Slack przed końcem roku dostanie nowe funkcje. Jedną z nich jest możliwości umieszczania w nim... stories. Nie jestem zdania, czy to jest to, czego ten komunikator potrzebował.
Pandemia znacznie przyspieszyła rozwój wielu komunikatorów internetowych. Przez ostatnie pół roku polegaliśmy na nich bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej. Szczególnie polegały na nich firmy, których zespoły zostały rozrzucone po całym mieście, a czasami i kraju. Dlatego też Microsoft bardzo mocno pracował nad swoim Team, Zoom nad... cóż... Zoomem, a Slack Technologies nad Slackiem. I mam wrażenie, że w tym ostatnim przypadku coś poszło nie tak.
Relacje jak z Instagrama w kolejnej wersji Slack
Jeżeli wierzyć doniesieniom AndroidCentral, do Slacka przed końcem roku trafią dwie nowe funkcje. Pierwsza z nich jest jak najbardziej zrozumiała Chodzi tu o funkcje rozmów głosowych uruchamianych w formie "push to talk". Jest to funkcja przydatna wtedy, gdy o czymś jest dużo wygodniej opowiedzieć niż napisać. Jest to też sposób na porozumienie się z współpracownikami bez uruchamiania konferencji wideo bądź audio - wystarczy wejść na odpowiedni kanał na Slacku.
Jednak druga nowość jest dla mnie dziwna i ciężko mi wyjaśnić, co programiści Slacka mieli tu na myśli. Do Slacka trafią bowiem relacje, które możemy spotkać we wszystkich innych miejscach - na Snapchacie, Instagramie, Facebooku czy YouTubie. Według producentów takie narzędzie ma ułatwić raportowanie postępu i przekazywanie przełożonym planu pracy na dzień. Ja jestem zdania, że takie rzeczy nieco lepiej przekazać pisemnie, chociażby dlatego, żeby przełożony mógł w każdej chwili do nich wrócić. Ciężko mi nie odnieść wrażenia, że umieszczenie relacji ma jedynie na celu uzupełnić funkcje komunikatora o coś, co mają już wszyscy konkurenci, nawet, jeżeli nie ma to za dużo sensu dla jego użytkowników.
Czy może się mylę i będziecie korzystać z relacji na pracowniczym Slacku?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu