Felietony

Czarny piątek to przeceny? Ten sklep podwoił dzisiaj ceny

Maciej Sikorski
Czarny piątek to przeceny? Ten sklep podwoił dzisiaj ceny
Reklama

Szaleństwo zakupów rozkręca się, część sklepów wystartowała z wyprzedażami i przecenami już kilka dni temu, kolejne dołączą dzisiaj lub w poniedziałek - mamy czarny piątek, a po nim cyber poniedziałek, czyli wydarzenia, które za Oceanem zrobiły furorę, a z czasem dotarły też do Europy. Ma to dawać powód do radości obu stronom: klientom, bo kupią taniej, sprzedawcom, bo obroty mocno wzrosną. Nie brakuje jednak głosów sprzeciwu wobec szturmowania sklepów tradycyjnych i cyfrowych. Pewien sprzedawca w Norwegii na znak protestu postanowił nawet podwoić ceny w tym dniu.

Sklep, który zamiast obniżać ceny, podwyższa je podczas święta zakupów? Sprzedawca musi być szalony! Ale niejaki Torbjørn Selseng dość sprawnie i sensownie tłumaczy swój ruch. Przekonuje, że wspomniane we wstępie zjawiska zaszły za daleko, że konsumpcja zawładnęła naszym życiem, a sprzedawcy przestali działać odpowiedzialnie: nakłaniają ludzi do kupowania rzeczy, które nie są im potrzebne. Wszelkimi możliwymi sposobami.

Reklama


Niektórzy stwierdzą, że ten sklep może sobie pozwolić na taki ruch: sprzedaje online produkty z włóczki, prowadzący go człowiek jedynie dorabia w ten sposób - jeśli chce zbawiać świat i bawić się w takie rzeczy, niech protestuje. Inni będą przekonywać, że to po prostu reklama: dzisiaj może nic nie sprzeda, bo ceny są dwa razy wyższe, ale nadciągają święta i ludzie chętnie kupią ręcznie robione rzeczy w ramach prezentu - w najbliższych tygodniach może zatem mocno podkręcić obroty, bo piszą o nim media w Norwegii, a nawet na świecie.

Trzeba jednak przyznać, że sprzedawca ma sporo racji: kupujemy coraz więcej, czasem tracimy rozum, a sprzedawcy to nakręcają, nierzadko stosując nieczyste chwyty. Z badań wynika, że w Polsce czarny piątek/black friday czy cyber poniedziałek jeszcze nie zdobyły wielkiej popularności, ale na Zachodzie amerykańska moda przyjęła się na dobre. W przywołanej Norwegii jest to dzień z najlepszą sprzedażą w roku. A przecież Norwegowie jakoś sobie radzili, nim zawitało do nich święto zakupów. Prawdopodobnie wydawali mniej pieniędzy na przedmioty, które nie są im potrzebne...


Norweski sklep jest mikrusem i ma małą siłę przebicia, ale na problem nadmiernej konsumpcji i czarnego piątku zwróciła też uwagę IKEA, która postanowiła, że nie będzie w tym dniu obniżać cen - sklep stwierdził, że cały ten proces wymknął się spod kontroli i trafił na niewłaściwe tory. Pytanie, czy w tym przypadku chodzi o odpowiedzialność czy znowu trzeba rozważać wyrachowanie: może szwedzki gigant nie odczuwał większych korzyści ze święta zakupów i poniesione wydatki zwyczajnie się nie zwracały?

Na razie niewiele wskazuje na to, by czarny piątek miał się spotkać z większym sprzeciwem - w USA wystartował już festiwal kupowania, który może i nie dorówna temu chińskiemu (dzień singla bije kolejne rekordy, głównie za sprawą firmy Alibaba), ale i tak mógłby zadziwić przeciętnego klienta z Polski. Pytanie, czy ta moda w końcu zacznie nudzić i jak przyjmie się w Polsce? Za dziesięć lat nadal będzie to raczej ciekawostka czy też klienci i sprzedawcy zaczną się do tego przygotowywać już w wakacje?


Reklama

Kto wie, może norweski sklep stanie się przykładem i da ludziom do myślenia. A jeśli uważacie, że nie ma na co narzekać i trzeba korzystać, to nie pozostaje mi nic innego, jak odesłać do naszego zestawienia ofert przygotowanych na ten dzień. Tylko nie przesadzajcie...

Zbieramy najlepsze promocje na Black Friday. Zajrzyj do naszego zestawienia!

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama