Felietony

Toshiba kiedyś tworzyła naprawdę świetne laptopy. Pamiętacie?

Mateusz Stach
Toshiba kiedyś tworzyła naprawdę świetne laptopy. Pamiętacie?
Reklama

Przez ostatnie parę lat, czytając prośby o doradzenie laptopa, spotykałem się czasem z pytaniem „Jaka jest teraz dobra Toshiba?”.

Z bólem serca odpowiadałem czasem, że Toshiby nie są już tak interesujące jak kiedyś. Ostatnio mógłbym może nawet powiedzieć, że żadna. Bo kto widział na oczy nowe ultrabooki z serii X?

Reklama

Niedawno po raz kolejny pojawiły się plotki, że Toshiba ma sprzedać swój dział PC Asusowi. Chwiejący się japoński kolos zdementował te doniesienia, ale dlaczego właściwie miałby nie pozbyć się tego działu? Produkuje on mniej niż 2 mln laptopów rocznie, co daje ok. 1% udziałów w rynku. Jednocześnie przynosi coraz większe straty. Raczkującego na rynku komputerów biznesowych Asusa pewnie bardziej niż konkretne produkty, interesuje doświadczenie prestiżowej marki.

Taka piękna historia

Trzeba przyznać, że w początkach rynku komputerów przenośnych miała ona duży wpływ na jego kształt. Model T1100 z 1985 uchodził nawet na pierwszego laptopa produkowanego na dużą skalę.

Później był pierwszy laptop z wewnętrznym dyskiem twardym (1986), pierwszy laptop z baterią Ni-MH (1990) i pierwszy laptop z wyświetlaczem TFT w 1991. Możemy wymieniać tak dalej. Wprowadzenie baterii Li-Ion, napędu CD-ROM, potem DVD/CD-RW, kart sieci bezprzewodowej Bluetooth i WLAN (to akurat w 2001), następnie napędu DVD-RW i wiele innych „pierwszych razów”.

Jednocześnie jeszcze w 1999 pojawiła się Toshiba Portege 3010CT. Magnezowa obudowa o grubości poniżej 2 cm i 1,32 kg wagi gabarytami mogłaby konkurować ze współczesnymi ultrabookami. Miałem okazję na żywo sprawdzić jej następcę z 2001, Portege 3490CT, 10 lat po wyprodukowaniu i ta ultramobilna maszyna wciąż robi piorunujące wrażenie. Pierwsze dziesięciolecie XXI wieku to okres, w którym Toshiba stała się jednym z największych graczy na rynku laptopów, jednocześnie zdobywając opinię twórcy maszyn nie tylko wydajnych i nowoczesnych, ale też świetnie wykonanych i niezawodnych. Wciąż eksplorowała też nowe terytoria, a model Satellite X200 był 10 lat temu, obok maszyn Alienware i Della XPS (wtedy jeszcze niezależnych od siebie podmiotów), jednym z najmocniejszych notebooków dla graczy. W czasach, gdy nie było jeszcze nawet osobnej kategorii „notebooka dla graczy”.

Niestety, w pewnym momencie Toshiba zaczęła sprawiać wrażenie, jakby osiadła na laurach. Wydaje się, że zamiast opinii innowatora wystarczył jej tytuł króla półek elektromarketów. Nie zmieniła tego nawet bardzo udana seria utrabooków Z. Podobną drogą poszły zresztą inne uznane japońskie marki – Fujitsu (częściowo jako Fujitsu Siemens), czy Sony i jego Vaio. Vaio nie należy już do Sony i obecnie próbuje odbudować swoją pozycję głównie na rodzimym rynku, podczas gdy Fujitsu właśnie zostało przejęte przez Lenovo. Tym bardziej więc nie zdziwiłbym się, gdyby biznes komputerów osobistych został wydzielony z koncernu Toshiba. Ewidentnie widać, że rynek laptopów ustabilizował się na tyle, że wielcy japońscy innowatorzy stracili nim zainteresowanie, przekierowując swoje doświadczone działy prac badawczo-rozwojowych na inne zadania. Trochę szkoda...

Źródła: Toshiba, pcmag, nasdaq i nikkei via liliputing

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama