Felietony

Śledzenie przesyłek z Chin to wciąż żart...

Krzysztof Rojek
Śledzenie przesyłek z Chin to wciąż żart...
5

Jeżeli zamawiacie coś z Aliexpress, zapewne wiecie, jak wygląda proces śledzenia nadanej paczki. Miejscami jest on bardziej dezinformujący niż pomocny.

Dzięki internetowi zyskaliśmy niespotykane dotąd możliwości, jeżeli chodzi o kupowanie produktów. Nagle przestaliśmy być ograniczeni co do wyboru i staliśmy się niezależni od tego, co sprowadzą importerzy. Dziś, jeżeli chcemy, mamy możliwość kupienia przedmiotu na drugim krańcu globu. Oczywiście, najpopularniejszym krajem importu są Chiny - połączenie niskich cen i wysokiej dostępności kusi nas jak mało co. Na portalach takich jak Aliexpress jest dosłownie wszystko, o czym możemy sobie pomyśleć i zapewne jeszcze nieco więcej. Jeżeli jednak zamawiamy coś z tego (lub podobnych) portali musimy liczyć się z tym, że czas dostarczenia przesyłki będzie wyrażany raczej w miesiącach niż w tygodniach, a paczka po drodze może napotkać szereg komplikacji. Ze względu na długi czas oczekiwania, bardzo przydatnym mechanizmem śledzenia przesyłki, dzięki któremu wiemy, co się aktualnie dzieje z naszym zakupem. Znaczy... wiedzielibyśmy, gdyby ten system działał poprawnie.

Śledzenie paczki, czyli "maszyna losująca jest pusta, następuje zwolnienie blokady..."

Zazwyczaj nie zwracam dużej uwagi  na status paczki. Ot, kiedy będzie to będzie. Ostatnio jednak zamówiłem przesyłkę całkiem sporych gabarytów, co do której miałem podejrzenia, że mogą być z nią "jakieś" problemy w trakcie transportu. Śledziłem więc, co się z nią aktualnie dzieje. A przynajmniej - próbowałem śledzić. To, z czym się spotkałem zdecydowanie na pewno bowiem nie działało dobrze.

Przede wszystkim, warto zaznaczyć, że w przypadku śledzenia paczki, dostajemy jeden kod, który jest po prostu międzynarodowym oznaczeniem tej konkretnej przesyłki. Dlatego też przesyłka może być śledzona w kilku serwisach, które udostępniają taką usługę. Jednak jeżeli zdecydujemy się porównać informacje z kilku z nich zobaczymy, jak bardzo się one od siebie różnią.

W jednym tych informacji jest niewiele:

W innym mamy ich natomiast zatrzęsienie:

Jeżeli natomiast wejdziemy na "oficjalną" stronę przewoźnika, nie dostaniemy prawie żadnej informacji:

Mamy tu więc całkiem niezły miks: nie tylko w przypadku śledzeniu przesyłek część wpisów jest po chińsku, ale też - informacje z różnych źródeł nie pokrywają się ze sobą bądź są ze sobą sprzeczne. Do tego tłumaczenie ich na j. angielski często pozostawia wiele do życzenia, a jeżeli strona wykryje, że logujesz się z Polski i stara się to jeszcze przetłumaczyć na nasz język, to już w ogóle mamy do czynienia z jakimś lingwistycznym potworkiem.

Finalnie więc - nie mamy pojęcia, co się dzieje z paczką

Paczka, którą zamówiłem, miała jakieś problemy przy wysyłce z Chin. Zauważyłem to tylko i wyłącznie dlatego, że pokazał mi to 1 z 5-6 portali umożliwiających śledzenie, które sprawdzałem. Informację potwierdził mi sprzedawca, dzięki czemu ustaliliśmy plan działania na wypadek, gdyby paczka została do niego zwrócona (co też się finalnie stało). Gdybym jednak korzystał z "oficjalnych" kanałów to przez ponad miesiąc praktycznie nie wiedziałbym, co się dzieje z moją paczką. W takim podejściu nie jestem osamotniony. Kiedy pytałem znajomych, jak wygląda ich proces zamawiania z Aliexpress, najczęstszą odpowiedzią było" Zamawiasz, potem czekasz, czekasz jeszcze trochę, ewentualnie zapominasz o tym, że coś zamówiłeś, a potem paczka przychodzi. Albo nie".

Osobiście nie mam problemu z tym, że paczka z Chin "idzie" do mnie miesiąc czy dwa. Rozumiem, że w dzisiejszym świecie wiele osób chciałoby mieć wszystko "na już" - ja nie mam z tym problemu. To, co z chęcią bym jednak przyjął to system w którym jesteśmy w stanie bardziej dokładnie śledzić to, co tak naprawdę dzieje się z naszą przesyłką. System, który niezależnie od narzędzia śledzącego wyświetli nam te same informacje o stanie przesyłki i miejscu w którym aktualnie przebywa. Taki system nie tylko zwiększyłby komfort zamawiania z zagranicy, zwiększając pewność kupującego, ale też - pozwoliłby rozwiązać problem ataków phishingowych mówiących nam, że nasza paczka została zatrzymana na granicy i aby przeszła, trzeba uiścić dodatkową opłatę.

Jak wyglądały wasze przygody z Aliexpress?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu