Social Media

Zuckerberg bezczelnie skopiował Snapchata. I udało mu się z nim wygrać

Jakub Szczęsny
Zuckerberg bezczelnie skopiował Snapchata. I udało mu się z nim wygrać
Reklama

Jeszcze ponad roku temu trudno było sobie wyobrazić sytuację, w której Mark Zuckerberg jest w stanie dorównać Snapchatowi na jego własnym polu. Okazało się, że idea dosłownie bezczelnego kopiowania zdała egzamin i obecnie, to właśnie niegdyś bardzo perspektywiczny duszek boryka się z poważnymi problemami. A jego największą bolączką jest "ściana" na jaką natrafił. I trudno ocenić, czy ma wystarczająco mocną głowę, aby ją przebić.

Mawia się, że głową muru (ściany) nie przebijesz. W podobnej sytuacji był przecież Facebook, gdy otwarcie mówiło się o tym, że Snapchat znalazł genialną niszę, świetnie wyczuł potrzeby młodszego, nastawionego na bezkompromisową konsumpcję treści cyfrowych pokolenia. Prosty przekaz w obrazkach, wiadomości ulegające "samozniszczeniu" po ich otrzymaniu przez odbiorców. Ciekawe możliwości dla influencerów (osób wpływowych w mediach cyfrowych) i nowy kanał dotarcia dla marek interesujących się młodszymi pokoleniami. Wydawało się niegdyś, że Snapchata nic nie zatrzyma. Nikt jednak nie pomyślał o tym, że Zuckerberg postanowi stworzyć własną kopię konkurencyjnego serwisu.

Reklama

I tak powstało... Instagram Stories

 

Jak wskazują statystyki, tuż po tym jak uruchomiono Instagram Stories, przyrost nowych użytkowników w Snapchacie mocno wyhamował. Co ciekawe, platforma Zuckerberga może się pochwalić bardzo wysokim wskaźnikiem popularności. W grupie osób do 25 roku życia, użytkownicy w programie spędzają średnio 32 minuty dziennie. Natomiast w gronie 25+ to już 24 minuty. Całkiem nieźle. Dodatkowo, Instagram Stories może się pochwalić dużo wyższą liczbą użytkowników ogółem - podczas, gdy Snapchat cieszy się z 166 milionów, serwis Zuckerberga dzierży 250 milionów - dziennie.


Instagramowi pomogła silna integracja z Facebookiem oraz fakt, iż już od dłuższego czasu była to platforma popularna wśród aktywnych użytkowników mediów społecznościowych. Spora baza użytkowników na start spowodowała, że dotarcie do potencjalnie zainteresowanych osób nie było większym problemem. Ważni w tym wszystkim są również potencjalni reklamodawcy, którzy za pomocą mechanizmów Instagrama mogą jeszcze lepiej docierać do odpowiedniej dla siebie grupy docelowej.

Strategia walki ze Snapchatem nie była szczególnie wyrafinowana. Zuckerberg dobrze wiedział, że mocne powiązanie wszystkich dzierżonych przez niego platform oraz promowanie ich za wszelką cenę w końcu przyniesie pewien skutek. I udało się. W kręgu aplikacji, które były wykorzystywane z powodzeniem już wcześniej, pojawiły się nowe mechanizmy, które miały na celu konkurowanie ze Snapchatem. Kopiowanie + spora, własna baza użytkowników poskutkowały. Okazało się, że Snapchat nie ma szans z ogromnym gigantem, który nic nie robi sobie z tego, że zwyczajnie, bezczelnie dokonuje "kopiuj i wklej" na funkcjach, które "wymyślił" konkurent. Ale sporo jest w tym też winy Snapchata, który od roku nie wygląda na platformę, która ma na siebie jakikolwiek pomysł. Bo przecież na filtrach i obrazkach świat się nie kończy, prawda?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama