszych rozmiarów urządzenia - większość Smithów, Kowalskich, Chanów nie zdaje sobie sprawy, że rozwój baterii dalej stoi, producenci nie mają już zbyt wiele do zaoferowania w stosunku do poprzednich generacji i mamy do czynienia z powtarzalnością. Tym bardziej niebezpieczną, że fizycznie telefony już wcale nie są "Stronger". Aż chciałoby się powiedzieć: "Trinity, chodź tu!", wręczyć jej Nokię 3310 i poczekać aż wypowie: "Bend this!".
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu