Felietony

Gdy słyszysz od człowieka, że nie zna życia bez smartfonów...

Maciej Sikorski
Gdy słyszysz od człowieka, że nie zna życia bez smartfonów...
Reklama

Pamiętacie życie bez smartfonów, Internetu i nazywania każdego gadżetu inteligentnym? Ja pamiętam doskonale, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że umysł może płatać figle i część wspomnień zniekształci. Wnukom będę mógł jednak opowiadać historie o tym, jak ludzie podczas kolonii wymieniali się kartami telefonicznymi, a do kafejki internetowej chodziło się po to, by obejrzeć stronę z samochodami Daewoo. Część tych opowieści uznają za nieprawdopodobne: jak to nie było Snapchata?

Pod koniec ubiegłego tygodnia przyszło mi spędzić trochę czasu w kolejce do lekarza. Kolejkowicze w każdym wieku, od małych dzieci po osoby starsze. Zdecydowana większość ze smartfonem w ręku: ktoś słucha muzyki, inna osoba ogląda film (na szczęście nie robili tego głośno), tu sprawdzanie wiadomości ze świata, tam jakaś gra - standard. Pewnie nie byłoby w tym nic ciekawego, gdyby nie jedno zdanie dotyczące tego sprzętu...

Reklama

W trakcie czekania miałem telefon do odebrania. Usunąłem się z rzędu krzeseł i stanąłem w kącie, na uboczu. Po chwili rozmowy usłyszałem za plecami donośny głos pielęgniarki: proszę wyłączyć telefon, tu nie można go używać! Nie protestowałem, wyłączyłem. Ale pielęgniarka przyjrzała się zza biurka kolejce i zobaczyła, że prawie każdy trzyma telefon - postanowiła działać. Podchodzi, patrzy na wszystkich i oznajmia, że każdy ma schować komórkę. Pojawia się proste pytanie: dlaczego? Okazuje się, że od tego wariuje sprzęt medyczny i lekarze nie chcą z nim pracować. Ile w tym prawdy? Nie wiem, przyjmuję tę wersję.

Niektórzy się jednak krzywią i telefonów nie chowają. Lekko poirytowana pielęgniarka przekonuje, że chwilę bez komórki można wytrzymać, a swój monolog kończy pytaniem: ludzie, co wy nigdy nie żyliście bez smartfona? Kolejkowicze miękną, chowają telefony. Bo pamiętają - faktycznie, kiedyś dało się bez tego żyć. Tu pojawia się dziewczynka z kolejki, na oko lat 10, która rezolutnie stwierdza, że ona nie żyła w takich czasach. Smartfon jest od zawsze. Mina pielęgniarki nie do odtworzenia - to zbiło ją z tropu. Ale pozostałe osoby też przyglądają się dziewczynce, w ich głowach pewnie pojawia się ta sama myśl: cholera, ten człowiek nie pamięta czasów przed komórkami. Dotyczy to oczywiście osób, które mają więcej niż naście lat, pozostałe dzieci pewnie przytakną rezolutnej dziewczynie: świata bez mobilnego telefonu z Internetem nie znamy.

To oczywiście nie jest żadne odkrycie, sprawa wydaje się oczywista. Ale człowiek rzadko zastanawia się nad tym, że pierwszego iPhone'a pokazano przed dekadą, a to oznacza, że jest starszy niż dzieci idące dzisiaj do komunii. One nie tylko nie pamiętają czasów przed smartfonami - gdy się rodziły, inteligentne telefony brały szturmem rynek telekomunikacyjny. Niedawno wróciła na rynek Nokia 3310 (w odświeżonej formie). Sprzęt, który moje pokolenie nazwie "kultowym", a który dla wspomnianej dziewczynki i jej rówieśników może być czymś tak abstrakcyjnym, jak stacjonarny telefon tarczowy. Naprawdę kiedyś korzystaliście z takich urządzeń?! Jak na tym odtworzyć film z YouTube'a?

Słuchając opowieści Rodziców dotyczących ich dzieciństwa i czasów młodości, dochodzę czasem do wniosku, że to brzmi niczym historie z innej galaktyki. Świat przez te kilka dekad bardzo się zmienił. Nastąpił skok, którego nie obserwowano nigdy wcześniej, a który może się już nie powtórzyć. To ostatnie stwierdzenie wydaje się jednak mocno naciągane: zmiany mogą nabierać tempa i gdy za dwie dekady ktoś zechce opowiedzieć o Nokii 3310 i tym, ile płacił za SMSy z niej wysyłane, może być odebrany jak człowiek opowiadający o swoim życiu w innej epoce, w czasach rewolucji przemysłowej...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama