Google

Google inwestuje w Snapchata, a ten wybiera się na giełdę. To może być duży debiut

Maciej Sikorski
Google inwestuje w Snapchata, a ten wybiera się na giełdę. To może być duży debiut
Reklama

Szykuje się duży giełdowy debiut, miliardy dolarów planuje zgarnąć jeden z najpopularniejszych jednorożców w Dolinie Krzemowej. Chodzi o Snapchat, który od jakiegoś czasu funkcjonuje w biznesowym świecie jako Snap Inc. Powinno do tego dojść za kilka miesięcy, ale głośno jest już dzisiaj, m.in. za sprawą odkrycia, jakiego dokonano na stronie Capital G, inwestycyjnego ramienia korporacji Alphabet: okazuje się, że serwis społecznościowy oparty o aplikację mobilną znajduje się w portfolio giganta z Mountain View.

Snapchat, ściślej Snap Inc., wybiera się na giełdę - to nie jest tajemnica. Do debiutu dojdzie prawdopodobnie w pierwszej połowie przyszłego roku, a firma planuje z niego pozyskać kilka miliardów dolarów. Ile konkretnie? Oto jest pytanie. Obecnie biznes wyceniany jest na około 18 mld dolarów, ale przed IPO wynik ma być podkręcony, w bardzo optymistycznym scenariuszu planuje się dobić do 40 mld dolarów, realnie zakłada się 25 mld dolarów. To i tak wielkie pieniądze, będziemy mieli do czynienia z jednym największych debiutów w ostatnim czasie, zwłaszcza na rynku technologicznym.

Reklama

Pojawią się oczywiście pytania o to, czy te kilkadziesiąt miliardów dolarów nie jest kwotą z kosmosu, całkowicie oderwaną od rzeczywistości. Niektórzy będą przekonywać, że to pozbawiona sensu aplikacja do zabawy. Jednak dla rzeszy ludzi, zwłaszcza młodych, to narzędzie do komunikacji czy rozrywki, w dłuższej perspektywie prawdopodobnie rozwiązanie umożliwiające konsumpcję treści na dużą skalę. Kilka lat temu na giełdzie zadebiutował Facebook, korporację wyceniono znacznie wyżej, ale ostatecznie okazało się, że nie było to irracjonalne - portal społecznościowy Zuckerberga zarabia coraz więcej, rozwija się i prawdopodobnie zbierze w swojej sieci kilka miliardów ludzi.

Snapchat ma dzisiaj znacznie mniej odbiorców, lecz liczba dziennych użytkowników przerasta już liczbę dziennych użytkowników Twittera. Aplikacja nie zarabia, lecz to niej jest problem: w ubiegłym roku przychody wyniosły 60 mln dolarów, w tym powinny wynieść 350 mln dolarów, w przyszłym aż miliard dolarów. I w końcu zacznie zarabiać na reklamach - tak, jak zaczął Facebook. Sytuacja o tyle ciekawa, że Google i Facebook to dzisiaj dominatorzy na rynku reklamy, każdy nowy, silny gracz będzie tu mile widziany przez reklamodawców. Można się także spodziewać poszukiwania innych źródeł zysku - niedawno firma zaprezentowała światu pomysł na swoje okulary i nie jest to projekt pozbawiony sensu.

Na IPO Snap Inc. z pewnością czekają pozostałe jednorożce, czyli firmy wyceniane na minimum miliard dolarów, ale nienotowane na giełdzie. W zależności do tego, jak wypadnie debiut tego gracza, mogą one przyspieszać lub opóźniać swoje debiuty. To z kolei będzie miało wpływ na sytuację na giełdzie, może ją rozgrzać lub zamrozić na jakiś czas. Sporo mówi się o tym, że firmy technologiczne zdominowały dzisiaj czołówkę najdroższych biznesów notowanych na giełdzie, ale z drugiej strony, brakuje mocnych wejść nowych graczy, czegoś na kształt IPO Alibaby lub przynajmniej Twittera.

W oczekiwaniu na ten debiut, warto rzucić okiem do portfolio Capital G. To ramię inwestycyjne korporacji Alphabet ("matka" Google), wcześniej znane jako Google Capital. Media zauważyły, że znalazł się w nim właśnie Snap. Nie jest jasne, ile zainwestowano i jakie udziały przejęto, ale sytuacja jest ciekawa. Kilka lat temu nie brakowało plotek na temat starań Facebooka i Google, które wykładały miliardy dolarów, by przejąć Snapchata. Propozycje nie zadowoliły jednak twórców aplikacji i "kuszenie" zawieszono. A teraz dowiadujemy się, że Capital G "cichaczem" wpompowało pieniądze w ten projekt. Prawdopodobnie chodzi po prostu o chęć pomnożenia kasy, przy udanym IPO inwestycja może się zwrócić z nawiązką. Ale pojawią się też wzmianki o ewentualnym szukaniu bata na Facebooka (ten ostatni coraz bardziej próbuje upodobnić się do Snapchata) czy o obecnej współpracy obu podmiotów: Snap Inc. korzysta z chmury Google i ma dla korporacji z Mountain View spore znaczenie na tym polu. Intrygujące.

Na naszych oczach prawdopodobnie powstaje kolejny ciekawy biznes. Do tej pory była to głównie aplikacja do zabawy, która dynamicznie zwiększała zasięg. Teraz nadchodzi czas monetyzacji i walki o miejsce na rynku. Nie ma gwarancji, że owa walka zakończy się sukcesem, Twitter dowodem na to, że sytuacja może się skomplikować, ale możliwe, iż za kilka lat AW z uwagą będzie się przyglądać raportom kwartalnym Snap Inc.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama