Facebook

Świetne wyniki Facebooka! A na giełdzie... akcje tanieją. Jaki jest powód?

Maciej Sikorski
Świetne wyniki Facebooka! A na giełdzie... akcje tanieją. Jaki jest powód?
12

Analitycy spodziewali się dobrych wyników i je dostali: Facebook znowu miał się czym chwalić podczas prezentacji raportu kwartalnego. Rośnie liczba użytkowników, rosną przychody i zyski, rosną też apetyty. Są jednak i spadki: kurs akcji niebieskiego imperium Zuckerberga zanurkował. Jak do tego doszło po świetnym kwartale?

Facebook nie przestaje mnie zadziwiać. Piszę to całkiem serio - na początku dekady śmiałem się z tego serwisu, a dzisiaj widzę, jak rośnie potężny biznes. Możliwe, że kiedyś dobra passa się skończy, że pojawią się turbulencje, w końcu nawet nastąpi upadek - to grozi każdemu imperium. Na razie jednak jest dobrze. Bardzo dobrze.

W poprzednim kwartale przychody Facebooka wyniosły ponad 7 mld dolarów. W porównaniu z analogicznym okresem roku 2015 oznacza to wzrost o 56%. Wzrost zysków jest jeszcze bardziej imponujący: z 896 mln dolarów do blisko 2,4 mld dolarów. Jest moc - firma przebiła nawet prognozy analityków. Jeżeli jednak jest tak dobrze, to czemu akcje tanieją? Powodów jest kilka, jedne dotyczą korporacji, inne nie - wśród tych drugich należy wymienić niepewność na światowych rynkach, wynika ona ze zbliżających się wyborów w USA. Ale swoje "dołożył" także Facebook.

Podczas prezentacji wyników pojawiły się dwie ważne deklaracje, obie dotyczą roku 2017. Po pierwsze, Facebook nie zamierza przesadzać z reklamami, nie będzie mocno zwiększał ich liczby, zalewał użytkowników treściami tego typu. To może cieszyć nas, ale nie akcjonariuszy - jeśli reklam nie będzie przybywać, to przychody i zyski przestaną rosnąć. Warto w tym miejscu dodać, że ze wspomnianych 7 mld dolarów przychodu ponad 6,8 mld dolarów pochodzi z reklamy, firma nie ma innego sensownego źródła, którym mogłaby "podrasować" ogólne wyniki.

Po drugie, Facebook zamierza w przyszłym roku intensywnie inwestować. Jeżeli wyhamuje wzrost zysków, a kasa będzie przeznaczana na rozwój, to raporty kwartalne nie będą już czarować. Inwestorzy krótkoterminowi zdają sobie z tego sprawę i pewnie podziękują za akcje sieci społecznościowej. Teoretycznie te informacje powinny ucieszyć tych, którzy zainwestowali w długoterminowy rozwój Facebooka. Jeżeli serwis będzie się rozwijał, to może nie tylko zwiększać przychody, ale też ograniczyć wpływ reklamy na swoje wyniki. Pól do popisu nie brakuje - wystarczy wspomnieć o wideo (chociaż w tym przypadku mieliśmy już małą aferę), dopracowywany jest biznes Oculusa (Grzegorz pisał o wątpliwościach z tym związanych), pojawiają się inicjatywy typu Marketplace czy Workplace. Należy też wspomnieć o monetyzowaniu Instagrama, Messengera czy WhatsApp. Trudno jednak stwierdzić, kiedy do tego dojdzie, na jakich zasadach i w jakiej skali.

Facebook nie przestaje mnie zadziwiać. Piszę to całkiem serio - na początku dekady śmiałem się z tego serwisu, a dzisiaj widzę, jak rośnie potężny biznes. Możliwe, że kiedyś dobra passa się skończy, że pojawią się turbulencje, w końcu nawet nastąpi upadek - to grozi każdemu imperium. Na razie jednak jest dobrze. Bardzo dobrze.

W poprzednim kwartale przychody Facebooka wyniosły ponad 7 mld dolarów. W porównaniu z analogicznym okresem roku 2015 oznacza to wzrost o 56%. Wzrost zysków jest jeszcze bardziej imponujący: z 896 mln dolarów do blisko 2,4 mld dolarów. Jest moc - firma przebiła nawet prognozy analityków. Jeżeli jednak jest tak dobrze, to czemu akcje tanieją? Powodów jest kilka, jedne dotyczą korporacji, inne nie - wśród tych drugich należy wymienić niepewność na światowych rynkach, wynika ona ze zbliżających się wyborów w USA. Ale swoje "dołożył" także Facebook.

Podczas prezentacji wyników pojawiły się dwie ważne deklaracje, obie dotyczą roku 2017. Po pierwsze, Facebook nie zamierza przesadzać z reklamami, nie będzie mocno zwiększał ich liczby, zalewał użytkowników treściami tego typu. To może cieszyć nas, ale nie akcjonariuszy - jeśli reklam nie będzie przybywać, to przychody i zyski przestaną rosnąć. Warto w tym miejscu dodać, że ze wspomnianych 7 mld dolarów przychodu ponad 6,8 mld dolarów pochodzi z reklamy, firma nie ma innego sensownego źródła, którym mogłaby "podrasować" ogólne wyniki.

Po drugie, Facebook zamierza w przyszłym roku intensywnie inwestować. Jeżeli wyhamuje wzrost zysków, a kasa będzie przeznaczana na rozwój, to raporty kwartalne nie będą już czarować. Inwestorzy krótkoterminowi zdają sobie z tego sprawę i pewnie podziękują za akcje sieci społecznościowej. Teoretycznie te informacje powinny ucieszyć tych, którzy zainwestowali w długoterminowy rozwój Facebooka. Jeżeli serwis będzie się rozwijał, to może nie tylko zwiększać przychody, ale też ograniczyć wpływ reklamy na swoje wyniki. Pól do popisu nie brakuje - wystarczy wspomnieć o wideo (chociaż w tym przypadku mieliśmy już małą aferę), dopracowywany jest biznes Oculusa (Grzegorz pisał o wątpliwościach z tym związanych), pojawiają się inicjatywy typu Marketplace czy Workplace. Należy też wspomnieć o monetyzowaniu Instagrama, Messengera czy WhatsApp. Trudno jednak stwierdzić, kiedy do tego dojdzie, na jakich zasadach i w jakiej skali.

Potencjał wzrostu z pewnością jest, ale potencjał to nie wszystko. Google (Alphabet) od lat inwestuje w dywersyfikację biznesu, a efekty nadal są mizerne - firma wciąż jest uzależniona od wpływów z reklamy. Ryzykownym byłoby zatem stwierdzenie, że Facebook poradzi sobie z tym zadaniem znacznie lepiej i szybciej. Zwłaszcza, że część wspomnianych projektów też będzie generować zyski głównie z reklamy. Zuckerberg i spółka uskutecznią ekspansję na tym polu i nadal będą straszyć Google. Chociaż to nie firma z Mountain View jest/będzie stratna - obawiać powinni się wszyscy inni gracze z rynku reklamy, bo w starciu z Google i Facebookiem mają coraz mniejsze szanse. Te korporacje zdominowały rynek reklamy w Sieci. Trzeba przy tym dodać, że korporacja Zuckerberga współtworzyła rynek reklamy mobilnej i to widać w jej wynikach: aż 84% przychodów z reklamy generuje mobile.

Na koniec dodam, że Facebook może się dzisiaj pochwalić blisko 1,8 mld aktywnych użytkowników w miesiącu. Dziennie to blisko 1,2 mld, z czego aż 1,1 mld korzysta z serwisu z poziomu sprzętu mobilnego. Ciekawe dane, ale poświęcę im uwagę osobno, bo mówimy już o liczbach, przy których warto się zatrzymać na chwilę. Zwłaszcza, że Facebook w przyszłym roku może przebić granicę 2 mld użytkowników. No, chyba, że część Polaków zrezygnuje z kont, gdy dotrze do nich szokująca prawda z naszych mediów publicznych...;)

Potencjał wzrostu z pewnością jest, ale potencjał to nie wszystko. Google (Alphabet) od lat inwestuje w dywersyfikację biznesu, a efekty nadal są mizerne - firma wciąż jest uzależniona od wpływów z reklamy. Ryzykownym byłoby zatem stwierdzenie, że Facebook poradzi sobie z tym zadaniem znacznie lepiej i szybciej. Zwłaszcza, że część wspomnianych projektów też będzie generować zyski głównie z reklamy. Zuckerberg i spółka uskutecznią ekspansję na tym polu i nadal będą straszyć Google. Chociaż to nie firma z Mountain View jest/będzie stratna - obawiać powinni się wszyscy inni gracze z rynku reklamy, bo w starciu z Google i Facebookiem mają coraz mniejsze szanse. Te korporacje zdominowały rynek reklamy w Sieci. Trzeba przy tym dodać, że korporacja Zuckerberga współtworzyła rynek reklamy mobilnej i to widać w jej wynikach: aż 84% przychodów z reklamy generuje mobile.

Na koniec dodam, że Facebook może się dzisiaj pochwalić blisko 1,8 mld aktywnych użytkowników w miesiącu. Dziennie to blisko 1,2 mld, z czego aż 1,1 mld korzysta z serwisu z poziomu sprzętu mobilnego. Ciekawe dane, ale poświęcę im uwagę osobno, bo mówimy już o liczbach, przy których warto się zatrzymać na chwilę. Zwłaszcza, że Facebook w przyszłym roku może przebić granicę 2 mld użytkowników. No, chyba, że część Polaków zrezygnuje z kont, gdy dotrze do nich szokująca prawda z naszych mediów publicznych...;)

Facebook nie przestaje mnie zadziwiać. Piszę to całkiem serio - na początku dekady śmiałem się z tego serwisu, a dzisiaj widzę, jak rośnie potężny biznes. Możliwe, że kiedyś dobra passa się skończy, że pojawią się turbulencje, w końcu nawet nastąpi upadek - to grozi każdemu imperium. Na razie jednak jest dobrze. Bardzo dobrze.

W poprzednim kwartale przychody Facebooka wyniosły ponad 7 mld dolarów. W porównaniu z analogicznym okresem roku 2015 oznacza to wzrost o 56%. Wzrost zysków jest jeszcze bardziej imponujący: z 896 mln dolarów do blisko 2,4 mld dolarów. Jest moc - firma przebiła nawet prognozy analityków. Jeżeli jednak jest tak dobrze, to czemu akcje tanieją? Powodów jest kilka, jedne dotyczą korporacji, inne nie - wśród tych drugich należy wymienić niepewność na światowych rynkach, wynika ona ze zbliżających się wyborów w USA. Ale swoje "dołożył" także Facebook.

Podczas prezentacji wyników pojawiły się dwie ważne deklaracje, obie dotyczą roku 2017. Po pierwsze, Facebook nie zamierza przesadzać z reklamami, nie będzie mocno zwiększał ich liczby, zalewał użytkowników treściami tego typu. To może cieszyć nas, ale nie akcjonariuszy - jeśli reklam nie będzie przybywać, to przychody i zyski przestaną rosnąć. Warto w tym miejscu dodać, że ze wspomnianych 7 mld dolarów przychodu ponad 6,8 mld dolarów pochodzi z reklamy, firma nie ma innego sensownego źródła, którym mogłaby "podrasować" ogólne wyniki.

Po drugie, Facebook zamierza w przyszłym roku intensywnie inwestować. Jeżeli wyhamuje wzrost zysków, a kasa będzie przeznaczana na rozwój, to raporty kwartalne nie będą już czarować. Inwestorzy krótkoterminowi zdają sobie z tego sprawę i pewnie podziękują za akcje sieci społecznościowej. Teoretycznie te informacje powinny ucieszyć tych, którzy zainwestowali w długoterminowy rozwój Facebooka. Jeżeli serwis będzie się rozwijał, to może nie tylko zwiększać przychody, ale też ograniczyć wpływ reklamy na swoje wyniki. Pól do popisu nie brakuje - wystarczy wspomnieć o wideo (chociaż w tym przypadku mieliśmy już małą aferę), dopracowywany jest biznes Oculusa (Grzegorz pisał o wątpliwościach z tym związanych), pojawiają się inicjatywy typu Marketplace czy Workplace. Należy też wspomnieć o monetyzowaniu Instagrama, Messengera czy WhatsApp. Trudno jednak stwierdzić, kiedy do tego dojdzie, na jakich zasadach i w jakiej skali.

Potencjał wzrostu z pewnością jest, ale potencjał to nie wszystko. Google (Alphabet) od lat inwestuje w dywersyfikację biznesu, a efekty nadal są mizerne - firma wciąż jest uzależniona od wpływów z reklamy. Ryzykownym byłoby zatem stwierdzenie, że Facebook poradzi sobie z tym zadaniem znacznie lepiej i szybciej. Zwłaszcza, że część wspomnianych projektów też będzie generować zyski głównie z reklamy. Zuckerberg i spółka uskutecznią ekspansję na tym polu i nadal będą straszyć Google. Chociaż to nie firma z Mountain View jest/będzie stratna - obawiać powinni się wszyscy inni gracze z rynku reklamy, bo w starciu z Google i Facebookiem mają coraz mniejsze szanse. Te korporacje zdominowały rynek reklamy w Sieci. Trzeba przy tym dodać, że korporacja Zuckerberga współtworzyła rynek reklamy mobilnej i to widać w jej wynikach: aż 84% przychodów z reklamy generuje mobile.

Na koniec dodam, że Facebook może się dzisiaj pochwalić blisko 1,8 mld aktywnych użytkowników w miesiącu. Dziennie to blisko 1,2 mld, z czego aż 1,1 mld korzysta z serwisu z poziomu sprzętu mobilnego. Ciekawe dane, ale poświęcę im uwagę osobno, bo mówimy już o liczbach, przy których warto się zatrzymać na chwilę. Zwłaszcza, że Facebook w przyszłym roku może przebić granicę 2 mld użytkowników. No, chyba, że część Polaków zrezygnuje z kont, gdy dotrze do nich szokująca prawda z naszych mediów publicznych...;)

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu