Google

Na przekór Microsoftowi - Slack skumał się z Google

Konrad Kozłowski
Na przekór Microsoftowi - Slack skumał się z Google
Reklama

O takim duecie myślałem od dawna. Slack służący do komunikacji biznesowej i zestaw narzędzi Google, z których korzystam najczęściej w przypadku zadań zawodowych mogłyby się świetnie uzupełniać. Jak świetnie? O tym przekonamy się już niedługo, ponieważ oficjalnie ogłoszone zostało partnerstwo obydwu firm.

Ze Slacka korzystamy wewnątrz redakcji Antyweb, a ja należę także do trzech innych grup, więc aplikacja należy do grona tych, po które sięgam każdego dnia i to wielokrotnie. Całkiem niedawno, bo pod koniec listopada Kuba podzielił się z Wami swoimi spostrzeżeniami odnośnie Slacka i choć nie dostrzegam tak wielu wad tej usługi, to rzeczywiście w codziennym użytku bardzo łatwo dostrzegalne są jej wady.

Reklama

Do najważniejszych należy obsługa wielu zespołów, pzełączanie pomiędzy którymi jest naprawdę niewygodne i po pewnym czasie poważnie irytujące. Inną sprawą jest obsługa szeroko pojętych załączników (plików) - marzę o tym, by Slack obsługiwał obrazki w taki sam sposób, jak robi to Telegram. Powinniśmy dysponować prostym wyborem pomiędzy pełną jakością wysyłanej grafiki a jej skompresowaną, poglądową wersją. Mam sporą nadzieję, że zmiany pojawią się prędzej niż później.

Nadchodzą świetne nowości!

Partnerstwo z Google nie jest tylko mydleniem oczu. W zapowiedzi nowych funkcji możemy przeczytać o naprawdę świetnych nowościach, które zostaną nam w przyszłości udostępnione. Pierwszą z nich jest bot Google, który będzie informował nas bezpośrednio w komunikatorze o wszystkich poczynionych zmianach we współdzielonych folderach czy edytowanych przez kilka osób dokumentach. To spore udogodnienie, ponieważ każdorazowe zaglądanie do skrzynki odbiorczej i przeglądanie maili z powiadomieniami, no cóż, nie sprawdza się.

Udostępnianie plików i ich przeglądanie również stanie się łatwiejsze, ponieważ jako odbiorcę będziemy mogli wskazać konkretnego użytkownika lub kilku z naszego zespołu - taki banalny mechanim zastępujący podawanie adresów e-mail z pewnością doceni wiele osób. Dodatkowo, przesyłane w konwersacji dokumenty będą łatwo dostępne do szybkiego podglądu wewnątrz Slacka.

To oczywiście nie wszystko. W przyszłości możliwe stanie się łączenie tzw. Team Drives (konkretnych, współdzielonych przestrzeni w Google Drive przez danych użytkowników) z kanałami w Slacku. To przełoży się na automatyczne kopie zapasowe wszystkich plików przesyłanych za pomocą Slacka oraz powiadomień wysyłanych za każdym razem, gdy dojdzie do zmiany wewnątrz danej przestrzeni.

Cały zestaw nowości, o których przeczytaliście trafi do użytkowników w pierwszej połowie 2017 roku. Można więc podejrzewać, że obydwa zespoły - Slacka oraz Google - pragnęły jak najszybciej podzielić się dobrą nowiną dając sobie jednocześnie na dopracowanie każdej z funkcji. Jest to wyraźna odpowiedź na działania Microsoftu, który przed miesiącem pokazał swojego konkurenta dla Slacka, czyli aplikację Teams głęboko zintegrowaną z całym ekosystemem Office 365 firmy z Redmond.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama