Fotografia

Teraz już wiem, że nigdy nie kupię aparatu fotograficznego. Smartfon wystarcza w zupełności

Jakub Szczęsny
Teraz już wiem, że nigdy nie kupię aparatu fotograficznego. Smartfon wystarcza w zupełności
Reklama

Jeżeli wkurzył Cię tytuł wpisu, to teraz zechcę Cię uspokoić. Nie, nie neguję istnienia aparatów fotograficznych w ogóle. To świetne sprzęty i we wprawnych rękach (w sumie, to nawet w mniej wprawnych...) zrobią o stokroć lepsze zdjęcie, niż najlepszy, fotograficzny smartfon. Bierz pod uwagę jednak to, że takich zapaleńców jest stosunkowo mało. A w przypadku dzisiejszych flagowców - tandem smartfon + aparat fotograficzny to zwykła rozrzutność. Oczywiście, gdy tylko wystarczą nam "dobre" zdjęcia.

Świetnie. Mam za sobą jedną z linii ataku komentatorów. Celowo napisałem o tym na początku, bo niektórzy z Was lubią oprzeć się na dwóch pierwszych akapitach, ignorując kolejne i wycelować działa w autora. Są pewnie i inne, ale od tego tutaj jestem. Jeśli nie zgadzacie się - walcie śmiało.

Reklama

Do czego piję? Do tego właśnie, że uświadomiłem sobie niedawno, iż aparat fotograficzny, na który choruję od jakiegoś czasu jest mi zupełnie niepotrzebny. I przekonałem się o tym w krytycznym momencie - a takim były targi MWC. Miałem ze sobą cyfrówkę, która robi niezłe zdjęcia. Nie jest to szałowy model, znajdzie się mnóstwo takich sprzętów, które z marszu, bez zabawy z manualem zrobią nieporównywalnie lepszą fotkę. Na MWC wziąłem go z czystej przyzwoitości. I braku porównania.

I co ciekawe - nie dostrzegłem tego na samych targach - dla mnie naturalne było to, że zamiast sięgać do torby po aparat, wyciągałem z kieszeni smartfona, wciskałem spust migawki aparatu i... gotowe. Bez wielkiego kombinowania - jedyny problem był taki, że oświetlenie w halach to już legendarna bolączka bywalców. Trzeba się nieźle natrudzić, żeby zrobić jednoznacznie dobre zdjęcie, a światło nie pomaga. Jest słabe, sztuczne i pada z różnych kątów. Z tymi bolączkami nie radzą sobie do końca nawet ci, którzy noszą ze sobą potężne, drogie sprzęty i mają nie lada wiedzę na ten temat.

Smartfon, czy typowy aparat?

Wbrew pozorom, jakość zdjęć smartfona to coś, co poprawia się wyraźnie z roku na rok. Lumia 930, która z początku wydawała się genialnym fotograficznym telefonem blednie przy tym, co potrafi Lumia 950, która towarzyszyła mi na targach. I choć dalej utrzymuję, że flagowiec poprzedniej generacji potrafi odznaczyć się świetną jakością zdjęć, to jednak jego następca bije go na głowę i szczegółowością i ostrością i balansem bieli. O G3 mówiło się, że robi ciekawe zdjęcia, niektórym wystarcza pod tym względem G2. G4 wyznaczył nowe standardy w dziedzinie mobilnej fotografii, a LG G5 udowadnia, że ostatnie słowo w tej kwestii nie zostało powiedziane. Samsung podobnie podbija stawkę co rok - to oczywiście cieszy. Ale i rozwój na tym polu musi się kiedyś skończyć, nie da się przeskoczyć fizycznych ograniczeń smartfonów - optyka musi się gdzieś mieścić, a nie wszystko idzie nadrobić oprogramowaniem.

Bo technologie mają być dla ludzi. Wyspecjalizowane sprzęty niech będą domeną profesjonalistów

Spójrzcie, co stało się ze smartfonami. Zagarnęły prymat w dziedzinie dostępu do Internetu. Stały się uniwersalnymi komunikatorami, a przy okazji dostępnymi w każdej chwili aparatami fotograficznymi. Czas od wyciągnięcia słuchawki z kieszeni do zrobienia zdjęcia to zaledwie kilka sekund, które w naszym świecie to i tak szmat czasu. Bazujemy na szybkich bodźcach, nic dziwnego więc, że smartfon przy ustaleniu kilku kompromisów wyparł aparat fotograficzny. Telefon komórkowy zrobi dobre zdjęcie, a co więcej - dużo szybciej trafi ono do Sieci. I to kolejny powód, dla którego korzystałem ze smartfona podczas MWC. Po krótkiej sesji zdjęciowej przy stoisku, za pomocą kilku kliknięć były już one na serwerze. I nie byłem w tym odosobniony. Dziennikarze nagrywali nawet krótkie "hands-ony" telefonami i bez wstydu wrzucali je do mediów. Czy jakość szczególnie na tym cierpi? Obserwując kolegów po fachu - niekoniecznie bym był w stanie odróżnić produkcje wykonane telefonem od tych stworzonych z pomocą profesjonalnego sprzętu. Jedno jest pewne - konsument treści dostał to, czego chciał tak szybko, jak to tylko możliwe. To dzisiaj się liczy, Drodzy Moi.

Grafika: 1, 2, 3

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama